Okej, Ućkon.
Muszę spisać wrażenia, dopóki jeszcze nie wypadło mi z głowy, w końcu skleroza nie boli.
Można ominąć, to raczej baza do tego co chciałabym napisać później.
Na miejsce dotarłam około godziny 17:30. Miałam cichą nadzieję, że konwent pod względem atrakcji będzie się zaczynał o tej 22, a akredytację otworzą wcześniej. No cóż, pomyliłam się, zmarzłam i to porządnie stojąc pod budynkiem bite 4 godziny.
Gdy w końcu zaczęli puszczać ludzi do szkoły, wcale się nie polepszyło. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Zamiast sprawdzania rezerwacji uczestników drogą elektroniczną, helperzy na akredytacji mieli do dyspozycji jedynie papierowe listy uczestników. I to nawet nie w kolejności alfabetycznej. Żeby tego było mało, zamiast uprzedzić całą kolejkę, że mają sobie przygotować numery rezerwacji, ludzie dowiadywali się o tym dopiero, gdy mieli się już zaakredytować. Przez to stanie w kolejce niepotrzebnie się wydłużało.
Imo lepiej było zrobić konwent albo od piątku, godziny ~18:00, albo dopiero od soboty rano.
Gdy w końcu dostaliśmy się do szkoły, wszystko poszło ładnie z górki i raczej nie było większych wpadek organizacyjnych.
Zdziwiła mnie mała ilość osób, aczkolwiek to nie jest wada. Lubię małe, kameralne konwenty bardziej, niż expo-sexpo urządzone z pozornym pierdolnięciem. W sleepach był luz, dało się poruszać bez problemu, nawet dostęp do gniazdka był zacny.
Zawitałam nawet na kilku atrakcjach/zawitałam w kilku tematycznych salach
a. art room - w porządku, tylko kurczę, czemu przy wolnym rysowaniu nie było kartek?
b. osu!room - tam to chyba przetrwoniłam najwięcej czasu. Szkoda, że ludzie byli zapatrzeni w ekrany i ciężko było sobie wywalczyć jakieś miejsce. No i po prostu kocham rozgarnięcie organizatorów, gdy zapytani o turnieje spojrzeli na siebie ze zdezorientowaniem i stwierdzili, że oni nic o turniejach nie wiedzą.
c. "Jaka to melodia? 80s edition" - Mayuki, nie wybaczę ci tej ilości popu! :C Ale ogółem było naprawdę przyjemnie i mimo późnej, nocnej pory bawiłam się prześwietnie.
d. cosplay!
Jakim cudem na cosplayu zawitało tak mało osób? Niemniej jednak, kameralna, przytulna atmosfera jak najbardziej na plus, nie znoszę tego klasycznego ścisku na sali. Tutaj przynajmniej można było odetchnąć. Mimo że prowadząca sama przyznała, że cosplay jest srogą improwizacją, to jednak zostało to odebrane inaczej niż na większych konwentach, nie wzbudziło aż tak wielkiej kontrowersji. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że taka improwizacja była lepsza, niż próba zrobienia wszystkiego od linijki. Występy nie były takie złe, nie licząc kilku mniejszych wpadek.
Dlaczego tylko w jednej scence użyto kolorowych świateł?
I uważam, że wybór nagrodzonych osób był nie do końca trafiony. Nie rozumiem, jakim cudem Thorin otrzymał jedynie wyróżnienie, a Katsu i Miko znowu pozostały bez jakiejkolwiek nagrody. Z werdyktem co do scenki się zgodzę.
e. touhou room - ostatecznie zawitałam na stosunkowo niewielu atrakcjach, jeśli weźmie się pod uwagę ilość rzeczy, która tam się odbywała. Byłam na panelu o bijatykach i dwóch wiedzówkach - tej zwykłej oraz tej muzycznej. Miło było zobaczyć stare twarze! Tak totalnie wysyłam uśmieszki do Tribella, który od razu mnie poznał, wink wink. I przepraszam, że nie przywitałam się odpowiednio z tymi [dla mnie] nowymi twarzami, mea culpa.
Mam nadzieję, że po naszym wyjściu z wiedzówki muzycznej oddaliście nasze punkty Kamruzowi!
Tohotardy, pokazaliście całkiem wysoki poziom. :^)
PS. Kamruz, dziękuję za zakładkę. ♥
Stoiskom raczej się nie przyglądałam, a nocne wyskoki pozostawię bez komentarza.
Overall naprawdę sympatycznie, daję 9/10 i wpadam ponownie, jeśli powstanie kolejna edycja.