Była noc... niektórzy w Gensokyo już dawno spali w swoich mniej lub bardziej przystosowanych do pełnienia swojej roli posłaniach, inni byli w środku swojej aktywności, a jeszcze inni po prostu sobie egzystowali nie zwracając za bardzo uwagę na to, czy jest ciemno czy jasno. A tu nagle - NIESPODZIANKA! Powietrze przeszyła nagle kanonada wystrzałów, trzasków i eksplozji, a wraz z nimi pojawiły się różnokolorowe świetliste wzory na niebie. Ktoś mógłby w stanie wyższej nietrzeźwości krzyknąć "Szczęśliwego nowego roku!". Problem tylko w tym, że do następnego jeszcze trochę czasu brakuje... a tu proszę - w środku nocy ktoś najwyraźniej zorganizował karnawał w lesie magii.
Pierwszą osobą która się tym zaniepokoiła była niejaka Keine, nauczycielka w pobliskiej szkole. Całe szczęście, że gościła w tym momencie swojego znajomego z Hakugyokurou, posłańca Saito, którego (Z lekkimi oporami, gdyż w końcu był u niej gościem) poprosiła by sprawdził co się dzieje.
Najbliżej oczywiście był Kemuri, który został wręcz ogłuszony dźwiękami. Z tego wszystkiego przez chwilę zdawało mu się, że widział pomiędzy drzewami dwie rude lisie kity... nieco dalej znajdował się Kani, który został wyrwany ze snu, i właśnie wyszedł na ganek by sprawdzić co się dzieje. A co zobaczył? Blond wróżkę która leżała na ziemi przed drzewem z dużym guzem na głowie, i dość ładny acz chaotyczny pokaz sztucznych ogni.
Dalej też dało się odczuć skutki pokazu. Na tyle, że rozzłoszczona do granic możliwości Patchouli Knowledge kazała JACOBOWI (TAK BARDZO BURDEL) sprawdzić kto do ciężkiej cholery wywija takie numery i ewentualnie gdyby to były wróżki bądź inne słabe Youkai spuścił im lanie. Rozkaz to rozkaz...
...co też mógł powiedzieć tengu Rinnosuke, który z polecenia swoich przełożonych musiał sprawdzić, kto robi takie kawały o tej porze. Aktualnie znajdował się przed lasem magii i obserwował, czy może nikt z niego nie wybiega. Jedyne co zauważył to albinosa biegnącego w tym kierunku, i jako kontrast demona któremu chyba nie za bardzo chciało się tam lecieć. Obydwoje byli dość daleko od siebie.
Można powiedzieć, że impreza zaczęła się z wielkim hukiem, skoro była doskonale słyszalna aż w Górach Youkai.
Pierwszą osobą która się tym zaniepokoiła była niejaka Keine, nauczycielka w pobliskiej szkole. Całe szczęście, że gościła w tym momencie swojego znajomego z Hakugyokurou, posłańca Saito, którego (Z lekkimi oporami, gdyż w końcu był u niej gościem) poprosiła by sprawdził co się dzieje.
Najbliżej oczywiście był Kemuri, który został wręcz ogłuszony dźwiękami. Z tego wszystkiego przez chwilę zdawało mu się, że widział pomiędzy drzewami dwie rude lisie kity... nieco dalej znajdował się Kani, który został wyrwany ze snu, i właśnie wyszedł na ganek by sprawdzić co się dzieje. A co zobaczył? Blond wróżkę która leżała na ziemi przed drzewem z dużym guzem na głowie, i dość ładny acz chaotyczny pokaz sztucznych ogni.
Dalej też dało się odczuć skutki pokazu. Na tyle, że rozzłoszczona do granic możliwości Patchouli Knowledge kazała JACOBOWI (TAK BARDZO BURDEL) sprawdzić kto do ciężkiej cholery wywija takie numery i ewentualnie gdyby to były wróżki bądź inne słabe Youkai spuścił im lanie. Rozkaz to rozkaz...
...co też mógł powiedzieć tengu Rinnosuke, który z polecenia swoich przełożonych musiał sprawdzić, kto robi takie kawały o tej porze. Aktualnie znajdował się przed lasem magii i obserwował, czy może nikt z niego nie wybiega. Jedyne co zauważył to albinosa biegnącego w tym kierunku, i jako kontrast demona któremu chyba nie za bardzo chciało się tam lecieć. Obydwoje byli dość daleko od siebie.
Można powiedzieć, że impreza zaczęła się z wielkim hukiem, skoro była doskonale słyszalna aż w Górach Youkai.