Chris
Dama w trackie monologu rozglądała się po okolicach, jakby na coś czekała. Ranalcus miał wrażenie, że kobieta go nie słucha.
- Wybacz, chłopcze... wydawało mi się, że... Fräulein Remilia - tu zaakcentowała identycznie jak kucharz - przygotowuje herbatkowe przyjecie i zastanawiałam się czemu znowu nie dostałam zaproszenie
Mimo, że Ranalcus często zajmował się dopilnowywaniem przy tego typu przyjęciach to po raz pierwszy widział, żeby ktoś taki jak Yukari Yakumo próbował się na nie wprosić. Kobieta zachichotała.
- Ale skoro główna organizatorka śpi to chyba się pośpieszyłam
Pod stopami kobiety otworzyła się fioletowa dziura. Gdy w nią weszła, dziura się zamknęła. A Ranalcus usłyszał jeszcze głos Yukari.
- To niewłaściwe, ale czy mógłbyś przygotować miejsce dla dodatkowego gościa?
Co to właściwie było?
Reszta
Dziewczynka była zaskoczona tym co powiedziała Amber. Speszyła się, że zrzucono na nią taki ciężar.
- Ja... nie wiem... ten pan powiedział, żebyśmy poczekały - powiedziała cicho - Może...
Blondynka od razu się uśmiechnęła
- Świetnie! Idziemy!
Złapała za ręce Lucy i roślinkę i przeszły przez bramę. Duży entuzjazm. Zdecydowanie za duży. Amber, chcąc nie chcąc poszła za nimi. Przyjaciółka roślinki zaczęła jednak się awanturować.
- Chwil-chwileczkę! Tam może być niebezpiecznie! Na pewno wie pani co robi?
- Nie widzę powodu by zwracać się do mnie per pani, mała. Jestem zwyczajną czarownicą, Marisa Kirisame!
- Ja... nazywam się Lucy... wiec co będziemy tam robić?
- Będziemy szukać ciekawych przedmiotów, a jest ich cale mnóstwo!
- Acha...
Wróżka i dziewczynka niezbyt miały pojecie co czarownica ma na myśli mówiąc ''ciekawe przedmioty''. Za bramą spostrzegły rudą ogrodniczkę. Marisa kazała być im cicho. Przeszły niezauważone. Chyba była zbyt zajęta pracą. Weszły, mimo krótkich oporów roślinki, bocznym wejściem, które, jak się okazało prowadziło wprost do biblioteki. Wewnątrz OGROMNE półki, mnóstwo książek i... pracownicy. Chłopak blond włosy prawie do ramion, biały sweter, czarne spodnie. Rudowłosa dziewczyna w eleganckim uniformie. Obok spore lustro. Dziewczyna podała chłopakowi pudełko, a on je otworzył i wyciągnął czarny płaszcz. Podszedł do lustra i nie zakładając przyłożył do ciała. Grupa w tym czasie wykorzystała ich nieuwagę i schowała się za pierwszą półkę z boku. Marisa przyłożyła palec do ust i zaczęła przypatrywać się parce. Blondyn zaczął dyskutować z dziewczyną
- Co o tym sądzisz?
- Jest troszkę bardziej elegancki niż ten poprzedni
- Hm? Tak myślisz?
Czarownica lekko się skrzywiła. Odwróciła się do grupy.
- Poczekajcie tu, mam pomysł - wskoczyła na miotłę - Patrzajcie na mnie, a potem idźcie na drugą stronę regału
Jej ubrania zatrzepotały i poleciała w stronę asystentów. Wykonała beczkę tuż nad blondynem, wyrywając mu z rąk płaszcz i poleciała do bocznego działu. Chłopak zaczął krzyczeć.
- Kirisame Marisa! Wracaj!
I razem z swoją współpracowniczką polecieli za nią. Grupka dziewcząt za to wykonała posłusznie rozkaz i pobiegła na koniec regalu przy którym stały. Marisa leciała zawrotną szybkością i wylądowała obok nich. Zeskoczywszy z miotły rzuciła płaszczem w Amber.
- Szybko, załóżcie jej płaszcz - machnęła ręką w stronę Une - zanim przyleci tu ten sztywniak