Uokawa
Uokawa potrzebowała chwili, by przetrawić w głowie, co się właśnie stało. Była zaskoczona tym, że została osłonięta przez pancernika.
-Dziękuję, nie wiem, jak mam Ci się za to odwdzięczyć - powiedziała d niego z wyraźną ulgą, że nic jej się nie stało.
Zaraz, miała sposób, by się odwdzięczyć. W pamięci odkopała czytaną dawno temu u Patchouli lekturę o rycerzach i powoli wertowała jej karty. Hm, co mogły ofiarować młode panny rycerzom jako dowód wdzięczności... Hm... Chustkę! Ale ona żadnej przy sobie nie posiadała. Przemknęło jej przez myśl, by ją namalować i wręczyć wojownikowi, jednak to nie byłoby to samo co wręczyć mu coś swojego. Schowała swoje przybory do torby i zaczęła poszukiwać na sobie jakichś części ubrania, które mogłaby mu zostawić bez większych kłopotów. Przypomniało jej się wtedy, że element odzieży dany rycerzowi przez młodą niewiastę jest symbolem miłości pomiędzy obojgiem i był w stanie wybawić delikwenta od kary ścięcia. Cała ta sytuacja stała się dla niej strasznie krępująca. Ona miała podzielić się uczuciami ze zbroją? Co z tego, że to była tylko zbroja, ale mimo wszystko czuła się, jakby stał przed nią żywy mężczyzna. Ogon zaczął jej lekko drżeć. Zauważyła, że bez paska też sobie poradzi, więc zdjęła go i przewiązała go na ramieniu wojownika. Cofnęła się trochę, ręce złożyła za sobą i lekko zastrzygła uszkami, gdy gorąco napłynęło jej do twarzy i wypowiadała magiczną formułę:
-M-mój Ci jest.