Gęsiego za Małyszem, ja dorzucę coś od siebie. Podobnie jak u Małysza - kolejne chapki będą jak zrobię.
Lecim!
„A teraz śpijcie, moje ukochane. Gdy znów wszystkie się spotkacie, poznacie wasze przeznaczenie. Powodzenia...”
Jeśli ktoś spytałby mnie, czy chciałbym zmienić monotonność mojego życia, odparłbym „nie”. Praca jako programista w firmie komputerowej zajmującej się produkcją gier odpowiada mi. Dodatkowo pewna rutyna pomogła mi ułożyć bardzo efektowny styl pracy. Pracuję krótko i wyrabiam 120% normy. Gdybym wiedział, że tego dnia wszystko się zmieni... Pewnie bym został w domu.
Wszystko zaczęło się pod koniec tego dnia. Nagrywaliśmy ostatnie sekwencje dialogowe do gry. Zatrudniliśmy znane aktorki z branży anime. Taki zabieg przyciągnie fanów. Po pracy postanowiliśmy to oblać. Wszyscy schlali się w trupa. Wszyscy, prócz mnie. Powód mojej trzeźwości pojechał do rodziny i wraca jutro. Nie chciałbym, żeby widziała mnie na kacu. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie piłem. Dwa piwa, to wszystko. Po całym piciu postanowiłem wrócić do domu przez pobliski park. To najszybsza droga do mojej „posiadłości”. Mówię posiadłości, ale to zwykła kawalerka. No, może z małym luksusem, jakim jest łazienka. I to właśnie jest moje marzenie na dzisiaj. Wykąpać się i iść spać. Jednak...
Coś przykuło moją uwagę. Błysk w krzakach. Jasnoczerwone światełko. Gdybym wiedział jak to się skończy, poszedłbym dalej. Jednak ruszyłem w stronę dziwnego światełka. Źródłem tego światła okazał się mały kryształ wielkości mojego palca wskazującego. Gdy tylko go dotknąłem, zdziwiłem się. Był ciepły. Podniosłem go i pomyślałem, że wezmę go ze sobą. Skoczę do jubilera i przerobię na wisiorek dla mojej piękności. Zauważyłem, że muszę uważać. Kryształ był ostry. Zauważyłem to po ranie, z której leciała krew - rozcięty palec. Wtedy też zaczęło mi się kręcić w głowie i straciłem przytomność.
Doszedłem do siebie kilka godzin później. Leżałem w krzakach, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pod głową miałem coś miękkiego... Na pewno nie poduszkę. Otworzyłem oczy i ujrzałem twarz. Należącą do małej dziewczynki. Co do cholery robią małe dziewczynki o tej porze w parku? I dlaczego jej kolana robią mi za poduszkę? Powoli podniosłem się z ziemi, próbując ogarnąć sytuację. Na początek, co tu robi dziecko tak późno w nocy? Gdzie są jej rodzice? Dziewczynka obróciła się w moją stronę, ukłoniła się ze słowami:
„Witaj Panie. Amelia BD, Model 3 oczekuje na twoje rozkazy.”
Hm... Nie przypominam sobie, żebym za dużo wypił... Ostatni raz zioło paliłem w szkole średniej. Nie sądzę, żeby działało z kilkuletnim opóźnieniem, a jednak wydaje mi się, że mam halucynacje.
„Eee... Słucham?”
Dziewczyna podniosła głowę. Mimo ciemności mogłem uznać za pewne, iż mogła mieć na oko 12 lat. Duże, nienaturalnie czerwone oczy przeszywały mnie całego. Tworzyły dość dziwny kontrast z niebieskimi włosami z warkoczami po obu stronach głowy. Nie pasowało to do jej ubioru, który przypominał... Zbroję? Cosplay? Czy jest jakiś konwent w okolicy?
„Podaj swe imię, Panie.”
