News Obecnie jest problem z emailami aktywacyjnymi, dla kont, które jako adres email mają ustawiony @gmail.com.
Jeśli takowy mail nie doszedł pomimo kilku prób (nie trafił do folderu spam), prosimy o jego zmianę, bądź informację na IRC.
Codzienna Burza Mózgów Touhou (specjal: ULUBIONA POSTAĆ W POFV)

Mayuki

  • Loli w Wiaderku
  • Namusan!~
  • Posts: 3,755
1. Let's live in a lovely cemetery (kto by pomyślał, melodia zupełnie nie pasująca do cmentarza, a jak wpada w ucho...aż chce się skakać po grobach, bawić w chowanego z Kogasą...dodaje kopa martwemu miejscu)
2. Gensokyo the Gods loved (esencja Gensokyo, nic dodać nic ująć)
3. Nostalgic blood of east~Old world (pasuje do Keine bardziej niż Plain Asia (w oryginale)...bardzo zagadkowa melodyjka)
4. Walking the streets of former hell
5. Romantic Children
6. The Doll Maker of Bucuresti

reszta równo mniej więcej

SuperIceKick

  • Wróżek Mniejszy
  • Jeden z mieczy Yumeko
  • Posts: 102

Tora

  • Rage Quitter
  • Spirala Szczęścia~
  • Posts: 725
Odp: Codzienna Burza Mózgów Touhou (teraz: ULUBIONA FABUŁA)
« Reply #767, on May 27th, 2012, 04:37 PM »Last edited on May 27th, 2012, 04:46 PM by Tora
Quote from critz on May 26th, 2012, 04:09 AM
God...damnit, Tora, będę miał co czytać do poduszki oO. Budujemy fortecę z textwalli xD?
Challenge accepted.

47. ULUBIONA FABUŁA
Touhou i słaba fabuła... xDD
Well, może na początku rzeczywiście ciężko zwrócić na nią uwagę. Z dialogów ciężko ułożyć wszystko w spójną całość, zwłaszcza gdy głównym zajęciem jest unikanie tysięcy pocisków, a przytłaczająca chęć pokonania bossa zmusza do przyciskania ctrl :P Sam zacząłem się nią interesować dopiero x czasu od pierwszego odpalenia EoSD, gdy do każdej z gier wracałem i chciałem się o niej dowiedzieć wszystkiego co możliwe. I jeszcze jedno - critz nie sprecyzował czy fabuła ma być stricte z gry (czyli od wybrania bohaterki do pokonania ostatniego bossa) czy ma obejmować całe Tołczo, bo mamy jeszcze background stories, endings, artbooks, itp., a więc swoją listę ułoże po swojemu (w nawiasach niech będzie wg gier):

1. Historia Yuyuko (PCB)
Mój ulubieniec. Naprawdę fascynująca historia o dziewczynie, księżniczce Saigyouji, urodzonej z przeklętą mocą. Mocą tak straszliwą, że doprowadziła ją do popełnienia samobójstwa i chyba nawet Chesterton byłby dla niej wyrozumiały. Co prawda oficjalnego info nie ma, ale chyba każdy z nas może sobie wyobrazić jakie pytania musiały targać jej sercem: "Czym sobie na to zasłużyłam?", "Czy na zawze pozostanę znienawidzoną?", "Czy nigdy nie będę mogła zbliżyć się do innych ludzi?". I weź się tu nie zabij. O ironio, śmierć okazała się strzałem w dziesiątkę, bo Yuyu-hime nigdy nie była tak szczęśliwa jak w zaświatach plus o wszystkim zapomniała. Pomimo tego wciąż ciągnęło ją do jej ciała, choć sama o tym nie wiedziała (jeśli przyjmiemy teorię z FMA za prawdziwą, jej dusza i ciało wciąż były połączone przez umysł, a nie przez żołądek, jak można by sądzić). To tego ogromna ilość soczystych wątków pobocznych - przyjaźń z Yukari, nawiązania do Saigyou Houshi, pół-ludzie pół-duchy oraz, sama fabuła PCB, zbieranie wiosny. Chyba nie ma wredniejszego evil plotu niż przedłużenie zimy!! Wyobrażacie to sobie?! Styczeń, luty, czekacie na pierwsze przebiśniegi, A TU NIC. Śnieg pada dalej! Toż okropniejszej rzeczy być nie może xD Nic dziwnego, że ten incydent był taki poważny.

