Głos Youmu - jebłam. IMO ona nawet nie brzmi jak dziewczynka. Lubię lolitki i lubię moe, lecz do niej taki seiyuu mi po prostu nie pasuje.
Kreska? Jakoś nieszczególnie mi przeszkadza. Można było zrobić lepszą, ale ta mnie nie razi. Nie oszukujmy się, Touhou jest grą pełną słodkich dziewczynek. Wyobrażacie sobie, jak by wyglądało zekranizowane przez Ufotable (Fate/Zero, Kara no Kyoukai na przykład)? Taka forma po prostu nie leży na takiej grze.
Głos Yuyu z kolei jest u-rze-ka-jący i naprawdę przyjemnie się go słuchało.
Co do fabuły - wait what? Co mogę powiedzieć o tym odcinku? Nic. Nic się nie wydarzyło, chyba że liczymy walkę pod koniec, która nawet na dobre się nie rozpoczęła. Kolejny odcinek o... niczym? Rozumiem, że animu ma być rozrywką dla fanów w postaci wynajdywania użytych gagów i żarcików o postaciach, ale to chyba nie jest plan na fabułę? Tak hołpuję.
Zakańczam stwierdzeniem, że nieważne, jak im to wychodzi, doceniam. Mają mój seal of approval, jeśli chodzi o następne epizody. Będę oglądać, nawet, jakby okazało się dnem.