Jej głos był delikatny i słodki. Lolicony i pedofile zapewne by nie wytrzymali i usiłowali dopuścić się haniebnego czynu.
„Eee... Shiki. Taniguchi Shiki.”
Coś błysnęło w jej oku. Nie wiem co to było, ale coś mi mówiło, że nie chce się dowiadywać.
„Rejestracja ukończona. Rozpoczynam synchronizację.”
W tym momencie poczułem palący ból w klatce piersiowej. Nawet nie krzyknąłem. Nie mogłem. Nagle ból zniknął. Mimo iż trwało to około 10 sekund, było to najdłuższe 10 sekund w moim życiu.
„Synchronizacja zakończona. Amelia BD 3 w pełnej gotowości.”
Próbowałem się podnieść z ziemi. Wspomnienie tego bólu przerażało mnie. Widząc moje nieudolne próby wstania, Amelia ruszyła z pomocą. Wyszliśmy z krzaków i usiedliśmy na pobliskiej ławce. Zegarek wskazywał północ. Oznaczało to, że leżałem w krzakach prawie 3 godziny. Spytałem tą małą, co się stało. Jej wyjaśnienie miało opory, żeby do mnie trafić.
„Ten ból? Synchronizacja między nami.”
„Jaka synchronizacja?”
„Życia. Dzielimy życie. Jeśli coś mi się stanie, również ty to odczujesz. Jeśli zostanę ranna, ty też. Jeśli zginę, kryształ wybuchnie. Domyślasz się, jaki będzie tego skutek dla ciebie?”
Nie domyślam się. Powiem więcej. To jakiś żart. Ukryta kamera? Koledzy z pracy świetnie się bawią, siedząc gdzieś w krzakach? Sen? Każda z tych opcji jest prawdopodobna... Jednak ból, który poczułem z całą pewnością był prawdziwy. Nie wiem, co o tym myśleć.
„Jak masz na imię?”
„Amelia Battle Droid, Model XA-3.”
Battle Droid? Robot? Nie no, teraz to na pewno tego gówna nie kupię. Wstałem, rozejrzałem się wkoło. W zasięgu wzroku ani żywej duszy. Miałem gdzieś, co się stanie z tą dziewczynką... Ja się zbieram.
„Miłej drogi do domu, cześć. Pozdrów rodziców.”
Ruszyłem w stronę domu. Battle Droid. Dobre sobie. Słyszałem jeszcze za sobą wołanie. Jednak znajdujące się u mnie w domu łazienka oraz łóżko wołały głośniej.
„Czekaj mówię!”
Łącznie z jej krzykiem poczułem coś czego nie chciałem. Palący ból w klatce. Taki sam jak chwilę wcześniej. Zwaliło mnie to z nóg. Wiłem się z bólu, nie mogąc ani krzyknąć, ani złapać oddechu. Ona powolnym krokiem podeszła do mnie i dopiero gdy się zatrzymała, ból minął.
„Nie możesz mnie zostawić. Zawarliśmy pakt. Masz kryształ. Z tego prostego powodu nie możesz.”
Nie mogłem... Ale podnieść się. Nie dość, że musiała mnie podnieść, to jeszcze doniosła mnie do domu. Tu, siedząc na kanapie, wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy. Po naszej rozmowie poszedłem się umyć. Przy okazji postanowiłem przemyśleć jeszcze raz to, co mi powiedziała.
Zaczynając od początku: kryształ, który znalazłem w parku znajdował się teraz w moim ciele i służył jako swego rodzaju silnik, dzięki któremu mogła funkcjonować. Ona była jakimś robotem bojowym szukającym swoich 9 sióstr, gdyż każda z nich posiadała fragment nagrania ich ojca - konstruktora - który ma wyjaśnić cel ich stworzenia. Jak na robota przystało posiada szereg ciekawych umiejętności. Jak kupię samochód, będzie mogła robić za GPS. Jej ręce mogą zmieniać się w broń. Gdyby mogły w nóż, mogłaby pomagać w kuchni. Niestety takim mieczem raczej nic nie pokroi. Siedziałem na stołku w łazience. Ciężko było mi uwierzyć w to, co powiedziała. Musiałem jednak zaakceptować to, jako iż widziałem na własne oczy jak jej ręka zmienia się w miecz. Ręce normalnych ludzi tak się nie zmieniają... Odrzucając na bok większość myśli, zacząłem się myć.