2. Opowieść o siostrach Komeiji (SA)
No coż, genialna kreacja postaci. I ten sposób narracji jaki ZUN wtedy miał, tak strasznie przypomina mi Soracchi'ego.
Dwa youkai-dziewczyny, które potrafią czytać w myślach. Obie znienawidzone przez swoją moc. Koishi z rozpaczy postanowiła zamknąć swoje trzecie oko (tutaj symbol serca). Pragnąc być kochaną bardziej niż ktokolwiek inny, odrzuciła tą moc i tym samym swoje serce. Utraciła swoje miejsce na ziemi i zaczęła wiecznie wędrować. Zamknąwszy swój umysł nie pozwoliła nikomu się do niej zbliżyć. Stała się niezdolna do kochania i przestała interesować się innymi. Do tego stopnia, że skazała samą siebie na wieczną samotność, choć straciła serce do odczuwania jej. Satori inaczej - ona wzięła cały ciężar swego jestestwa na swoje plecy, została panią Chireiden, znalazła nowych przyjaciół w zwierzętach i była na tyle przedsiębiorcza by efektywnie zarządzać Pozostałościami Piekła, choć wciąż pozostała zamknięta w swoim pałacu.
Och, niczym dwie księżniczki zamknięte w swoich wieżach i czekające na ratunek~ Wielką wadą Touhou jest ten brak męskich postaci, któzy mogliby wypełnić tą rolę, bo historia jest opowiedziana w połowie. Naiwnie liczę, że małżeństwo ZUNa to zmieni i zainspiruje go do powrotu do tej dwójki :3

3. Inwazja Góry Youkai (MoF)
Jeśli chodzi o ilość wątków, złożenie tego wszystkiego i udział w całokształcie fabuły, to ten jest najlepszy. Samo background story Kanako i Suwako, o podbojach, mishaguji, żelazie, ich sojuszu itp., jest przezajebiste. A potem ich współczesne problemy, gdy wiara w nie została wyparta przez naukę. Departura do Gensokyo po wiarę youkai i problemy jakie ta trójka tam sprawiły to jeden z największych uroków Touhou. Co prawda zaczęło się naiwnie, myślały, że jak obalą świątynię Hakurei to Gensokyo będzie należało do nich xD Wiemy jak to się skończyło. A potem powoli, powoli przejmowanie kontroli i robienie rabanu. Najpierw kappy i tengu z radością ją przywitały po tym jak Kanako zrobiła wielką imprezę. Potem Kanako stworzyła nuklearnego potwora. Potem Hisoutensoku. I jeszcze ta cała Sanae, która dodaje całości sporego uroku. Najpierw jako ten niezwykły człowiek, potomkini bogini , przybyła do Gensokyo tylko po to by odkryć, że tutaj jest niczym specjalnym. Choć głupiutka ona, oj głupiutka. Zimna fuzja to naukowy mit który narodził się w 1989 i został obalony jeszcze w tym samym roku. Ten cud był ponad jej siły :P Co tam jeszcze... ostatnio przeszedłem MoF ReimuC i zniszczyło mnie gdy odkryłem
(click to show/hide)
że Kanako, zamiast rywalizować z Reimu, podpuściła ją w dodanie małej świątyni Yasaka do Hakurei xDD

