Podbiegłem do Mi-chan i ruszyliśmy do Lasu Magii. Trzymałem się jej prawej strony, lecz nie szedłem z nią ramię w ramię, będąc o krok za nią. Mogliśmy bez przeszkód rozmawiać, lecz musiałaby zerkać przez ramię, żeby widzieć co robię. Postanowiłem ją wtajemniczyć w swój plan oraz przygotować na potencjalne niespodzianki.
- Bardziej interesuje mnie to jak stałaś się nieśmiertelną. Chciałbym też sprostować jedno. Masz słabą pamięć, bo masz słabą pamięć, czy jest to skutek uboczny nieśmiertelności? Nie musisz odpowiadać. Domyślam się jeno, że się to tobie nie spodobało.
W moim głosie brzmiała przyjazna nuta. Wzruszyłem ramionami. Zajmowałem się wieloma sprawami. Niektóre były śmiertelnie poważne. Niektóre absurdalnie zabawne. Takie jest życie.
- Chciałbym cię ostrzec przed pewnymy sytuacjami. Nie licz na mnie, że będę twoim ochroniarzem i nikogo nie będę osłaniał własnym ciałem. Bądź jednak przygotowana na to, że w pewnej chwili zauważysz, iż nie będzie mnie przy tobie. Nie martw się, będę niedaleko. Będe miał cię na oku. Ciebie, otoczenie i potencjalne źródło zagrożenia. Nie przejmuj się, bądź naturalna. Możesz być zaskoczona, ale nie rozglądaj się w poszukiwaniu mnie, ani nie oglądaj się przez ramię czy za tobą nie idę. Sprawiaj pozory, że jesteś i byłaś sama. Mogłaś nawet mówić do siebie. Heheh...
Tym samym postanowiłem wejść w tryb czuwania. Wypatrywałem możliwych miejsc na zasadzkę, miejsc do ukrycia się czy przejścia niezauważonym. Obecnie nie miałem na co liczyć, tym bardziej za dnia. Jednak w Lesie Magii znajdzie się cień i gęstwina, w której zleję się z tłem.
- Nie wystawię cię - powiedziałem po dłuższej przerwie. - Dziwi mnie, że nie zapytałaś się o to co będę chciał w zamian.