Wszyscy
Bydlę było na prawdę ogromne. I wytrzymałe jak rasowy polityk. Rozbroiło swoją brutalną siłą i wytrzymałością daleko przekraczającą Wasze podejrzenia wszystkie pułapki w korytarzu. No i prezentowały sobą dość żałosny widok. Połamane, powyginane, a kilka toporów miało chyba szczególnego pecha, bo zostały w nich zwyczajnie wyrwane dziury po rogach kreatury. Nie mniej, było widać, że sporo zabawek z tego korytarza zdało egzamin. W wielu miejscach z ciała istoty sterczały połamane stalowe pręty, kawałki ostrz, resztki gilotyn, brony. Ponadto nosiło na sobie ślady wżerów jakiejś paskudnej substancji. Gdy doszło tutaj, było już potężnie sfatygowane. A otrzymało jeszcze więcej ran.
Gdy w końcu dotarliście do łba, wyraźnie było widać, że Wasz prześladowca był martwy. Nawet taka kreatura nie jest w stanie przetrwać sześciu metalowych szpikulców wbitych prosto w jej mały móżdżek. Pysk miała otwarty i kapała zeń ślina.
Tak czy siak, stanęliście przed wielkimi, dwuskrzydłowymi drzwiami zdobionymi złotem i płaskorzeźbami lwów i węży... Lwów, którym z grzyw wystają węże?
Przewodnicy od momentu w którym monstrum wpadło w korytarz, byli cisi i zieloni jak kwietniowa trawka.
Bydlę było na prawdę ogromne. I wytrzymałe jak rasowy polityk. Rozbroiło swoją brutalną siłą i wytrzymałością daleko przekraczającą Wasze podejrzenia wszystkie pułapki w korytarzu. No i prezentowały sobą dość żałosny widok. Połamane, powyginane, a kilka toporów miało chyba szczególnego pecha, bo zostały w nich zwyczajnie wyrwane dziury po rogach kreatury. Nie mniej, było widać, że sporo zabawek z tego korytarza zdało egzamin. W wielu miejscach z ciała istoty sterczały połamane stalowe pręty, kawałki ostrz, resztki gilotyn, brony. Ponadto nosiło na sobie ślady wżerów jakiejś paskudnej substancji. Gdy doszło tutaj, było już potężnie sfatygowane. A otrzymało jeszcze więcej ran.
Gdy w końcu dotarliście do łba, wyraźnie było widać, że Wasz prześladowca był martwy. Nawet taka kreatura nie jest w stanie przetrwać sześciu metalowych szpikulców wbitych prosto w jej mały móżdżek. Pysk miała otwarty i kapała zeń ślina.
Tak czy siak, stanęliście przed wielkimi, dwuskrzydłowymi drzwiami zdobionymi złotem i płaskorzeźbami lwów i węży... Lwów, którym z grzyw wystają węże?
Przewodnicy od momentu w którym monstrum wpadło w korytarz, byli cisi i zieloni jak kwietniowa trawka.