4. O człowieku, który pokochał potwory (UFO)
Czyli wszystko to do czego dokonała Byakuren. Dobra kobieta, która uratowała wiele istnień youkai. Dała Ichirin i Unzanowi dom, uratowała Murasę, uczyniła z Shou uczennicę Bishamontena itp., a wszystko początkowo wzięło się ze strachu przed śmiercią spowodowanego odejściem Myourena. Hijirin użyła czarnej magii to odmłodzenia się i zaczęła troszczyć się o youkai, których potrzebowała. Zaprawdę dziwne i romantyczne jest przeznaczenie. Wszystko zrodziło się ze strachu - przed śmiercią, przed stratą mocy, przed ujawnieniem prawdy - ale koniec końców dało Byakuren rodzinę i przyjaciół większych niż ludzi. Widać niezależnie od intencji, dobre uczynki i szlachetność zawsze zostaną nagrodzone.
Wybitnie za to nie lubię jak z tego powodu Byakuren jest przyrównywana do Jezusa. Strasznie płytkie porównanie, a w jego miejsce można by wstawić pierwszego lepszego dobroczyńcę.

5. Losy nieśmiertelnych i Księżyca (IN)
Mój słaby punkt, nigdy nie potrafię zapamiętać szczegółów tej opowieści. Dobrze jednak pamiętam, że historia Kaguyi na księżycu, jej sojusz z Eirin, ucieczka Reisen, placówka, którą udostępniła im Tewi, zemsta Mokou, próba podbicia Księżyca przez Yukari, zamknięcie drogi między Genso i Księżycem itp. to naprawdę wciągający kawał dobrej i ciekawej historii. Będę musiał sobie w najbliższym czasie to utrwalić, choć kilka razy już próbowałem...

6. Podbijanie Księżyca (SSiB)
Podobnie do powyższego, ale chodzi tutaj o SSiB :P Naprawdę rewelacyjna fabuła, odpały Remi (chyba spowodowane od gapienia sie na księżyc w IN) i jej kaprys by udać się na księżyc mnie cały czas niszczyły. Tak samo chętna do pomocy Patchy, ogarnięta Sakuya, budowanie rakiety i Yukari kombinująca na drugim planie. Zakoszenie sake jako 'akt zemsty' było cudowne. Znacznie mniej natomiast podobał mi sie pomysł z następczynią Reisen (trochę kalkowata). Tak samo pobyt na księżycu był strasznie krótki, a walki z Yorihime beznadziejnie wykonane.

7. Rezydencja Szkarłatnego Diabła (EoSD)
Chyba trochę z sentymentu, ale rozpostarcie szkarłatnej mgły nad Gensokyo dla swobody wampirów to całkiem fajny pomysł i esencja tych słynnych 'incydentów'. I jeszcze Remi przyjęła przegraną z honorem i nawet niezbyt było jej żal, bo miała potem gdzie marnować czas :P Jedną z zalet całego Tołczo jest właśnie brak sztucznego podziału na samo dobro i samo zło. Wszystkie dziewczynki mają dobre serce, jedynie czasem ich interesy się kłócą. SDM jest dobre z tego powodu, że nie wiadomo czy dalej się utrzyma w przyszłości: Saku umrze prędko, Patchy siedzi zamknięta, Flan prawie połowę millenium przesiedziała w piwnicy. Jak długo to się utrzyma? Wątpię by kiedykolwiek było to wiadomo. A, Flan. Ona w tym wszystkim jest jeszcze dość ciekawa, choć tylko w scenariuszu Marisy, gdzie próbuje się powiesić, a tamta wyciąga ku niej rękę. To było bardzo fajne, choć szkoda, że nic poza tym od tylu lat się nie pojawiło (chyba).

8. Znudzona księżniczka (SWR)
Yeah, Tenshi, zniszcz świątynię najbiedniejszej kapłanki w Gensokyo, skieruj na siebie jej gniew, a może uda Ci się przerwać tą nudną egzystencję wśród tańców, śpiewów i sake! :D Najlepiej dwa razy. I szacun - kto doprowadził Reimu do płaczu, no kto?

