News Obecnie jest problem z emailami aktywacyjnymi, dla kont, które jako adres email mają ustawiony @gmail.com.
Jeśli takowy mail nie doszedł pomimo kilku prób (nie trafił do folderu spam), prosimy o jego zmianę, bądź informację na IRC.
Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie

Red Fedora

  • Zamrożona Żaba
  • Leniwy Duch.
  • Posts: 307
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #150, on March 12th, 2015, 07:39 PM »
Ech, trochę szkoda, że akurat nie Azjatka... Chciałem ją trochę obpytać (o ile zna dostatecznie angielski lub polski).
Ta pokojówka co podeszła w sumie nie była taka brzydka ale taka... Wyraźnie zaniedbana, oczy miała jakby musiała się zerwać o 4 rano, włosy miała przetłuszczone i wyglądała na mocno zniechęconą do pracy. Przeszło mi przez myśl, że pewnie jest zniechęcona bo Azjatka kradnie całą attencję.
A! Właśnie, co by tu zamówić... Krew Lotosu... To ponoć jakiś napój z lotosu i liczi, wygląda tak kuriozalnie że musi być dobre.
Tylko co jeszcze prócz picia!  Nazwy innych posiłków nie mówiły mi nic, a posiłki o które pytał się ignacy wydawały się nudne.
Zaczepiłem Pokojówkę-Kelnerkę:
- Przepraszam, poprosiłbym...
Kurde... Nie umiałem wybrać, wskazałem na losową rzecz z Menu Posiłków,
- O to, i krew Lotosu.
No i nie  mogąc się powstrzymać powiedziałem:
- Wyglądasz jakby cię zerwali z łóżka o czwartej, choć całkiem nieźle jak na taki stan wyglądasz...
Gdy to powiedziałem dotarło do mnie to że ona może  to różnie odebrać.
- Przepraszam, nie chciałem obrazić!
Znowu wyszła na wierz moja "Dupokanapkowa" sprawność społeczna na wierzch. Zaraz... co ja właśnie zamówiłem jako posiłek?

Gadanie jest tanie, pokaż co zrobiłeś.

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #151, on March 12th, 2015, 09:03 PM »Last edited on March 12th, 2015, 09:19 PM by Ignacy Przybylski
Danie ze smoczymi kulami brzmi świetnie, dokładnie na coś takiego miałem akurat ochotę. Oczywiście, jak zwykle zaproponowano mi herbatę. Pff.
- Aha, dziękuję. W takim razie, poproszę smocze kule i do tego sok pomarańczowy. - Odpowiedziałem kelnerce uprzejmym tonem.
Trochę dziwnie to zabrzmiało, gdy Red Fedora zwrócił się do kelnerki "na Ty", znają się? Choć może to norma, a ja jestem sztywnym staruchem.
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Losik

  • Zamrożona Żaba
  • Ordinary User
  • Posts: 369
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #152, on March 12th, 2015, 09:21 PM »
Nie znałem się za bardzo na kwestiach organizacji konwentów ale...
- Czekaj, 200 zł za dzień?! Za taką kasę sam bym tu chętnie posiedział. - Wyraziłem swoje szczere zdumienie.
Czy oni w ogóle mają zamiar zarobić na tym konwencie? Zaplecze mają naprawdę pokaźne, więc jeśli każdemu tyle płacą, to sami strażnicy tych wszystkich sleep roomów muszą zbierać z połowę zysków za wejściówki, nie wspominając o całej reszcie helperów...
- Jakieś dofinansowanie dostali czy coś, że ich stać na taką szczodrość? Czy może odbywa się tu przy okazji coś jeszcze, poza konwentem, na czym mogliby tak zarobić? - Spytałem ciągnąc rozmowę.
Ta druga opcja zastanawiała mnie już od pewnego czasu ... No bo serio kto organizuje taki poziom ochrony i tak nietypowe "atrakcje" z myślą o uczestnikach konwentu, którzy tak z 3 razy częściej mają 14 lat niż ponad 18? ...
There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

