Pierwsza-Druga-Trzecia-Piata. Akurat LLS (czwarta) to mój faworyt, ale Mimę cholernie lubię za to, że była rzadkim typem faktycznego czarnego characteru pragnącego zemsty na ludziach i za osobistą i wzajemną niechęć między nią a Raymoo (w przeciwieństwie do normalnego schematu sprania idiotki tygodnia i wypicia z nią herbaty), przez co ich starcia były dużo ciekawsze. Plus świetny design postaci oraz styl walki podobny do Marisy.
Chociaż pod względem bycia zuą możnaby Yukę uznać za lepszą, gdyż też jest samolubna i nie ma skrupułów, ale jest znacznie bardziej nieprzewidywalna (w jednej chwili urocza, za chwilę psycholka, dla której "ludobójstwo to tylko kolejna gra").
EDIT: Nie obraziłbym się, jakbyś w następnej sesji dodał trochę charakteru Sanae, bo poza tym wyskokiem na końcu to trochę była po to, by być. Głównie brakowało mi trochę entuzjazmu i zapału wobec swoich zadań i eliminacji Youkai (który ma znacznie większy niż Reimu z racji tego, że się uczy), chodzenia z głową w chmurach (z zamiłowaniem do wielkich robotów włącznie) i przekonania o własnej sile jako posłanki bogów (czego faktycznie trochę było, ale śladowe ilości).