W Gensokyo zdarzają się różne rzeczy które zaburzają równowagę tego miejsca. Niektóre incydenty są większe, pewne mniejsze. Część dotyka całe społeczeństwo, jeszcze inne określoną grupę mieszkańców. Jaka będzie tym razem kwalifikacja tego zjawiska? O tym już zadecyduje niezależna grupa ekspertów. Ale po kolei...
Yukkuri, będące łagodnymi kulkami wypełnionymi pastą fasolową z wizerunkami co bardziej znanych osób w Gensokyo, ostatnimi czasy stały się zwyczajnie dokuczliwe. Włamują się grupami do domostw i wykradają jedzenie, organizują odprężające przyjęcia, a w innych zostawiają jeden wielki brązowy bajzel. Straszą zwierzęta, podprowadzają alkohol... a potem znikają bez śladu gdzieś w lesie magii. Czary? jak już, co jest ich chyba całkiem wiele, gdyż to na pewno nie jest naturalne zjawisko. Zorganizowane Yukkuri? Śmiechu warte... dlatego tez nikt specjalnie nie chciał się tym zajmować, nawet Reimu. Chyba nawet była zadowolona z tego, że jedzenie samo puka do drzwi jej świątyni... jednak cztery osoby postanowiły zgłębić tajemnice uciążliwych pączków.
Hieronima najzwyczajniej w świecie zainteresował fakt, że jakieś obłe kuleczki usilnie chciały podprowadzić mu grabie, które to na chwile położył na ziemi przed rozpoczęciem swojej sjesty. A jako, że był dość blisko miejsca do którego uciekły... taki Archibald natomiast stwierdził, że nie puści płazem kompletnego zasyfienia pastą swojego mieszkania. Po paru pytaniach dowiedział się, gdzie też uciekają te złośliwce, i natychmiast się tam udał by zbadać sprawę. Motywowała go również ciekawość, tak samo zresztą jak Phora, który to zasłyszał od swojej znajomej Mystii, jak to kuleczki pełne pasty fasolowej usiłowały okraść jej budkę.. więc może jednak było w tym coś więcej? A Diel chciał po prostu być przydatny...
I tak oto cała czwórka rozpoczęła swoje śledztwo - Diel w głębi lasu, Archibald na ścieżce prowadzącej... gdzieś do lasu, a Deviol na skraju otrzepując swoje grabki z resztek pasty. Phor natomiast... a cholera go wie gdzie on przesiaduje popołudniu.
Yukkuri, będące łagodnymi kulkami wypełnionymi pastą fasolową z wizerunkami co bardziej znanych osób w Gensokyo, ostatnimi czasy stały się zwyczajnie dokuczliwe. Włamują się grupami do domostw i wykradają jedzenie, organizują odprężające przyjęcia, a w innych zostawiają jeden wielki brązowy bajzel. Straszą zwierzęta, podprowadzają alkohol... a potem znikają bez śladu gdzieś w lesie magii. Czary? jak już, co jest ich chyba całkiem wiele, gdyż to na pewno nie jest naturalne zjawisko. Zorganizowane Yukkuri? Śmiechu warte... dlatego tez nikt specjalnie nie chciał się tym zajmować, nawet Reimu. Chyba nawet była zadowolona z tego, że jedzenie samo puka do drzwi jej świątyni... jednak cztery osoby postanowiły zgłębić tajemnice uciążliwych pączków.
Hieronima najzwyczajniej w świecie zainteresował fakt, że jakieś obłe kuleczki usilnie chciały podprowadzić mu grabie, które to na chwile położył na ziemi przed rozpoczęciem swojej sjesty. A jako, że był dość blisko miejsca do którego uciekły... taki Archibald natomiast stwierdził, że nie puści płazem kompletnego zasyfienia pastą swojego mieszkania. Po paru pytaniach dowiedział się, gdzie też uciekają te złośliwce, i natychmiast się tam udał by zbadać sprawę. Motywowała go również ciekawość, tak samo zresztą jak Phora, który to zasłyszał od swojej znajomej Mystii, jak to kuleczki pełne pasty fasolowej usiłowały okraść jej budkę.. więc może jednak było w tym coś więcej? A Diel chciał po prostu być przydatny...
I tak oto cała czwórka rozpoczęła swoje śledztwo - Diel w głębi lasu, Archibald na ścieżce prowadzącej... gdzieś do lasu, a Deviol na skraju otrzepując swoje grabki z resztek pasty. Phor natomiast... a cholera go wie gdzie on przesiaduje popołudniu.