Electra:
W porządku, możesz śpiewać razem z resztą! W grupie zawsze raźniej! - Uśmiechała się dziewczyna. Dzieci się ucieszyły i stojąc chciały zacząć śpiewać dalej.
"Czy jest przyszłość dla kogoś takiego jak ja?
Czy ja istnieję na tym świecie?
Czy to smutne? Czy to bolesne?
Nie znam samej siebie
To wszystko jest nudne
Ty chyba nie wiesz, jaką jestem osobą
Jeżeli nawet coś o mnie wiesz
To bez znaczenia, moje serce przecież nie zbieleje"
Śpiewały dzieci dość smutną piosenkę ale z uśmiechami na twarzach. Być może nie miały pojęcia o tym o czym śpiewają.
Gdy skończyła się cała piosenka, nauczycielka uderzyła pałeczką w cymbałki na znak iż czas na przerwę lub koniec zajęć.
Tak czy inaczej dzieci na raz wybiegły z klasy na plac.
Astrophel:
Ogromny ptak nadal zasłaniał niebo. Był na tyle durzy, że ciężko było mu szybko przelecieć. Wydawał się w ogóle nie machać skrzydłami tak jak gdyby szybował po odbiciu się wcześniej od ziemi.
Ptaki zachowywały się głośno. Ćwierkały, hukały i wydawały różne inne dźwięki lecąc za gigantem.
Również po wyjściu z mieszkania kilka metrów przed sobą mogłeś zobaczyć wróżkę. Była niska - jak na wróżki przystało. Miała dwa kucyki zawiązane na rudych włosach małymi czerwonymi kokardkami. Całe jej ubranie wyglądało na biało czerwony strój, podobny do tych jakie noszą kapłanki - jednakże dużo bardziej przypominało typowe sukienki wróżek.
- Hej, co robisz w domu Luny człowieku?! - Zapytała poddenerwowana wróżka. - Gdzie ona jest?!
Forgus i Momotaro:
Cybork i mężczyzna kontynuują swoją rozmowę. Nic niezwykłego się nie dzieje.
Momotaro mógł spojrzeć, że wokół gorących źródeł przestały rosnąć rośliny - to jest kolejna rzecz która się zmieniła poza wybudowaniem dziwnego budynku.
W porządku, możesz śpiewać razem z resztą! W grupie zawsze raźniej! - Uśmiechała się dziewczyna. Dzieci się ucieszyły i stojąc chciały zacząć śpiewać dalej.
"Czy jest przyszłość dla kogoś takiego jak ja?
Czy ja istnieję na tym świecie?
Czy to smutne? Czy to bolesne?
Nie znam samej siebie
To wszystko jest nudne
Ty chyba nie wiesz, jaką jestem osobą
Jeżeli nawet coś o mnie wiesz
To bez znaczenia, moje serce przecież nie zbieleje"
Śpiewały dzieci dość smutną piosenkę ale z uśmiechami na twarzach. Być może nie miały pojęcia o tym o czym śpiewają.
Gdy skończyła się cała piosenka, nauczycielka uderzyła pałeczką w cymbałki na znak iż czas na przerwę lub koniec zajęć.
Tak czy inaczej dzieci na raz wybiegły z klasy na plac.
Astrophel:
Ogromny ptak nadal zasłaniał niebo. Był na tyle durzy, że ciężko było mu szybko przelecieć. Wydawał się w ogóle nie machać skrzydłami tak jak gdyby szybował po odbiciu się wcześniej od ziemi.
Ptaki zachowywały się głośno. Ćwierkały, hukały i wydawały różne inne dźwięki lecąc za gigantem.
Również po wyjściu z mieszkania kilka metrów przed sobą mogłeś zobaczyć wróżkę. Była niska - jak na wróżki przystało. Miała dwa kucyki zawiązane na rudych włosach małymi czerwonymi kokardkami. Całe jej ubranie wyglądało na biało czerwony strój, podobny do tych jakie noszą kapłanki - jednakże dużo bardziej przypominało typowe sukienki wróżek.
- Hej, co robisz w domu Luny człowieku?! - Zapytała poddenerwowana wróżka. - Gdzie ona jest?!
Forgus i Momotaro:
Cybork i mężczyzna kontynuują swoją rozmowę. Nic niezwykłego się nie dzieje.
Momotaro mógł spojrzeć, że wokół gorących źródeł przestały rosnąć rośliny - to jest kolejna rzecz która się zmieniła poza wybudowaniem dziwnego budynku.