Servish
No i tutaj sobie poradził zgrabnie. Zatrzymał czas, poleciał z Koakumą jak najdalej mógł, i kontynuował swoją podróż. Dalej już było o wiele spokojniej. Wioska była już wystarczająco rozbudzona, chociaż zapewne znowu przerwą nauczycielce lekcje. Co poradzić... doszli tam, zapukali do drzwi, otworzyła im Keine. CIągle jednak pattrzyła katem oka na salę. Uczniowie coś pisali.
-Witam... przepraszam, moglibyście poczekać z pół godziny? Teraz mamy sprawdzian... chyba, że to coś naprawdę ważnego
Smoku
-Myślałem o wytrychu, ale twój pomysł jest jeszcze lepszy-Lis kiwnął głową i przystanął na jego propozycję. Zgrabnie rzucił linką z hakiem, wspiał się, przeszedł na drugą stronę i wziął linkę-Toshiaki'ego ze sobą.
-No... z osób nam mogących zagrozić jest ta astmatyczka i wampirzyca. Chociaż jest teraz dzień, wiec pewnie śpi. W sumie to nie musimy się nawet specjalnie kryć. Słyszałeś o tej dziewczynie z lasu magii? Ona regularnie coś stąd zabiera... phew, a myślałem, że to będzie jakieś wyzwanie...-Kuroi spokojnym krokiem udał się w kierunku bramy wejściowej...
Reszta
-Naprawdę? Super!-Ironiczne uwagi podziałały na dziewczynkę pokrzepiająco. Uśmiechała się, cieszyła i w ogóle... Ranalcus musiał jeszcze raz opisywać dziewczę, bo radości nie było końca.
-A tak, przechodziła tutaj. Chyba poszła do lasu... naprawdę mam takie śliczne oczy?-Zapytała raz jeszcze podlatując blisko do kucharza.