W sumie to jestem tu już chwilę i mimo, że poznałem już kilka osób z forum osobiście, to chyba wypada coś napisać.
Naprawdę zwę się Bartłomiej ale poza ludźmi z pracy i rodzicami nikt nie nazywa mnie po imieniu. Multum ksywek przeze mnie przeleciało ale Gorgiasz to jedyna jaką zaakceptowałem i polubiłem na tyle, żeby się nią legitymować w internetach i tak właśnie robię od dłuższego czasu.
Za dwa miesiące i 21 dni stracę "naście" w wieku. Na ten wiek przypada walka o wyższe wykształcenie, którą z bardzo przeciętnym skutkiem staram się toczyć na Wydziale Prawa i Administracji UW.
Na tołcze załapałem się zupełnym przypadkiem, jakieś arty, jakaś muzyka. Obecnie stabilnie pochłaniam sporo fanonu i kanonu, obsysam w danmaku i wkręcam się coraz bardziej w RSO. Poza tym to jestem pochłonięty przez Japonię i M&A bardziej niż chciałbym się do tego przyznać, a żeby móc się po tym jeszcze czuć mężczyzną, to praktykuję bicie ludzi za pomocą żydowskich technik i nożowe sprawy (noże motylkowe konkretnie). Chętnie dodałbym do tego kendo, cosplayowanie i kilka innych rzeczy ale sensowne gospodarowanie czasem, które by mi to umożliwiło jest umiejętnością poza moim zasięgiem. Żeby coś jeszcze dodać z klasycznych zapoznawczych detali, to nie jestem statystycznym polakiem jeśli chodzi o czytanie, mam ciężkie i absurdalne poczucie humoru, ponoć zdarza mi się mówić mocno po warszawsku i/lub mało zrozumiale, a przez rudy zarost, noszenie koszul i szelek (before Mokou), miłość do piwa Guinness oraz irlandzkiej muzyki czasem jestem określany mianem Irlandczyka.
To tyle. Patrzę naprzód do zobaczenia Was na konwencjach.