9. W kręgu historii (Memorizable Gensokyo)
Biedna Akyuu, skazana na pisanie kronik Gensokyo, niezdolność do zapomnienia czegokolwiek i krótki lifespan. Aż ciężko mi sobie wyobrazić, co w jej sercu musi się dziać. Zdecydowanie potrzebuje faceta (patrz punkt 2)

10. Gdy trzeba rozkręcić imprezę (IaMP)
WIECZNE PARTY!! ALKOHOL DLA WSZYSTKICH!! LUDZIE, BAWIMY SIĘ DO BIAŁEGO RANA!!... O kurde, Reimu :X

11. Siódmy grzech główny (PoFV)
Pamiętaj, gdy jesteś shinigami, nie możesz się opieprzać. Dusze trzeba transportować do Soul Society, inaczej zmienią się w Hollowy... znaczy, w kwiatuszki xD

12. Strzeż się gigantów (UNL)
Hisou, głównie za dawanie uśmiechu. Mania Sanae - pro, Goliath - even more pro, Reimu's pants - OMG, EPIC! DAT FABUŁA!

^W tym wszystkim mogłem coś pokićkać, więc uwagi mile widziane xD
Quote from critz o SWR
całość chronologicznie zagrana
Ja to uważam za wadę, strasznie naciągane, że każda postać walczyła z każdą :F I jeszcze w zależności od scenariusza wygrywa jedna lub druga.


48. ULUBIONY TEMAT MUZYCZNY STAGE 3

1. The Doll Maker of Bucuresti
2. The Gensokyo the Gods Loved
3. Romantic Children
4. Nostalgic Blood of the East ~ Old World
5. Let's Live in a Lovely Cemetery
6. A Midnight Fairy Dance

Dlaczego? Bo ich poziom stoi od dobrego do zajebistego :3 reszta średnio i niżej.
May your eyes be able to see things better, even if just a little.

xravenx

  • Większy Użyszkodnik
  • Posts: 89
Pierwsze co mi do głowy przyszło to "Walking the Streets of a Former Hell". Przy kolejnych próbach przechodzenia SA zawsze zaczynałem gibać  się na krześle i pogwizdywać melodię :P

Po chwili zastanowienia postawiłbym na równi z "The Doll Maker of Bucuresti".

I wyróżnienie dla "Let's Live in a Lovely Cemetery" za śmiechowy tytuł.

Piscilla

  • Rage Quitter
  • Posts: 962

Scooter Fox

  • Malkontent/maruda
  • Wróżek
  • Posts: 264
Tutaj nie mam za bardzo z czego wybierać, mało co podpada pod mój gust.

1. The Doll Maker of Bucuresti (PCB) - o, to jest dobra muzyka, w przeciwieństwie do tematu Alice*.
2. A Midnight Fairy Dance (FW)
3. Walking the Streets of a Former Hell - może być ze względu na część z trąbką na przedzie.
4. The Gensokyo the Gods Loved (MoF) - przy intrze wymiotuję, ale reszta jest w porządku.

Reszta to takie przeciętne ZUN-owe granie, nawet nie chce mi się zastanawiać nad tym, co z tego jestem w stanie bardziej tolerować, a co mniej. Poza tym temat trzeciej planszy w HRtP to Eternal Shrine Maiden, Critz.

* To ma zastosowanie w dwóch z trzech przypadków.

critz

  • あやややや~
  • Kryptoskurwiel
  • Posts: 1,640
Odp: Codzienna Burza Mózgów Touhou (teraz: ULUBIONY FINAŁOWY ATAK GRY - DANMAKU)
« Reply #771, on May 28th, 2012, 08:56 PM »Last edited on May 28th, 2012, 09:01 PM by critz
Quote
przy intrze wymiotuję
Oh, nie może być aż tak źle.
Quote
Poza tym temat trzeciej planszy w HRtP to Eternal Shrine Maiden, Critz.
Miałem na myśli raczej trzeci... hm, rozdział? Skoro miejsce gry zmienia się tak jak plansze w normalnych danmaku, to tak to skategoryzowałem. Inb4 zjebałem kolejność przez niegranie w HRtP i poleganie na thwiki. Anyway:

[move][/move]

49. ULUBIONY FINAŁOWY ATAK GRY - DANMAKU

Jednym z bardziej zajebistych elementów gier jest to, że ostatnie starcia zazwyczaj zaskakują nas epickimi wzorami, które musimy przetrwać, by chwycić zwycięstwo w dłoń, lub które mają po prostu być pokazem mocy final bossa i rozewrzeć naszą szczękę do oporu. Które z nich są waszym zdaniem najbardziej zajebiste.