Zhearrimst

  • Większy Użyszkodnik
  • ᚦᛖ ᚺᚢᚾᛏᛖᚱ
  • Posts: 79
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #153, on March 12th, 2015, 11:24 PM »Last edited on March 12th, 2015, 11:27 PM by Zhearrimst
Dwieście złotych dniówki? Czy milczenie wchodzi też w cenę? Nawet płace nie były tutaj normalne. Nim się upłynniłem zerknąłem jeszcze przez ramię. Damn. Dziewczyna była naprawdę ładna. Może jednak... Albo i nie... Najlepiej pozostawić ten obraz takim jakim jest. Okazałoby się, że bez płatków ten kwiat nie byłby taki piękny.
Idąc w stronę kafejki przypadkiem kogoś potrąciłem. Wyrzuciłem naturalne w tej sytuacji "Przepraszam". Cholera, powinieniem być ostrożniejszy... A cóż to? Przyjrzałem się potrąconej przeze mnie osobie i skądś ją kojarzyłem. Forum Touhou.pl? Bardzo możliwe, że widziałem go wśród zdjęć użytkowników, a nawet administracji. Kiedyś miałem tendencje do stalkerowania, lecz obecnie nie mam na to czasu i chęci. "Kopę lat?" Deviol? Kojarzę kogoś takiego. Udzielał się na forum jakieś parę miesięcy temu.
- Hmmm... - podrapałem się po głowie. - Obawiam się, że to nie mnie o chodzi. Nazywam się Butcher.
Wzruszyłem ramionami, po czym przyłożyłem kciuk do podpisu na koszulce. Deviol. Deviol... Widziałem kiedyś podobną koszulkę z Yuugi. Osobę podobną do mnie. Czyżby DIRTY DEEDS DONE DIRT CHEAP coś tutaj namieszało? Jakaś alternatywna wersja mnie? Heh. Butcher może być tylko jeden.
ᚲᛁᛚᛚ ᛃᛟᚢᚱᛋᛖᛚᚠ

Ekkusu

  • あやややや~
  • Posts: 1,535
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #154, on March 12th, 2015, 11:41 PM »
Odszedł kawałek. Chwilę połaził namyślając się nad tym wszystkim, ale za dużo było zamieszania. Musiał się odseparować i skupić na sobie. Poszedł więc gdzieś w kąt, oparł się o ścianę, i patrząc w przestrzeń dokonał subiektywnego przeglądu zdarzeń.

"Centrum konwentowe z wszelkimi wygodami". To była zwykła szkoła. Niby dlaczego mieliby to tak nazywać, zwłaszcza, że to była niby pierwsza edycja tak zwanego "Animakonu"? Nie był co prawda nigdy na konwentach parodniowych, ale organizacja była dziwnie... zorganizowana. Jeszcze helperzy którzy byli najwidoczniej tylko i wyłącznie do pilnowania miejscówek. Na innych najpewniej by biegali w te i wewte, bo byliby potrzebni do wszystkiego i niczego. Albo by się szwędali.
Niewielka ilość stoisk. Naprawdę niewielka, jedynie przypinki i koszulki. Nie wyglądało też na to, by to był tylko przejściowy problem, zwłaszcza przypominając sobie ile miejsca zajmowały one na mapce. Nawet jego znajomej tutaj nie było ani żadnego wysłannika z jej strony. Aż mógłby w sumie do niej zadzwonić i zapytać, czemu jej tu nie ma, ale to chyba lekka przesada. Nie będzie się jej narzucał.
Jakość rzeczy które dostał. Prawie jak pergamin. Dużo się wykosztowali na to wszystko, jakby nie patrzeć. A to przecież konwent dla gimbazy. Dużo było rzeczy niezwiązanych z tematyką japońskich zboczeństw, w najlepszym razie bardzo luźno.
Kwestia pokoju. Z tego co zrozumiał w dość krótkim odstępie czasu zniknęły stamtąd rysunki, plakaty, maty, jakieś torby, no i plecak tamtego gościa. Możliwe. Prawdopodobne. Ale... reakcja tamtej z akredytacji...
Chwilkę. Czy on w ogóle zauważył, by... co prawda ostatecznie wyszedł, ale... no może nie zwrócił akurat na to uwagi. Bardziej by zwrócił, jakby zostawił jakiś facet tą torbę tuż obok niego, a wyrzucił przy drzwiach. Niby nic dziwnego.
Incydent z kucami był normalny. Nie było co się rozwodzić, ale kwestia zasad... i tej japonki organizatorki. I goryle. Naprawdę, zdawali się wtedy wręcz jakby trochę więksi...
...właśnie. Grupa Tendou no Hana. Nie słyszał chyba o nich. Pierwszy konwent. I już taki profesjonalizm... jak na polskie warunki rzecz jasna... moment, co ona powiedziała?

