Phor spędzał dzień na odpoczynku. Dlaczego? Gdyż całą wczorajsza noc spędził na lataniu po Gensokyo i poszukiwaniu innego wróblego Youkai, Mystii Lorelei. Nie było jej tam gdzie zwykle, to sprawdził jeszcze inne.prawdopodobne miejsca... i nic. Może się rozchorowała albo coś? Raczej nie, w końcu Youkai były dość odporne... może urlop
Wtedy jego popołudniową sjestę przerwał dość głośny szum. Potem liście wokół zaczęły być poruszane przez podmuchy wiatru. Podniósł głowę... i zobaczył, że ktoś nad nim kręci kółka, stopniowo obniżając lot. Ostatecznie wylądował przed nim mężczyzna, na jego magiczne wyczucie - tengu. Miał włosy wpięte w koński ogon, czapkę pilotkę i nasunięte na niej google, oraz czarną skórzaną kurtkę. Miał ostre rysy twarzy, oraz był wyższy od Phora o jakieś piętnaście centymetrów. Co najciekawsze jednak, na plecach miast standardowych skrzydeł miał ich metalowe odpowiedniki oraz dziwne urządzenie (Silnik odrzutowy). Widział go już o Mystii.
-Witam, Subafuu Sorahi, kurier. Mam tu dla nas przesyłkę, proszę pokwitować...-Głos miał urzędowy, należący do 25 latka... no tak. Odszczepieniec, wygnaniec na niego mówili... ale z jakiego to powodu to on już nie pamiętał... mioże przez te skrzydła?
Tak czy siak podpisał podany mu kawałek papieru, i popatrzył na wręczony mu na zgiętą w pół kartkę. Na zewnątrz napisane Do Sorachiego i Phora. A wewnątrz...
(click to show/hide)
Wtedy jego popołudniową sjestę przerwał dość głośny szum. Potem liście wokół zaczęły być poruszane przez podmuchy wiatru. Podniósł głowę... i zobaczył, że ktoś nad nim kręci kółka, stopniowo obniżając lot. Ostatecznie wylądował przed nim mężczyzna, na jego magiczne wyczucie - tengu. Miał włosy wpięte w koński ogon, czapkę pilotkę i nasunięte na niej google, oraz czarną skórzaną kurtkę. Miał ostre rysy twarzy, oraz był wyższy od Phora o jakieś piętnaście centymetrów. Co najciekawsze jednak, na plecach miast standardowych skrzydeł miał ich metalowe odpowiedniki oraz dziwne urządzenie (Silnik odrzutowy). Widział go już o Mystii.
-Witam, Subafuu Sorahi, kurier. Mam tu dla nas przesyłkę, proszę pokwitować...-Głos miał urzędowy, należący do 25 latka... no tak. Odszczepieniec, wygnaniec na niego mówili... ale z jakiego to powodu to on już nie pamiętał... mioże przez te skrzydła?
Tak czy siak podpisał podany mu kawałek papieru, i popatrzył na wręczony mu na zgiętą w pół kartkę. Na zewnątrz napisane Do Sorachiego i Phora. A wewnątrz...
"Zostałam porwana. Pomocy!"