Aktualna ocena:
1. Ame-no-torifune Shrine
Jebał obiektywizm, to iście NESowe chwytliwe w pizdu brzmienie i dynamiczne wejście przy którym noga sama się porusza, ładne przejście i świetna, spokojna ale podnosząca na duchu druga część. Epic fucking win. Dopierdalam Critzowy order themki_klasy_stage_4. Temat, który przypomniał mi pijakową zajebistość w prostocie i zyskał dlań połówkę Żubrówki jak kiedyś spoktam :3.
2. The Barrier of Ame-no-torifune Shrine
Gitara w tym utworze przepierdala się przez granice kosmosu, a i tak jest tylko elementem zajebistości. Megaklimatyczne riffy, dzwonki, te chórowe echo, melancholia no i do tego powtarzający się przed połową motyw z normalnego A-n-tS. Kurwa, jakby to wrzucił jako ending theme to ryczenie jak bóbr + epicgasm incoming. Obiektywnie najlepsza z tych.
3. Trojan Asteroid Jungle
Klimatyczne wejście, a główny motwy swoją energiczna prostotą wchodzi niczym robak w ucho i każe tańczyć. Trackerowe brzmienia tylko dodają charakteru. Jedyny słaby punkt to zmiana tonu i powtórzenie głownego motywu, ale końcówka świetnie powoduje dreszcze intensywnością. Można było sporo podkręcić ale jest w porządku.
4. Satellite Torifune
Trackerowy, wyrzynający jaja początek, którego nigdy w życiu nie spodziewałbym się po Pijaku. Genialne wejście na płytę, całość ze spokojnym, podniosłym i syto doprawionym epickością klimatem. Lekko przeciągnięta, ale więcej utworów w tym stylu kurwa.
5. The Gensokyo That Floats in Outer Space
Spokojna, melancholijna i z wzruszającym początkiem, tak jak powyższa w chuj klimatyczna. Zawsze bierze mnie na refleksję przy czymś takim *_*.
6. Desire Drive
Zmiany raczej na gorsze - minimalnie wolniejsze tempo bez powodu i ten jednostajny rytm w tle (który fani zrobili już lepiej w spirit world mix, i z lepszym echem). Przedłużona końcówka mnie zaskoczyła i nie jest najgorsza, aczkolwiek powoli zaczyna piskać. Szkoda dynamiki oryginału, ale mimo wszystko w trzonie to nadal jest stare zajebiste DD.
7. Hartmann's Youkai Girl
Tak jak w przypadku powyższego, głównym czynnikiem byłaby zajebistość oryginału, oraz naprawdę fajny początek, przez który myślałem że ZUN zrobił Trance Mixa. Niestety, tym razem dynamika ucierpiała jeszcze gorzej, i tylko zajebistość oryginalnej melodii ratuje poziom.
8. The Fairies' Adventurous Tale
Nie wybija się zajebistością ani niczym, ale to co ma robić robi świetnie - wpierdala się z kopytami niczym robak w ucho swoim jazzowym rytmem i każe się bujać. Wbiłbym wyżej za samą chwytliwość, ale szkoda mi dla niej odmawiać zajebistości powyższym.
9. UFO Romance in the Night Sky
Tak jak oryginał melodia jest nawet nawet, bez fajerwerków ale ZUNpetami wpada w ucho, a gratisowe śmiechy youkai i dodatkowa, intensywniejsza (chociaż przeciągnięta) końcówka działają zdecydowanie na korzyść klimatowi. Powoli przekonuje się do tego utworu.
10. Emotional Skyscraper ~ Cosmic Mind
Tym razem niemal identyczna do oryginału z dodanymi nieco dzwonkami i prostym rytmem na drugim planie, a zatem nadal nie powala ani wzniosłościa (poza jednym fragmentem) ani chwytliwością czy dynamizmem (zwłaszcza przez powolne i przeciągnięte przejście), a już z pewnością nie intensywnością. Melodia jak melodia, dobrzy przykład ZUNowego stylu, ale ogólnie bez rewolucji, średnia.
Całościowo, nowe tematy wyjątkowo wpadły mi w ucho, a nowy styl ZUNa który wyczuwam w Satellite i Barrier to jest to, czego pragnę więcej. Szkoda tylko że aranżacje zawodzą.