"Bardzo chcemy, by ten konwent zaczął wyznaczać pewne standardy" czy jakoś tak. No i handel, japońskie rzeczy. Dochodząc tutaj do tej dziwnej, niepokojącej wręcz kwestii... te rzeczy podobno były potrzebne na giełdę. Dość kosztowne, nie na kieszeń uczestników... chyba, że naprawdę zamożnych. Sam zazwyczaj na takie imprezy nie brał więcej niż 50 zł... jednodniowe, oczywiście. A, i te opaski reagujące na ultrafiolet.
...ta grupa pojawiła się znikąd, i już takie rzeczy robią?
...to uzbrojenie. I ten pokój. Bez pozwoleń nikt tego przecież nie kupi i nie zabierze, jeżeli to faktycznie ostre. Chcieli wyznaczać standardy, ale na te warunki to dużo za dużo, nikt im tego nie powiedział? Nie za takie rzeczy rozdmuchiwali tego typu imprezy jako diabły i szatany...
Chwila. Tamten powiedział, że na jego oko były ostre. Znowu poczuł niepokój. No i nie wiedzieli, co jeszcze było z pozostałych pudłach...
...przemyt? Może. To mu śmierdziało i to mocno. A ten "Velvet room" czy jak to dziadostwo się zwało...
A nie, Reverie Room... hmmmm... ciekawe, jak to wyglądało z kosztami. Materiał na papier, gadżety do tego dołączone. Ciekawe, czy Butcher dowiedział się czegoś jeszcze. Będzie musiał zapytać.
...chwila, ile on tak właściwie teraz przestał? Powinien się w końcu ruszyć i zorientować. Wpadło mu do głowy parę pomysłów. Na dogadywanie się z randomami takiej gładkiej gadki nie miał. Jeszcze by się jakiś przylepił.
Main był nieco lepszym pomysłem. Może coś by mu wpadło w oko. Znowu jakiś dziwny element układanki, może ktoś z organizacji kogo można było się wypytać. Ostrożnie, bo jeśli by faktycznie co dziwnego się działo a oni by się dowiedzieli, że on wie... byłoby krucho.
Potem by przeszedł koło org roomu. Ale to potem. Na razie rekonesans na maina.

Małyszeq

  • Green Eyed Invidia
  • Biedna Kapłanka!
  • Midorime no Jealousy
  • Posts: 1,486
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #155, on March 15th, 2015, 05:05 PM »
ZHEARRIMST:
Szybko wyjaśniłeś nieporozumienie i przyjrzałeś się uważnie. Chłopak nosił koszulkę wykonaną w stylu podobnym do Twojej - przypuszczałeś, że od tego samego dostawcy. Nie maiłeś jednak teraz czasu ani ochoty na zapoznawanie się.
- Ah, sorry. Musiałem się pomylić - nieznany osobnik cofnął sie lekko, spojrzał jeszcze raz z zainteresowaniem na Twoją koszulke, ale nic więcej nie powiedział i ruszył w kierunku, w którym znajdowały się Reverie Roomy. Nie niepokojony przez nikogo ruszyłeś do kafejki. Przy okazji zanotowałeś, że faktycznie pod każdym sleepem znajdował się przynajmniej jeden ochroniarz, w barwnej koszulce. Mało było też osób w cosplayach. W kafejce zaś, z której dochodziły bardzo ponętne zapachy, znalazłeś swoich battle brothers: jeden z nich spoglądał z nieufnością na talerz, drugi zaś zdawał się nieco rozbawiony i z satysfakcją napychał się jakimiś klopsikami. Oprócz Ciebie jeszcze jedna osoba obserwowała tą scenę. Czy to sen? Japonśka meido? Na tym konwencie? Jaka... piękna... Ale.. jak to...? Skąd?

RED FEDORA:
Dziewczyna zdawała się nie zwracać uwagi na to jak ją potraktowałeś, ale zdecydowanie było to faux pas, jakich należałoby unikać. Skinęła głową, przyjęła zapłatę od Ciebie i Ignacego, po czym wróciła za kontuar. Dosyć szybko, bo po około 7 minutach i 25 sekundach oczekiwania twoje życzenie połowicznie sie spełniło - urocza japońska kelnerka postawiła przed Tobą talerz z... czymś... co wyglądało jak krewetki w jakimś sosie z ryżem i kupką aromatycznych warzyw.
- Delicja Ryujina dla Pana - zaintonowała do Ciebie śpiewnym głosem, lecz z wyraźnie obcym akcentem i postawiła przed Ignacym pysznie pachnące złociste kotleciki z ryżem i podobną kupką warzyw.
- Kule Smokowe dla Pana - ukłoniła sie w kierunku Ignacego, po czym odsunęła się nieco i ze slowami 'Mam nadzieję, że smacznego!' obserwowała czy weźmiesz pierwszy kęs. Cóż, Ignacemu, najwyraźniej smakowało (lub był bardzo głodny), ponieważ wsuwał jak maszyna.