Cały czas myjąc się, myślałem o innych sposobach wykorzystania jej. Przez głowę przeszło mi gotowanie, pranie, sprzątanie oraz inne roboty domowe, które mogłyby odciążyć chociaż trochę moją piękną. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz robota w stroju pokojówki. Moje chichranie przerwał odgłos rozsuwanych drzwi.
Stała w nich Amelia. Cała naga. Chciałem się odezwać, ale nie mogłem. Było w niej coś innego. Coś dziwnego, choć sam do końca nie byłem pewien co. Dostrzegłem inny kolor jej oczu. Nie były już czerwone. Teraz były różowe. Miałem ku temu złe przeczucia. Amelia ruszyła w moją stronę. Szybkim ruchem złapałem ręcznik zasłaniając się. Dziewczyna nachyliła się nade mną i wyszeptała mi do ucha:
„Jestem na twoje rozkazy, panie.”
W tym samym momencie jej dłonie zaczęły jeździć po moim ciele. Nie protestowałem - byłem w zbyt dużym szoku. Zacząłem się obawiać tej dziewczyny. W końcu Amelia klęknęła przede mną. Jej ręce owinęły się wokół mojej „Wieży Tokijskiej”. To było złe. Reakcja była natychmiastowa i niekontrolowana. Jej drobne palce były niesamowicie zwinne. Przez głowę przepłynęły mi myśli, do czego mógł wykorzystywać ją jej poprzedni właściciel lub też sam konstruktor. Teraz usta Amelii zbliżały się do mojego narzędzia. To jest chore. No i ja mam dziewczynę.
„Stój!”
Odepchnąłem ją od siebie. Przejechała metr na plecach po śliskiej podłodze i zatrzymała się przy ścianie.
„Co ty do cholery wyprawiasz?”
„Jest to część mojego programu.”
„Pieprzę twój program! Chcesz, żeby mnie zamknęli? Chcesz zrujnować mi życie? Mam dziewczynę. Wiesz co by się stało, gdyby nas teraz zobaczyła?”
Mała zdawała się nie mieć pojęcia, o czym do niej mówię. Dostrzegłem, że kolor jej oczu wrócił do normy. Znów był czerwony. Zajęło mi to krótką chwilę, ale w końcu ochłonąłem. Zawołałem ją do siebie, usadziłem na krześle i rozpuściłem jej warkocze. Postanowiłem ją umyć. Po zakończeniu mycia czekała nas długa i poważna rozmowa.
Gdy skończyłem ją myć, sam się umyłem i w końcu siedzieliśmy na kanapie w pokoju. Pierwszą, bardzo ważna rzeczą, była moja dziewczyna. Nie mogła się dowiedzieć, że ta mała to robot.
„Słuchaj, musimy zmienić ci imię. Będziesz udawać moją kuzynkę o imieniu Yoko.”
„Czemu?”
O matko. Muszę jej to wszystko wytłumaczyć. Ostatecznie doszliśmy do tego, że Amelia to Yoko. Jej rodzice wyjechali za granicę i będzie mieszkać tutaj przez jakiś czas. Dodatkowo ustaliliśmy kilka mniej lub bardziej ważnych rzeczy.
Dochodziła druga w nocy. Byłem zmęczony i mimo iż jutro była niedziela, nie miałem zamiaru siedzieć zbyt długo, więc położyliśmy się spać.