1. Ame-no-torifune Shrine
Jebał obiektywizm, to iście NESowe chwytliwe w pizdu brzmienie i dynamiczne wejście przy którym noga sama się porusza, ładne przejście i świetna, spokojna ale podnosząca na duchu druga część. Epic fucking win. Dopierdalam Critzowy order themki_klasy_stage_4. Temat, który przypomniał mi pijakową zajebistość w prostocie i zyskał dlań połówkę Żubrówki jak kiedyś spoktam :3.
2. The Barrier of Ame-no-torifune Shrine
Gitara w tym utworze przepierdala się przez granice kosmosu, a i tak jest tylko elementem zajebistości. Megaklimatyczne riffy, dzwonki, te chórowe echo, melancholia no i do tego powtarzający się przed połową motyw z normalnego A-n-tS. Kurwa, jakby to wrzucił jako ending theme to ryczenie jak bóbr + epicgasm incoming. Obiektywnie najlepsza z tych.
3. Trojan Asteroid Jungle
Klimatyczne wejście, a główny motwy swoją energiczna prostotą wchodzi niczym robak w ucho i każe tańczyć. Trackerowe brzmienia tylko dodają charakteru. Jedyny słaby punkt to zmiana tonu i powtórzenie głownego motywu, ale końcówka świetnie powoduje dreszcze intensywnością. Można było sporo podkręcić ale jest w porządku.
4. Satellite Torifune
Trackerowy, wyrzynający jaja początek, którego nigdy w życiu nie spodziewałbym się po Pijaku. Genialne wejście na płytę, całość ze spokojnym, podniosłym i syto doprawionym epickością klimatem. Lekko przeciągnięta, ale więcej utworów w tym stylu kurwa.
5. The Gensokyo That Floats in Outer Space
Spokojna, melancholijna i z wzruszającym początkiem, tak jak powyższa w chuj klimatyczna. Zawsze bierze mnie na refleksję przy czymś takim *_*.
6. Desire Drive
Zmiany raczej na gorsze - minimalnie wolniejsze tempo bez powodu i ten jednostajny rytm w tle (który fani zrobili już lepiej w spirit world mix, i z lepszym echem). Przedłużona końcówka mnie zaskoczyła i nie jest najgorsza, aczkolwiek powoli zaczyna piskać. Szkoda dynamiki oryginału, ale mimo wszystko w trzonie to nadal jest stare zajebiste DD.
7. Hartmann's Youkai Girl
Tak jak w przypadku powyższego, głównym czynnikiem byłaby zajebistość oryginału, oraz naprawdę fajny początek, przez który myślałem że ZUN zrobił Trance Mixa. Niestety, tym razem dynamika ucierpiała jeszcze gorzej, i tylko zajebistość oryginalnej melodii ratuje poziom.
8. The Fairies' Adventurous Tale
Nie wybija się zajebistością ani niczym, ale to co ma robić robi świetnie - wpierdala się z kopytami niczym robak w ucho swoim jazzowym rytmem i każe się bujać. Wbiłbym wyżej za samą chwytliwość, ale szkoda mi dla niej odmawiać zajebistości powyższym.
9. UFO Romance in the Night Sky
Tak jak oryginał melodia jest nawet nawet, bez fajerwerków ale ZUNpetami wpada w ucho, a gratisowe śmiechy youkai i dodatkowa, intensywniejsza (chociaż przeciągnięta) końcówka działają zdecydowanie na korzyść klimatowi. Powoli przekonuje się do tego utworu.
10. Emotional Skyscraper ~ Cosmic Mind
Tym razem niemal identyczna do oryginału z dodanymi nieco dzwonkami i prostym rytmem na drugim planie, a zatem nadal nie powala ani wzniosłościa (poza jednym fragmentem) ani chwytliwością czy dynamizmem (zwłaszcza przez powolne i przeciągnięte przejście), a już z pewnością nie intensywnością. Melodia jak melodia, dobrzy przykład ZUNowego stylu, ale ogólnie bez rewolucji, średnia.
Całościowo, nowe tematy wyjątkowo wpadły mi w ucho, a nowy styl ZUNa który wyczuwam w Satellite i Barrier to jest to, czego pragnę więcej. Szkoda tylko że aranżacje zawodzą.