- To czysty przypadek losu - przysiadł się do strażniczki i polał jej wina do kieliszka.
- Panienkę Lucy poznałem przypadkiem. Przedstawiła mi ją jej starsza siostra. Są córkami właściciela sklepu w którym zamówiłem jedzenie na dzisiejszą ucztę. Musze ją jeszcze odprowadzić ale mam nadzieje że przyjdzie dzisiaj na bal. Mam nadzieje że ja wpuścisz? Proszę grzecznie. - Powiedział to patrząc na dziewczynkę na przemian z patrzeniem na strażniczkę.
- Pannę Amber poznałem przelotnie kilka tygodni temu. Ale tak naprawdę można powiedzieć że zaznajomiliśmy się dzisiaj. Ona i jej dwie koleżanki zaczepiały tą erm... - Zamyślił się na chwile.
- Istotkę. - wskazał na roślinkę.
- Wydaje się że lubi Lucy. Lucy oraz dobrze zjeść. - zaśmiał się cicho.
Wziął swój kawałek tortu, widelczykiem odkroił kawałek i nabił go na ten widelec. Podsunął dla roślinki pod twarz i czekał.
- Panienkę Lucy poznałem przypadkiem. Przedstawiła mi ją jej starsza siostra. Są córkami właściciela sklepu w którym zamówiłem jedzenie na dzisiejszą ucztę. Musze ją jeszcze odprowadzić ale mam nadzieje że przyjdzie dzisiaj na bal. Mam nadzieje że ja wpuścisz? Proszę grzecznie. - Powiedział to patrząc na dziewczynkę na przemian z patrzeniem na strażniczkę.
- Pannę Amber poznałem przelotnie kilka tygodni temu. Ale tak naprawdę można powiedzieć że zaznajomiliśmy się dzisiaj. Ona i jej dwie koleżanki zaczepiały tą erm... - Zamyślił się na chwile.
- Istotkę. - wskazał na roślinkę.
- Wydaje się że lubi Lucy. Lucy oraz dobrze zjeść. - zaśmiał się cicho.
Wziął swój kawałek tortu, widelczykiem odkroił kawałek i nabił go na ten widelec. Podsunął dla roślinki pod twarz i czekał.