Lecim!
Loli-Hunter®
Przedstawia
Battle R0yale®
Kill 00
Przedstawia
Battle R0yale®
Kill 00
„A teraz śpijcie, moje ukochane. Gdy znów wszystkie się spotkacie, poznacie wasze przeznaczenie. Powodzenia...”
Kill 01
Jeśli ktoś spytałby mnie, czy chciałbym zmienić monotonność mojego życia, odparłbym „nie”. Praca jako programista w firmie komputerowej zajmującej się produkcją gier odpowiada mi. Dodatkowo pewna rutyna pomogła mi ułożyć bardzo efektowny styl pracy. Pracuję krótko i wyrabiam 120% normy. Gdybym wiedział, że tego dnia wszystko się zmieni... Pewnie bym został w domu.
Wszystko zaczęło się pod koniec tego dnia. Nagrywaliśmy ostatnie sekwencje dialogowe do gry. Zatrudniliśmy znane aktorki z branży anime. Taki zabieg przyciągnie fanów. Po pracy postanowiliśmy to oblać. Wszyscy schlali się w trupa. Wszyscy, prócz mnie. Powód mojej trzeźwości pojechał do rodziny i wraca jutro. Nie chciałbym, żeby widziała mnie na kacu. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie piłem. Dwa piwa, to wszystko. Po całym piciu postanowiłem wrócić do domu przez pobliski park. To najszybsza droga do mojej „posiadłości”. Mówię posiadłości, ale to zwykła kawalerka. No, może z małym luksusem, jakim jest łazienka. I to właśnie jest moje marzenie na dzisiaj. Wykąpać się i iść spać. Jednak...
Coś przykuło moją uwagę. Błysk w krzakach. Jasnoczerwone światełko. Gdybym wiedział jak to się skończy, poszedłbym dalej. Jednak ruszyłem w stronę dziwnego światełka. Źródłem tego światła okazał się mały kryształ wielkości mojego palca wskazującego. Gdy tylko go dotknąłem, zdziwiłem się. Był ciepły. Podniosłem go i pomyślałem, że wezmę go ze sobą. Skoczę do jubilera i przerobię na wisiorek dla mojej piękności. Zauważyłem, że muszę uważać. Kryształ był ostry. Zauważyłem to po ranie, z której leciała krew - rozcięty palec. Wtedy też zaczęło mi się kręcić w głowie i straciłem przytomność.
* * *
Doszedłem do siebie kilka godzin później. Leżałem w krzakach, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pod głową miałem coś miękkiego... Na pewno nie poduszkę. Otworzyłem oczy i ujrzałem twarz. Należącą do małej dziewczynki. Co do cholery robią małe dziewczynki o tej porze w parku? I dlaczego jej kolana robią mi za poduszkę? Powoli podniosłem się z ziemi, próbując ogarnąć sytuację. Na początek, co tu robi dziecko tak późno w nocy? Gdzie są jej rodzice? Dziewczynka obróciła się w moją stronę, ukłoniła się ze słowami:
„Witaj Panie. Amelia BD, Model 3 oczekuje na twoje rozkazy.”
Hm... Nie przypominam sobie, żebym za dużo wypił... Ostatni raz zioło paliłem w szkole średniej. Nie sądzę, żeby działało z kilkuletnim opóźnieniem, a jednak wydaje mi się, że mam halucynacje.
„Eee... Słucham?”
Dziewczyna podniosła głowę. Mimo ciemności mogłem uznać za pewne, iż mogła mieć na oko 12 lat. Duże, nienaturalnie czerwone oczy przeszywały mnie całego. Tworzyły dość dziwny kontrast z niebieskimi włosami z warkoczami po obu stronach głowy. Nie pasowało to do jej ubioru, który przypominał... Zbroję? Cosplay? Czy jest jakiś konwent w okolicy?
„Podaj swe imię, Panie.”
