W sumie więc...
Nie ma nikt nic przeciwko jeżeli podzielę sesje na mniejsze. By nie było czterech osób w każdej?
Po jakimś czasie w razie konieczności spotkania ponownego osób wróciłoby do jednego tematu.
Nie ma nikt nic przeciwko jeżeli podzielę sesje na mniejsze. By nie było czterech osób w każdej?
Po jakimś czasie w razie konieczności spotkania ponownego osób wróciłoby do jednego tematu.