-No, ptaszynko, szpokojnie...-Tym razem to Koishi sie na coś przydała. Przytuliła rozświetloną wronę, pogładziła po główce, coś jej dała do zjedzenia i zaraz się uspokoiła. Do nich natomiast wróciła Youmu, która to była w samym centrum tego zamieszanie. Na szczeście nic jej nie było, prawdopodobnie przez tą aurę.
-Chyba wyparowało. Na dobre. Sama bym miała problemy z przetrwaniem czegoś takiego...
-I dobrze... teraz trzeba tylko odnaleźć skradzione przedmioty
-Oho, ja jestem w tym całkiem dobra, ze!-Stwierdziła Marisa zacierając ręce.
-Chyba wyparowało. Na dobre. Sama bym miała problemy z przetrwaniem czegoś takiego...
-I dobrze... teraz trzeba tylko odnaleźć skradzione przedmioty
-Oho, ja jestem w tym całkiem dobra, ze!-Stwierdziła Marisa zacierając ręce.