Jej głos był delikatny i słodki. Lolicony i pedofile zapewne by nie wytrzymali i usiłowali dopuścić się haniebnego czynu.
„Eee... Shiki. Taniguchi Shiki.”
Coś błysnęło w jej oku. Nie wiem co to było, ale coś mi mówiło, że nie chce się dowiadywać.
„Rejestracja ukończona. Rozpoczynam synchronizację.”
W tym momencie poczułem palący ból w klatce piersiowej. Nawet nie krzyknąłem. Nie mogłem. Nagle ból zniknął. Mimo iż trwało to około 10 sekund, było to najdłuższe 10 sekund w moim życiu.
„Synchronizacja zakończona. Amelia BD 3 w pełnej gotowości.”
Próbowałem się podnieść z ziemi. Wspomnienie tego bólu przerażało mnie. Widząc moje nieudolne próby wstania, Amelia ruszyła z pomocą. Wyszliśmy z krzaków i usiedliśmy na pobliskiej ławce. Zegarek wskazywał północ. Oznaczało to, że leżałem w krzakach prawie 3 godziny. Spytałem tą małą, co się stało. Jej wyjaśnienie miało opory, żeby do mnie trafić.
„Ten ból? Synchronizacja między nami.”
„Jaka synchronizacja?”
„Życia. Dzielimy życie. Jeśli coś mi się stanie, również ty to odczujesz. Jeśli zostanę ranna, ty też. Jeśli zginę, kryształ wybuchnie. Domyślasz się, jaki będzie tego skutek dla ciebie?”
Nie domyślam się. Powiem więcej. To jakiś żart. Ukryta kamera? Koledzy z pracy świetnie się bawią, siedząc gdzieś w krzakach? Sen? Każda z tych opcji jest prawdopodobna... Jednak ból, który poczułem z całą pewnością był prawdziwy. Nie wiem, co o tym myśleć.
„Jak masz na imię?”
„Amelia Battle Droid, Model XA-3.”
Battle Droid? Robot? Nie no, teraz to na pewno tego gówna nie kupię. Wstałem, rozejrzałem się wkoło. W zasięgu wzroku ani żywej duszy. Miałem gdzieś, co się stanie z tą dziewczynką... Ja się zbieram.
„Miłej drogi do domu, cześć. Pozdrów rodziców.”
Ruszyłem w stronę domu. Battle Droid. Dobre sobie. Słyszałem jeszcze za sobą wołanie. Jednak znajdujące się u mnie w domu łazienka oraz łóżko wołały głośniej.
„Czekaj mówię!”
Łącznie z jej krzykiem poczułem coś czego nie chciałem. Palący ból w klatce. Taki sam jak chwilę wcześniej. Zwaliło mnie to z nóg. Wiłem się z bólu, nie mogąc ani krzyknąć, ani złapać oddechu. Ona powolnym krokiem podeszła do mnie i dopiero gdy się zatrzymała, ból minął.
„Nie możesz mnie zostawić. Zawarliśmy pakt. Masz kryształ. Z tego prostego powodu nie możesz.”
Nie mogłem... Ale podnieść się. Nie dość, że musiała mnie podnieść, to jeszcze doniosła mnie do domu. Tu, siedząc na kanapie, wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy. Po naszej rozmowie poszedłem się umyć. Przy okazji postanowiłem przemyśleć jeszcze raz to, co mi powiedziała.