1. Hourai Elixir (IN Eirin bonus)
(click to show/hide)
Jeśli ten eliksir wywołuje takie tripy, to nieśmiertelność jest jebanym bonusem. Tysiące pocisków, lot po okręgu, przeskakiwanie między laserami, krzyżujące się przejścia i ściany z mikroprzejściami na końcu. IMO najbardziej zróżnicowany, intensywny, zajebisty, obfity, kolorowy i intensywny spellcard w serii zaraz po BoLaD. Dodajcie do tego napierdalające po głośnikach Voyage 1970 i ffffffffffffffuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuccccccccccccccccccckkkkkkkkkkkkkkkkk...


2. Divine Virtue of Wind God (MoF Kanako)
(click to show/hide)
Nieprzypadkowo jedna z najczęściej granych i uniwersalnie wśród no-lifeów ulubiona karta w serii, VoWG jest genialnym testem czystego skilla, wymagającym od nas idealnego refleksu i szybkiego wybierania przejść, a do tego jest zarówno wyjątkowo efektowna (kolorki i rozchodzenie się wzoru) jak i kurewsko intensywna.


3. Resurrection Butterfly (PCB Yuyuko)
(click to show/hide)
Kolejna genialna karta. Prawidłową reakcją na zobaczenie tego po raz pierwszy jest "Holy Fucking Shit". Chociaż jedynym trudnym atakiem są czerwone fale, to wystarczy w zupełności. Konieczność idealnego odczytywania rozchodzących się pod ukosem trajektorii podbija adrenalinę i pierze dupsko, a sposób rozchodzenia się i całość pod względem audiowizualnym to estetyczny orgazm. Zresztą, ktokolwiek doszedł (V:), wie co mam na myśli.


4. Scarlet Gensokyo (EoSD Remilia)
(click to show/hide)
Na pierwszy rzut oka prosto zrobiona, ale wystarczy raz zagrać, by się przekonać jak idealnie wpasowuje się w EoSDkową filozofię "dużo, prosto, gęsto, ostro". Chwilami daje nam bardzo łatwe wzory i uspokaja, żeby za chwile pierdolnąć ścianę cebulowych krążków i wypełnić ekran pociskami po brzegi, a rozchodzące się przerobić na zgniatające wszystko na swojej drodze ściany. Całość w pięknej, szkarłatnej kolorystyce, która dopełnia duszny klimat konieczności spoglądania dookoła bez choćby sekundy wahania i bez problemu trzyma nas w stanie maksymalnej gotowości. Hot damn.


5. End of Imperishable Night (IN Kaguya bonus)
(click to show/hide)
Łiiii, motylki. O, kulki. Omg, jeszcze noże. O ja, gwiazdki. O cholera, gwiazki. O szlag, fasolki. O jasny chuj, wszystko naraz! Dobry towar °д°!


6. Divine Treasure "Hourai Jewel" (IN Kaguya)
(click to show/hide)
Wspominałem o "ciekawej" kolorystyce niektórych z powyższych kart, ale fuck that. To już w ogóle jest LSD. Karta szczerze nienawidzona przez mojego brata przez konieczność streamowania (odprowadzania) celowanych strumieni i przeskakiwania między ścianami, ale mimo poziomu trudności ładna karta do treningu (a i można ubić trochę familiarów by sobie ułatwić), no i początkowe rozejście za każdym razem resetuje mi mózg, i dostaje gapiąc się na rozchodzącą się tęczę. :3


7. Flying Object "Legendary Flying Saucer" (UFO Byakuren)
(click to show/hide)
Jednym słowem: klaustrofobia. I to dużo klaustrofobii. Nitki, po których idą amulety wcale nie pomagają, bo w późniejszych częściach jak już się zamykają na tobie, to w ilościach masowych. Niby łatwiejsza od większości na tej liście, ale trzeba cały czas pilnować dupska no i ostro z tego tytułu przeraża w bombspam. Fajne i oryginalne, aczkolwiek wizualnie bleh.


