Chwilowo wszystkie moje talie są jednoliderowe (Prismriverki liczą się wszak jako jeden character, a że mam w nim dwie Lunasy, to już stricte kwestia tardzenia przeze mnie najlepszej Siostry). Osobiście mi się to całkiem podoba, bo preferuję prostą z założenia taktykę gry, którą imo najlepiej właśnie spełniają jednopostaciówki. Co prawda Prismriverkami gra się nieco ciężko, ale z tego tylko względu, że trzeba się nauczyć, w jakich sytuacjach wykorzystać daną Siostrę, a zasada pozostaje ta sama - ten deck opiera się na pewnym prostym założeniu, które jest mniej lub bardziej spełnione w trakcie rozgrywki, zależnie od rozstasowania i skilla gracza. Duety już wymagają ogarnięcia dwóch stylów gry naraz, przynajmniej dopóty, dopóki na polu nie pojawią się combo karty mające przyspieszyć nasze zwycięstwo. Każda dodatkowa postać to dodatkowa subtaktyka do ogarnięcia i to do tego z mniejszą siłą ognia, bo im więcej postaci w decku, tym mniej poziomowe spelle mogą się w nim znaleźć, co z reguły przekłada się też na mniejszą siłę ognia w early game. Co prawda nie wykluczam, że złożę sobie kiedyś jakiś duet, ale sądzę, że najpierw musiałbym poznać indywidualne możliwości każdej z postaci, zanim zacząłbym je łączyć ze sobą w jednej talii.