Ratta
Ritsuko pkrzyknęła się z bólu i próbowała się wyrwać. Jednakże twoja akcja była na tyle szybka, że dałaś radę jej usztywnić rękę za pomocą drewnianej szyny, którą jedna z kapp trzymała w ręce i pośpiesznie ci podała. Gdybyś zawahała się choć przez chwilę, Ritsuko na pewno by ci się wyrwała. Była bardzo silna jak na kappę, co mogła jedna z niedoszłych medyczek odczuć sna własnej skórze, gdyż lewy sierpowy zdrową ręką, wyumierzony w twoją stronę, posłał ją na deski.
- Bogowie, zabolało jak diabli! No, ale już po wszystkim. Dobrze, że spudłowałam.
Kappy podleciały, żeby ucucić znokautowaną rodaczkę, a przy okazji jednej wypadł zza pazuchy spory klucz francyski. Nim któraś zdąrzyłą zareagować, Ritsuko miała już go w dłoniach. Jak widać, była też szybka. Zawinęła nim młyniec i przywaliłą nim w biurko, łamiąc jego blat na pół.
- No dobra, nie wyszłam z wprawy! Bardzo dobrze. Ratta, mam nadzieję, że jesteś gotowa do wymarszu, bo mam zamiar ruszać, zanim te zołzy znowu wpadną na pomysł, żeby mnie tu zatrzymać!
Feliks
Orin chwilę przystopowała.
- Feli... też może być.
Po chwili ponownie się uśmiechnęła.
- A Satori to wspaniałą osoba, chociaż nie lubi towarzystwa innych youkai i ludzi. Dk\latego też rezyduje w podziemiu z dala od innych. Jednakże jej puple dotrzymują jej towarzystwa. A resztę swojej historii opowiesz mi w drodze. Czas już na nas. Hej, co jest?
Nagle spod białej płachty, zarzuconej na taczkę, wynurzyłą się ręka i chwyciłą Orin za przed ramię. Dało się też słyszeć nieprzyjazne zawodzenie:
Na początku zdawało ci się, że dochodzi tylko z taczki, lecz po chwili zorientowałeś się, że dochodzi także spod ziemi!
Ritsuko pkrzyknęła się z bólu i próbowała się wyrwać. Jednakże twoja akcja była na tyle szybka, że dałaś radę jej usztywnić rękę za pomocą drewnianej szyny, którą jedna z kapp trzymała w ręce i pośpiesznie ci podała. Gdybyś zawahała się choć przez chwilę, Ritsuko na pewno by ci się wyrwała. Była bardzo silna jak na kappę, co mogła jedna z niedoszłych medyczek odczuć sna własnej skórze, gdyż lewy sierpowy zdrową ręką, wyumierzony w twoją stronę, posłał ją na deski.
- Bogowie, zabolało jak diabli! No, ale już po wszystkim. Dobrze, że spudłowałam.
Kappy podleciały, żeby ucucić znokautowaną rodaczkę, a przy okazji jednej wypadł zza pazuchy spory klucz francyski. Nim któraś zdąrzyłą zareagować, Ritsuko miała już go w dłoniach. Jak widać, była też szybka. Zawinęła nim młyniec i przywaliłą nim w biurko, łamiąc jego blat na pół.
- No dobra, nie wyszłam z wprawy! Bardzo dobrze. Ratta, mam nadzieję, że jesteś gotowa do wymarszu, bo mam zamiar ruszać, zanim te zołzy znowu wpadną na pomysł, żeby mnie tu zatrzymać!
Feliks
Orin chwilę przystopowała.
- Feli... też może być.
Po chwili ponownie się uśmiechnęła.
- A Satori to wspaniałą osoba, chociaż nie lubi towarzystwa innych youkai i ludzi. Dk\latego też rezyduje w podziemiu z dala od innych. Jednakże jej puple dotrzymują jej towarzystwa. A resztę swojej historii opowiesz mi w drodze. Czas już na nas. Hej, co jest?
Nagle spod białej płachty, zarzuconej na taczkę, wynurzyłą się ręka i chwyciłą Orin za przed ramię. Dało się też słyszeć nieprzyjazne zawodzenie:
Na początku zdawało ci się, że dochodzi tylko z taczki, lecz po chwili zorientowałeś się, że dochodzi także spod ziemi!