Najmniej? Zdecydowanie SoEW. Brak focusa, nieciekawe i schematyczne patterny (z wyjątkami), idiotyczny lag na bombę i parę nieuczciwych zagrań by nadrobić łatwe wzory (instant kill na Rice jak podejdziesz przed walką, nagłe lasery w twarz na S3 boss i aniołkach na S4, planety Mimy i Marisy testujące refleks na klawisz bomby a nie omijanie, etc.) Tylko muzyka jest czasem dobra (S2, 3, 4), ale czasem i denna (ex stage/boss). Pierwsze danmaku i w ogóle, ale to nie zmienia faktu, że wypada bardzo blado przy sequelach.
Potem FW. Tylko jedna opcja strzału, denerwujący mnie system zamrażania, słabe patterny (jest parę fajnych, ale sporo jest robionych pod zamrażanie, a nie faktyczne unikanie, plus wiele się powtarza ze względu na 3 drogi do końca). Plus oczywiście biedna w stage i muzykach, gdyż w rzeczywistości ma zmodyfikowane 3 stage. Może marudzę, ale ewidentnie mi nie przypadła.
Potem SA. Zawyżony poziom trudności jeszcze zniosę, ale niektóre karty są zwyczajnie chore. Plus dupny system (dodatkowe karanie za stratę życia na walkach przez odbieranie cząstek żyć, brak żyć za punkty, system bomb skąpy oraz powiązany z siłą strzału), oraz wyrównanie opcji strzału gorsze niż w IN. Muzyka też mnie nie powala.
Dodam jeszcze UFO. System uganiania się za spodkami po całym ekranie zwyczajnie debilny w połączeniu z trudnymi patternami na np. S5 oraz ekstremalnie łatwy do spieprzenia kolejności, 100 czerwonych talizmanów na 1+ power oraz jak w SA zawyżony poziom trudności z dawką chorych kart. Do tego jeszcze czasem utrudnienia w widzeniu pocisków (Unzan zasłąniający rękami, point itemy mieszające się z pociskami na S5), oraz chyba najgłupszy pomysł w serii - midboss Nue na S4, gdzie tracisz dodatkowe życie (i dostajesz zamiast tego bombę) za użycie bomby lub zginięcie, przez co jeden fałszywy ruch na niej odbiera Ci w rzeczywistości dwa życia. Muzyka średnia, ale ujdzie. Przynajmniej dobre arty i balans postaci (minus Marisa B ofc) ją ratują.
Potem FW. Tylko jedna opcja strzału, denerwujący mnie system zamrażania, słabe patterny (jest parę fajnych, ale sporo jest robionych pod zamrażanie, a nie faktyczne unikanie, plus wiele się powtarza ze względu na 3 drogi do końca). Plus oczywiście biedna w stage i muzykach, gdyż w rzeczywistości ma zmodyfikowane 3 stage. Może marudzę, ale ewidentnie mi nie przypadła.
Potem SA. Zawyżony poziom trudności jeszcze zniosę, ale niektóre karty są zwyczajnie chore. Plus dupny system (dodatkowe karanie za stratę życia na walkach przez odbieranie cząstek żyć, brak żyć za punkty, system bomb skąpy oraz powiązany z siłą strzału), oraz wyrównanie opcji strzału gorsze niż w IN. Muzyka też mnie nie powala.
Dodam jeszcze UFO. System uganiania się za spodkami po całym ekranie zwyczajnie debilny w połączeniu z trudnymi patternami na np. S5 oraz ekstremalnie łatwy do spieprzenia kolejności, 100 czerwonych talizmanów na 1+ power oraz jak w SA zawyżony poziom trudności z dawką chorych kart. Do tego jeszcze czasem utrudnienia w widzeniu pocisków (Unzan zasłąniający rękami, point itemy mieszające się z pociskami na S5), oraz chyba najgłupszy pomysł w serii - midboss Nue na S4, gdzie tracisz dodatkowe życie (i dostajesz zamiast tego bombę) za użycie bomby lub zginięcie, przez co jeden fałszywy ruch na niej odbiera Ci w rzeczywistości dwa życia. Muzyka średnia, ale ujdzie. Przynajmniej dobre arty i balans postaci (minus Marisa B ofc) ją ratują.