Początkowo lubiłem Remilię jak chyba każdy. No bo Scarletki i gothloli wciągnęły mnie w serię, a jej temat wydawał mi się ładny. Później poznałem resztę gier.
Generalnie prawie wszystkie z nich mniej lub bardziej lubiłem, w najgorszym razie ignorowałem ich istnienie (Sara, Louise, itp.). Tylko za kilkoma nie przepadałem - Mystia, Nue, Rumia, Cirno czy Sakuya, okrutnie nie trawię też Yuuki ale od czego są alternatywne interpretacje charakteru.
Sanae na początku się tylko przyglądałem, bo na pierwszy rzut oka wydawała się dość pusta, ale bez większych wad. Ale im bardziej zagłębiałem się w jej charakter, tym coraz więcej zalet lepiej ze sobą współgrało i przyćmiewało wady. No miła, pracowita, lojalna, zapalona, pewna siebie, poszukująca przyjaciół kopalnia nawiązań do Świata Zewnętrznego a jednocześnie ciekawa Gensokyo dzięki swojej ogromnej wyobraźni. No po prostu Haruhi bez jędzowatości, a do tego potencjalna otaku, nie da się nie lubić. A fetysz miko wyrobił się z czasem, aczkolwiek jej strój jest wyjątkowo ładny i bez tego. Od razu wiedziałem że najlepsza waifu w Gensokyo i się nie myliłem :3. Nie zmienię i już.
Jeszcze lubię Reisen, która gdyby nie Sanae na pewno byłaby dla mnie kimś więcej niż siostrzyczką. Ot, inteligentna, wytrzymała wobec przeciwności losu, z głową na karku, lojalna, empatyczna piękność z genialną umiejętnością.