Pluję sobie w brodę, że padłem aż czterokrotnie na tym i nie capnąłem żadnej z finalnych (Imperishable Night'y). Niby najlepszy wynik, a taki niedosyt, że ciężko wytrzymać. A żeby normala skończyć to za dużo rage mnie bierze jak na którymkolwiek stage'u natracę żyć.
Po za tym nie mam się czym chwalić, bo 1cc na easy to nie jest osiągnięcie (no może poza SA, byłem szczęśliwy jak mi się udało), a skończenie story mode'a w SWR na Lunaticu na continue Patchulą to też nie jest jakiś wyczyn.
28.08: 1cc LLS na normalu (z sześcioma życiami od startu ale to nie istotne !) !