8. Esoterica "Astronomical Entombing" (IN Eirin)
(click to show/hide)
Więcej klaustrofobii, i to prawdopodobnie jeszcze mocniejszej, ale przy ostrożnych, minimalnych ruchach jedna z łatwiejszych w zestawieniu, no i jak mamy człowieka w drużynie, to można ubić część familiarów i sprowadzić ją do banału. Mimo wszystko pomysł z bąbelką aktywującą ostrzał ryżu w twoją stronę jest zaskakująco oryginalny, a sama karta przyjemna.


9. Subterranean Sun (SA Utsuho)
(click to show/hide)
Z początku wydaje się oryginalna i interesująca, tylko szkoda trochę, że sprowadza się do chirurgicznego przelatywania przez nadchodzącą drobnicę, przez co trochę wydaje się ZUNowym "paczcie jakie ssanie zaprogramowałę :D". Do tego w porównaniu z resztą walki mało efektowna i nie rozkręca się jakbyśmy chcieli (chociaż w przypadku timeouta ma na ostatnich 30sek czwartą, zapierdalającą falę - jest na video). Trochę mało pary jak na Okuu, ale pomysł chociaż godzien pochwały.


10. Finałowy atak Mimy (SoEW)
(click to show/hide)
(1:47)
Pierwsza fala ciekawa, druga dość łatwa, trzecia to jebany turboclusterfuck. Efektowne graficznie to nie za bardzo, ale z pewnością urwie Ci jajca jak nie będziesz uważał, więc punkty za faktyczną trudność i trochę urozmaicenia.


11. Finałowy atak Shinki (MS)
(click to show/hide)
(2:55)
Spalone ruiny w tle powinny sugerować nadchodzącą jatkę, ale pomijając czasem wpieprzające się kulki, całość jest zaskakująco łopatologiczna i prawie się nie rozkręca.
Czasem jednak może dojebać jeśli źle się ustawisz.


12. Newborn Divine Spirit (TD Miko)
(click to show/hide)
Jak na tak nową grę to z deka nieporozumienie. Calość to jedno wielkie odprowadzanie góra/dół. Może zablokować i dojebać, ale pod względem wyzwania czy efektownośći klapa. To nawet nie wygląda jak duchy, tylko świecące się kulki.


13. Three Fairies (FW Luna Child, Sunny Milk, Star Sapphire)
(click to show/hide)
(13:35)
Nieciekawe toto jak na finałową kartę, ryż trzeba zamrażać, a clusterfuck ognii jest tym czym jest, niczym ciekawszym. Potem od niego zaczynają. Bleh.


14. Finałowy atak Yuuki (LLS)
(click to show/hide)
Quote
ZUN: Guise, podobał wam się Surprise Spark, nie? Hurr durr. To teraz dałę czyste ściany prochu z przejściami nie do zobaczenia przy tej prędkości. Niech się pomęczą :D.
A. M.: ¬_¬

Official Husbando of Sanae-chan. || Z naszym miotaczem danmaku Ty też możesz bezkarnie strzelać do małych dziewczynek!

Raion

  • あやややや~
  • All hail Bishamonten!
  • Posts: 1,889

Piscilla

  • Rage Quitter
  • Posts: 962
Resurrection Butterfly
pamiętam jak pierwszy raz to przechodziłam dumna z siebie, że pokonałam wreszcie Yuyuko, brak żyć, brak bomb, a tu wyskakuje mi trolltekst o powracających duchach i jeszcze jeden spell D:
przeszłam to już kilka razy, a ciągle towarzyszy mi to samo napięcie, co wtedy xD
i zawsze widzę w tym momencie ZUNa z trollfacem mówiącego "U MAD?"

