Pomijając już takie typowe rzeczy jak zejście... dlaczego wszyscy muszą mieć o wiele większe od jego własnych miejsca pracy? Ale w końcu i on się swojego dorobi. Alchemik? Możliwe... ale nie. Jednak... naukowiec. No proszę. Z tłumionym przez szum w głowie zainteresowaniem skinął głową.
-Witam. Jak już wcześniej się przedstawiałem. Astrophel, mag kosmosu, astronom-W jego przypadku, komplementy dotyczące jego pracy były prawdziwym miodem na jego serce. Nie mógł się powstrzymać przed uśmiechem i nieco pewniejsza postawą. A jak już dostał swój grimoire, ot tak, to aż zachichotał. Sprawdził, czy wszystko jest z nim jak należy, czy to aby na pewno to, i Zrobił małą rearanżacje na swoim pasku.
-Tęskniłem...-Mruknął pieszczotliwie do swego grimuara. Nareszcie czuł się kompletny!
-Pomyślałem o wszystkim, by przypadkiem ktoś niepowołany nie mógł się tak łatwo dostać do mojej wiedzy... jeszcze raz, jakbym mógł poprosić wody... miałem wczoraj drobny wypadek i walczę teraz z efektami-Nie zamierzał mówić dalej, dopóki nie dostanie szklanki albo nawet całej butli tego jakże pożądanego przez niego płynu. Gdy się napoił, kontynuował życzliwie i z entuzjazmem
-Nawet nie wiesz, jak miło jest posłuchać kogoś, kto docenia moją ciężką pracę. Zazwyczaj nie jestem skory do swobodnego dzielenia się wiedzą którą latami wydzierałem z przeróżnych źródeł, doświadczeń i obserwacji... ale nieczęsto również jest mi dane spotkać człowieka nauki. Może i jestem magiem, ale bez odpowiedniego spojrzenia typowo naukowego, moja sztuka byłaby niekompletna-Rozłożył dłonie na boki. Zaczynał się rozkręcać, i to było widać.
-To wszystko zależy od tego, czy posiadasz coś, co mogłoby i mnie zainteresować. Jestem specjalistą, jeżeli więc masz w swoim posiadaniu literaturę dotyczącą zagadnień astronomicznych, zarówno pod kątem naukowym jak i magicznym... możemy jak najbardziej rozmawiać. Poza tymi polowymi grimoirami mam inne pozycje, niekoniecznie mojego autorstwa i może same w sobie nie aż takie bogate... ale i moja wiedza magiczna nie jest w całości zawarta w tych maleństwach-Poklepał pieszczotliwie księgi na łańcuchach.
-Obecnie nieco się spieszę. W każdym razie, jestem otwarty na współpracę w przyszłości. Jeżeli obydwoje będziemy mogli na tym skorzystać, rzecz jasna. Mieszkam w lesie magii. Jak skończę odpracowywać pewne... szkody w planetarium, na pewno tu wrócę. Czy odpowiada Ci taka umowa?-Wyciągnął dłoń w stronę kobiety.
-I przede wszystkim... bardzo dziękuję za oddanie mojego dzieła-Uśmiechnął się wdzięcznie. Jeden promyk światła dzisiejszego dnia.
Jak się zgodzi i sama nie będzie mieć propozycji, to pożegna się i wyjdzie na zewnątrz. Kierunek - domek Marisy... czas jakoś ogarnąć tą kwestię.
...jakkolwiek zamierzał to zrobić.