Moje wspomnienia dotyczące konwentów wyglądają tak (wypada zaznaczyć że ze względu na nietypowe zainteresowania miałem mało kolegów i w sumie jestem dalej nieco aspołeczny):
(click to show/hide)
No po prostu przygoda życia, poznanie świetnych ludzi (Hi, th.pl) z którymi do dziś spędzam masę czasu.
Potem kiedy już nauczyłem się przebywać wśród ludzi i zacząłem patrząc bardziej krytycznym okiem na polskie realia, odbieranie konwentów zmieniło się na opisane w poście ScooterFox'a. (A no i istotnie, że pomagając Mevowi, zwiedziłem chyba z 50 konwentów w rok, więc mi nieco zpowszedniały)
No po prostu przygoda życia, poznanie świetnych ludzi (Hi, th.pl) z którymi do dziś spędzam masę czasu.
Potem kiedy już nauczyłem się przebywać wśród ludzi i zacząłem patrząc bardziej krytycznym okiem na polskie realia, odbieranie konwentów zmieniło się na opisane w poście ScooterFox'a. (A no i istotnie, że pomagając Mevowi, zwiedziłem chyba z 50 konwentów w rok, więc mi nieco zpowszedniały)