-Luna Child...-Powtórzył. Czy powinien być tym zdziwiony? Niekoniecznie, ale pierwszy raz widział wróżkę związaną z księżycem. Kiwnął głową.
-Moja moc pochodzi od ciał niebieskich. Gwiazd, planet, słońca... również i księżyca. Gwiazdy same w sobie są piękne, nie uważasz?-Uśmiechnął się. Nakreślił palcami, drobnymi iskierkami jakąś prostą konstelację, nie większą niż jego dłoń. Spróbował połączyć między sobą punkty.
Chciał wyczuć, czy jest już w miarę odpowiednia pora na mały pokaz. Jeżeli mu się ta sztuka udała, to skupił się. Odtworzył w głowie drobny fragment nieba, i za pstryknięciem palcami spróbował w kuchni stworzyć tyle konstelacji, ile zdołał. Za drugim pstryknięciem, połączył je liniami.
Jeżeli natomiast nie była to odpowiednia pora, to stworzył miniaturową replikę słońca. Głównie wizualnie, a i zredukował poziom emisji światła co by siebie i jej nie oślepić.