Freia obudziła się lekko zamroczona, ale to było dość normalne. Nie obruszyła się ani nic, lekko się tylko uśmiechnęła. Podniosła głowę i się rozejrzała.
-Ciemno... chodźmy do tamtego pana. Wydaje się być miły... chyba już jest za późno na chodzenie...-Dziewczynka wstała. Oko skanowało okolicę... nic. Emi też się rozejrzała, nic... na ewentualne propozycje Emi Freia stwierdziła, że... po prostu go polubiła. Wydawał się być miłym człowiekiem. No co poradzić... jakoś ciężko było z nią dyskutować.
***
Następne dni minęły szybko. Głównie obydwie satori poznawały się. Freia coraz bardziej otwierała się na innych, okazała się być bardzo miłą i pogodną dziewczynką. Jak to małe dziecko, była bardzo ciekawa wszystkiego wokół niej. Trochę niebezpieczne, ale przy takiej mat... towarzyszce jak Emi przecież nic nie mogło jej się stać. Zwiedziły wioskę ludzi, poznały ogólnie okolicę... coraz bardzie przywiązywały się do siebie. A jeżeli chodzi o jej rozwój... to w przeciągu jednej nocy jej oko w pełni się wykształciło. Miało krystalicznie czysty, biały kolor...
Emi miała plany by tym razem zabrać swoją podopieczną do podziemi, by też poznała przedstawicielki swojego gatunku... ale nie mogła jej wyciągnąć z łóżka. Podobno źle się czuła... i faktycznie, miała temperaturę. Może za bardzo wcześniej latały? Ale kolejny niepokojący symptom... lekko pomarszczone, wysuszone "nerwy" odchodzące od oka.
-Może jest po prostu zmęczona?-Powiedział Rinnosuke. Przygotowywał właśnie herbatę, gdy ktoś zapukał do drzwi. Otworzył je, i do środka wszedł kurier którego poznali w Eientei. Miał na sobie długą skórzaną płachtę, która zasłaniała większość jego ciała, oraz oczywiście gogle na czole.
-Przyniosłem wyniki badań od dr Yagokoro