Zaczynając od początku: kryształ, który znalazłem w parku znajdował się teraz w moim ciele i służył jako swego rodzaju silnik, dzięki któremu mogła funkcjonować. Ona była jakimś robotem bojowym szukającym swoich 9 sióstr, gdyż każda z nich posiadała fragment nagrania ich ojca - konstruktora - który ma wyjaśnić cel ich stworzenia. Jak na robota przystało posiada szereg ciekawych umiejętności. Jak kupię samochód, będzie mogła robić za GPS. Jej ręce mogą zmieniać się w broń. Gdyby mogły w nóż, mogłaby pomagać w kuchni. Niestety takim mieczem raczej nic nie pokroi. Siedziałem na stołku w łazience. Ciężko było mi uwierzyć w to, co powiedziała. Musiałem jednak zaakceptować to, jako iż widziałem na własne oczy jak jej ręka zmienia się w miecz. Ręce normalnych ludzi tak się nie zmieniają... Odrzucając na bok większość myśli, zacząłem się myć.
Cały czas myjąc się, myślałem o innych sposobach wykorzystania jej. Przez głowę przeszło mi gotowanie, pranie, sprzątanie oraz inne roboty domowe, które mogłyby odciążyć chociaż trochę moją piękną. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz robota w stroju pokojówki. Moje chichranie przerwał odgłos rozsuwanych drzwi.
Stała w nich Amelia. Cała naga. Chciałem się odezwać, ale nie mogłem. Było w niej coś innego. Coś dziwnego, choć sam do końca nie byłem pewien co. Dostrzegłem inny kolor jej oczu. Nie były już czerwone. Teraz były różowe. Miałem ku temu złe przeczucia. Amelia ruszyła w moją stronę. Szybkim ruchem złapałem ręcznik zasłaniając się. Dziewczyna nachyliła się nade mną i wyszeptała mi do ucha:
„Jestem na twoje rozkazy, panie.”
W tym samym momencie jej dłonie zaczęły jeździć po moim ciele. Nie protestowałem - byłem w zbyt dużym szoku. Zacząłem się obawiać tej dziewczyny. W końcu Amelia klęknęła przede mną. Jej ręce owinęły się wokół mojej „Wieży Tokijskiej”. To było złe. Reakcja była natychmiastowa i niekontrolowana. Jej drobne palce były niesamowicie zwinne. Przez głowę przepłynęły mi myśli, do czego mógł wykorzystywać ją jej poprzedni właściciel lub też sam konstruktor. Teraz usta Amelii zbliżały się do mojego narzędzia. To jest chore. No i ja mam dziewczynę.
„Stój!”
Odepchnąłem ją od siebie. Przejechała metr na plecach po śliskiej podłodze i zatrzymała się przy ścianie.
„Co ty do cholery wyprawiasz?”
„Jest to część mojego programu.”
„Pieprzę twój program! Chcesz, żeby mnie zamknęli? Chcesz zrujnować mi życie? Mam dziewczynę. Wiesz co by się stało, gdyby nas teraz zobaczyła?”
Mała zdawała się nie mieć pojęcia, o czym do niej mówię. Dostrzegłem, że kolor jej oczu wrócił do normy. Znów był czerwony. Zajęło mi to krótką chwilę, ale w końcu ochłonąłem. Zawołałem ją do siebie, usadziłem na krześle i rozpuściłem jej warkocze. Postanowiłem ją umyć. Po zakończeniu mycia czekała nas długa i poważna rozmowa.
Gdy skończyłem ją myć, sam się umyłem i w końcu siedzieliśmy na kanapie w pokoju. Pierwszą, bardzo ważna rzeczą, była moja dziewczyna. Nie mogła się dowiedzieć, że ta mała to robot.
„Słuchaj, musimy zmienić ci imię. Będziesz udawać moją kuzynkę o imieniu Yoko.”
„Czemu?”
O matko. Muszę jej to wszystko wytłumaczyć. Ostatecznie doszliśmy do tego, że Amelia to Yoko. Jej rodzice wyjechali za granicę i będzie mieszkać tutaj przez jakiś czas. Dodatkowo ustaliliśmy kilka mniej lub bardziej ważnych rzeczy.
Dochodziła druga w nocy. Byłem zmęczony i mimo iż jutro była niedziela, nie miałem zamiaru siedzieć zbyt długo, więc położyliśmy się spać.