Jako że dyskusja o poszczególnych częściach jest jednak żywa, to :V...
Pomimo nieprzychylnych opinii, w MoF akurat mi się gra nawet przyjemnie. Pomijając sam system gry, uważam że dziesiątka ma najlepszy soundtrack (wszystko od S4 jest zajebiste i mam na playliście, a i S1/S2 theme też niczego sobie). The Japanese Wilderness the Girl Watched to IMO najładniejszy stage theme w serii pod Windows. Tylko themy Minoriko, Hiny, Nitori, extra i Suwako są średnie, ale słabych ni ma wcale.
Graficznie też bomba. Od MoF ZUN zaczął przykładać większą wagę do teł na planszach, ale różnorodność tutaj w moim przekonaniu bije brązowo-szarawą "podziemność" SA i UFO, dzie początki są podobne do siebie, a końcówka lekko psychodeliczna. Tylko TD jak na razie dorównuje. Portrety postaci są ZUNową średnią, a i może się troche pogorszyły (vide zombie Raymoo), ale za to same postaci są zdecydowanie wystarczająco oryginalne.
Skoro mowa o postaciach to cast w MoF jest w moim odczuciu najlepszym pod względem oryginalności. Design Hiny jest całkiem miły dla oka, technomaniaczka Nitori też jest ciekawą odskocznią od standardów ZUNa a Moriya team to numer jeden w Gensokyo pod względem i designu i charakterów, oraz tego jak się równoważą.
Z formą jest cud miód i orzeszki, ale treść, czyli system gry nieco gorszy. Rzeczywiście głupie było usunięcie różnorodnych bomb, czy powrót do 2 postaci, przez co brakuje różnorodności z poprzednich i następnych części. System wiary też nie jest specjalnie cudowny, gdyż wymaga pracy nad utrzymaniem paska, oraz straszliwie kara score za wtopy. Jednak sam fakt, że gra w ogóle MA point extendy to sukces w porównaniu do następnych części, a i scoring nie jest tak dojebany jak w UFO. Same bomby są zarówno mocne, jak i tanie, ale przez to sporą część gry możemy po prostu przebombować. Nie oznacza to, że gra nie wymaga skilla, ale przydałoby się lekko wypośrodkować.
Co so samych wzorów to jedna z moich ulubionych części. Minoriko i Hina nie są specjalnie wymyślne, ale Nitori ma porządne i przyjemne patterny na odczyt (i trochę głupie refleksowe nonspelle), jeśli ich całych nie przebombujesz ofc. Stage 4 z Momiji jest spoko jak na czysty dodging typu EoSD, pomijając ściany i streaming, które nie wiem jak przejść bez bomby. Aya to jeden z ciekawszych bossów w serii, a Illusionary Dominance jedna z najbardziej wymagających i zajebistych kart pod względem czystego unikania. Tylko finałowa jest z deka monotonna, a i temat muzyczny topi twarz. S5 jest kretyńsko łatwe, nawet na Hard / Lunatic, a Sanae poza kartami z gwiazdami jest równie łatwa, nawet bardziej niż Aya, ale przynajmniej nie katuje tyle co Orin. S6 jest bardzo wymagająca pod względem odczytywania, choć wybuchy na cały ekran są nieco chamskie. Sama Kanako jest jednym z najlepiej przemyślanych bossów, od szybkich, refleksowych nonspelli, przez odczytową 2 kartę, streaming na Source of Rains, po jedną z najlepiej wymyślonych, wymagających i naprawdę testujących skill kart pod względem i odczytu i refleksu w serii - Divine Virtue of Wind God. Jedynie ex nie powala - większość kart Suwako to sam micrododging (final), microtapping (long arm & leg), nadużywanie prostego sposobu (pierwsza, pierścienie), lub połączenie powyższych (wąż, klony). Ex-Kanako natomiast kompletnie lolłatwa.
Ogólnie mimo odrobinę kulejącego systemu MoF swoimi miodnymi postaciami, muzyką i klimatem przebija kolejne dwie części, trzymając poziom starszych i TD, a w moim mniemaniu to się liczy. Dobra pozycja na początek, chociaż i potem zajebiście jest wrócić, zwłaszcza jeśli jest się fanem mieszkańców Gory Youkai, lubi wyważony poziom trudności lub ma cierpliwość do nietypowego scoringu.