Ujrzawszy boginkę, zamarł przez dłuższą chwilę w bezruchu. Uśmiech, zazwyczaj tak zwykły jak słońce na niebie, teraz był ostatnią rzeczą, jaką spodziewał się zobaczyć. Stał tak otępiały przez dłuższą chwilę, a dobrą chwilę po tym, jak dziewcze już sobie poszło, ten odruchowo zawołał jej imię. Sekundę potem, wyskoczywszy jak poparzony, rozglądnął się po okolicy.
"Kurwa mać, dym! To już tak mało czasu?" - Rzucił, spoglądając na słońce i starając się zebrać myśli. Lady Kanako i Sanae ani śladu w okolicy, więc nie mogły jeszcze wrócić. W takim stanie i tak nie mogłaby mu pomóc.
"Ten wampir i morderca kobiet nie mogli już wrócić, a ta babcia nie wyglądała na zainteresowaną... Jedynym, który mógł już sprawdzić jak się mają sprawy i skąd wzięła się ta cholerna anomalia jest Ranalcus. Teraz tu i tak nic nie ugram!" - Głośno myślał, po czym złapał głęboki oddech i zaczął biec ile sił w nogach w stronę Lasu Magii, by jak najszybciej ujrzeć, czy nie dzieje się tam nic, co ma doprowadzić do katastrofy i mieć na tyle pojęcie o sytuacji by móc określić plan. Dzięki wydobywającym się jeszcze oparom był przynajmniej pewien, że się nie zgubi.
Celowo powstrzymał się od rozglądania w którym miejscu znajduje się Lady Suwako i wypowiedział myśli na głos - być może w ten sposób żabia bogini zobaczywszy nietypowe zachowanie zainteresuje się sprawą i w swojej ciekawości podąży za nim. W sumie był nieco zadowolony, że sytuacja nie idzie tym torem co ostatnio - w końcu to może oznaczać, że jest bliżej zmiany ostatecznego wyniku. Nawet jeśli nie pobiegnie za nim, to chociaż zapewne powie o podejrzeniach Lady Kanako i ta wyruszy sprawdzić to na własne oczy. No chyba że tamci byli na tyle głupi by iść przez piec i reaktor nuklearny... Wtedy, jeśli wyjdą w jednym kawałku, to niech oni zajmą się wyjaśnianiem i odwrócą uwagę boginek od urywania sobie głów. Przynajmniej jego argument będzie bardziej wiarygodny.
"Kurwa mać, dym! To już tak mało czasu?" - Rzucił, spoglądając na słońce i starając się zebrać myśli. Lady Kanako i Sanae ani śladu w okolicy, więc nie mogły jeszcze wrócić. W takim stanie i tak nie mogłaby mu pomóc.
"Ten wampir i morderca kobiet nie mogli już wrócić, a ta babcia nie wyglądała na zainteresowaną... Jedynym, który mógł już sprawdzić jak się mają sprawy i skąd wzięła się ta cholerna anomalia jest Ranalcus. Teraz tu i tak nic nie ugram!" - Głośno myślał, po czym złapał głęboki oddech i zaczął biec ile sił w nogach w stronę Lasu Magii, by jak najszybciej ujrzeć, czy nie dzieje się tam nic, co ma doprowadzić do katastrofy i mieć na tyle pojęcie o sytuacji by móc określić plan. Dzięki wydobywającym się jeszcze oparom był przynajmniej pewien, że się nie zgubi.
Celowo powstrzymał się od rozglądania w którym miejscu znajduje się Lady Suwako i wypowiedział myśli na głos - być może w ten sposób żabia bogini zobaczywszy nietypowe zachowanie zainteresuje się sprawą i w swojej ciekawości podąży za nim. W sumie był nieco zadowolony, że sytuacja nie idzie tym torem co ostatnio - w końcu to może oznaczać, że jest bliżej zmiany ostatecznego wyniku. Nawet jeśli nie pobiegnie za nim, to chociaż zapewne powie o podejrzeniach Lady Kanako i ta wyruszy sprawdzić to na własne oczy. No chyba że tamci byli na tyle głupi by iść przez piec i reaktor nuklearny... Wtedy, jeśli wyjdą w jednym kawałku, to niech oni zajmą się wyjaśnianiem i odwrócą uwagę boginek od urywania sobie głów. Przynajmniej jego argument będzie bardziej wiarygodny.