Maluetar

  • DABURU SPOJRAAAAAAAA
  • Lunatic Kurwa Eyes
  • Posts: 2,295

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Scooter Fox

  • Malkontent/maruda
  • Wróżek
  • Posts: 264
AAARGH, właśnie zamknąłem sobie niechcący kartę, w której pisałem długiego posta. Trudno, będzie wersja skrócona.

1. MoF Kanako - cudo, najlepsze czary to te, w których możesz wiedzieć, co się będzie za chwilę działo, ale i tak musisz polegać wyłącznie na swoich umiejętnościach.
2. UFO Byakuren - bardzo, bardzo, bardzo przyjemny czar, polecam.
3. EoSD Remilia - Scarlet Gensokyo, mniam. Kto nie grał na Lunaticu, ten nie zrozumie. "Your definition of fun is pretty weird" - z komentarzy do filmiku podanego przez Critza. :)
4. IN Eirin (Astronomical Entombing) - fajny pomysł.
5. IN Kaguya (Rising World) - yay for random spam!
6. MS Shinki - ostatni i przedostatni atak powinny być zamienionie miejscami, bez dwóch zdań.
7. PCB Yuyuko - jedyna część walki z Yuyuko, której jak dla mnie mogłoby nie być.
8. IN Kaguya (Hourai Jewel)
9. TD Miko - z cyklu "od teraz nie tylko w Extra ostatnie ataki są byle jakie!"
10. IN Eirin (Hourai Elixir) - wbrew temu, co może sądzić widz, ten czar jest najpierw strasznie nudny, a potem zwyczajnie nieprzyjemny.
11. SA Utsuho - robiło wrażenie za pierwszym razem, teraz nie lubię ani tego, ani całej walki.
12. SoEW Mima
13. HRtP Sariel - ani to ładne, ani imponujące, reszta walki jest lepsza.
14. LLS Yuuka
15. FW Sunny Milk+Star Sapphire+Luna Child - a idźcie mi z tą grą...

Hotaru

  • Zamrożona Żaba
  • U MAD BRO?
  • Posts: 324

Drewko Nocny Robak

  • Rage Quitter
  • Drewno takie...
  • Posts: 768

Oficjalny Wrigglefag

Tora

  • Rage Quitter
  • Spirala Szczęścia~
  • Posts: 725
ULUBIONY FINAŁOWY ATAK GRY - DANMAKU

1. Utsuho's Subterranean Sun
PRZEZAJEBISTE. Przyciąganie pocisków do siebie razem z bohaterką i powolne tworzenie apokaliptycznego blasta :333 Kocham to.

2. Byakuren's Flying Object "Legendary Flying Saucer"
O tak. Wygląda cudnie, a potem boleśnie przytłacza xD Zawsze przy tym zaczynam panikować.

3. Yuyuko's Resurrection Butterfly
Epickość tego czegoś tworzą przede wszystkim fabuła i muzyka, natomiast danmaku samo w sobie jest jako takie. Fajne, efektowne, ale proste. Ja tam dobrze pamiętam, że jako noob poradziłem sobie z tym za pierwszym razem (normal), albo stało się w miejscu albo lewo-prawo. Z kategorii "Holy shit, what THE FUCK is THAT, ZUUUN?!?!" o wiele lepiej sprawdziła się Murasa. To uczucie bycia wyruchanym i strollowanym pamiętam wyraźnie do dzisiaj P:

4. Kanako's Mountain of Faith/Divine Virtue of Wind God
Efektowne i należycie zajebiste, nawet jeśli banalne do unikania P:

5. Kaguya's Divine Treasure "Hourai Jewel"
Tęczowe kolorki :D Szczególnie uwielbiam patrzeć na mieniące się nimi źródło pocisków :3

6. Kaguya's End of Imperishable Night
Radosny i przyejmny chaos.

7. Kaguya and Eirin's Hourai Elixir
Ma w sobie ten pierwiastek epickości, ale bardziej wspominam to jako brutalny gwałt na moich palcach.

Dodałbym jeszcze do tej listy Shinki, ale jej ostatni czar w przyrównaniu do przedostatniego jest śmiesznie łatwy i nieefektowny.
Reszty do favów bym nie zamieścił.