UFO generalnie jest bardzo dobrą grą, ale przesadzoną w kwestii trudności, jeśli chodzi o Hard/Lunatic (szczególnie tego drugiego).
System gry raczej jest przyjaźnie nastawiony dla graczy E/N. Daje ci mnóstwo połówek do żyć i bomb po pokonaniu karty lub zwykłego ataku, a poprzez zbieranie UFO można mieć maksymalną ilość żyć lub bomb tuż przed planszą czwartą (zakładając, że cały czas zbieramy czerwone lub zielone).
Same układy pocisków niekonieczne. Choć większość raczej nie jest specjalnie trudna na poziomach E/N to bywają czasami również irytujące karty jak na przykład Pierwsza karta Ichirin (jako boss) lub ostatnia karta Murasy. A o trzeciej karcie Shou nie wspominając (choć ta karta dla mnie jest całkiem fajna).
Najlepsze bossy tej grze to zdecydowanie ostatnia trójka: Shou, Byakuren i Nue z powodu bycia nowatorskimi i ciekawymi bossami w tej grze. Shou idzie na refleks i "czytanie" układów. Byakuren balansuje między finezją, a dynamizmem, zaś Nue raczej jest fajna z powodu ciekawych układów, które się omija z przyjemnością.
Głównym problemem UFO jest jednak widoczność tych pocisków. Większość z nich jest ustawiona na ADD (czytaj: "świecąca"). Często zlewają się one z tłem (nie wspominając o piątej planszy, gdzie czerwono ubrana Reimu omijająca czerwone pociski zbiera czerwone power-upy na czerwonym tle). Co prawda nie jest aż tragicznie jak w Double Spoiler, gdzie niemalże każda karta to dla gracza test odporności na epilepsję, ale sam fakt, że momentami ta gra cię oślepia nie jest fajny.
Gra na poziomie trudnym i szalonym... No cóż...