IGNACY:
Na danie nie musiałeś długo czekać. Przyniosła je ta japońska meido. Przynjamniej postarali się w tym wypadku - zdecydowana większość dziewczyn, jakie miałeś okazję widzieć w meido-cosplayach wyglądała w nich tragicznie. ktoś nawet określił to na forum Touhou.pl w stylu "Polskie cosplayerki w meido strojach, to coś jak pozłacana Barbie jako figurka na masce rolls-royce'a przerobionego ze starego poloneza'. Ta jednak była całkiem na miejscu. I najwyraźniej wpadła Fedorze w oko, ponieważ ten dotąd nie ruszył swojej krewetki, czy co tam zamówił... Po pierwszym kęsie złocistego kotlecika, miałeś wrażenie, że Twoje podniebienie eksploduje - przepyszne, aromatyczne mięso, posmak jakichś ziół, pieprzne, ostre przyprawy w ryżu, delikatne, mięciutkie warzywa idealnie komponowały się w orgię smaku. Nigdy nie spodziewałeś się, że połączenie typowo europejskie potrawy z ryżem przyrządzanym po azjatycku da taki rezultat. To było naprawdę wyborne i w pełni warte wydanych pieniędzy.

LOSIK:
Dziewczyna odgarnęła kosmyk włosów z kącika oka.
- Dofinansowanie? Nie widziałam, żadnych sponsorów, więc pewnie całość imprezy została sfinansowana przez tą grupę z Japonii. Skoro udostępnili swoich ludzi, to pewnie przy okazji pilnują poziomu imprezy jako takiego. Płacą, to wymagają. Japończyk i jakiś jego tlumacz podpisali umowy z każdym helperem, żeby wszystko się tej ich fundacji, czy stowarzyszeniu w rozliczeniach zgadzało, wypłacili z góry, więc siedzę. I tak nie miałam planów na weekend. Mam tylko pilnować roomów, i czekać na ewentualne nowe polecenia, albo zmianę przydziału. Zresztą, całkiem sporo helperów wynajętych tutaj, działa ma tej samej zasadzie - mają przypisaną pozycje i obowiązki, wyżej meldują się tylko tej  Japonce co robi za przewodniczącą ochrony, a ona bezpośrednio dostaje polecenia gdzieś z Toki, czy jakiegoś innego japońskiego miasta. Można powiedzieć, że mamy japońskich orgów, koordynujących cały event przy pomocy swojej reprezentacji w Warszawie i fandomowych ludków.
Rozmowę przerwało pojawienie się krótko ostrzyżonego niskiego chłopaka z podkrążonymi oczyma. Spojrzał, cofnął się i mruknął: "Pardon, nie będę przeszkadzał.." po czym się wycofał. Wydawało Ci się, że miał na sobie jakąś tohokoszulkę...

EKKUSU:
Po drodze na maina udało Ci się zerknąć jeszcze raz do tajemniczego składziku - sporo kartonów zajmowąło całą przestrzeń sali. Naginaty nie były już nigdzie widoczne. W kącie stała też piramida z różnej wielkości drewanianych skrzyń i kilkanaście wiklinowych koszyków wypełnionych jakimiś owiniętymi w papier drobiazgami. Nie mogłeś jednak teraz sprawdzić co się tam znajduje, gdyż dwójka ochroniarzy pilnująca wejścia do szkoły obserwowała Cię podejrzliwie. Udałeś, że nie jesteś zainteresowany i korzystając z mapki wyruszyłeś w kierunku main. Był wypełniony konwentowiczami, zaś na małej przenośnej platformie stała trójka Japończyków z mikrofonami - dwie młode kobiety i nieco starszy od nich mężczyzna.

- ...tak jak również zaszczytem jest dla nas, że możemy was wszystkich dzisiaj poznać. Mamy nadzieję, iż współpraca, którą nasi przełożeni tak sobie cenią, będzie nadal się rozwijała i pozwoli pogłębić więzy przyjaźni między dwoma tak różnymi kulturami światami - naszym i waszym. To wy jesteście najważniejszymi uczestnikami tego zgromadzenia i to od was zależy, czy jeszcze kiedyś się spotkamy. Mamy nadzieję, że kilka specjalnych atrakcji, które przygotowujemy, wynagrodzą pewne niedogodności jakie może powodować nasz regulamin i wyniesiecie stąd wiele pięknych wspomnień - mówił przypominający typowego salarymana Japończyk w okularach z grubymi oprawkami. W dodatku jego polszczyzna była nienaganna. Wypił szklanke wody podaną mu przez młodą Japonkę w kwiecistej yukacie, stojącą po jego lewej stronie. Przeczyścił gardło i kontynuował, płynnie, jakby czytał z kartki.

- Dziękuję wam pięknie za spotkanie. Pamiętajcie, że w przypadku jakichkolwiek niedogodności i problemów możecie udać się do pani Kayo Ozawy, która jest odpowiedzialna za stan naszego centrum konwentowego, oraz bezpieczeństwo na jego terenie. W przypadku jakichkolwiek zaś problemów zdrowotnych, nasz punkt medyczny, którym opiekuje się doktor Yukari Tamada i jej pomocnicy. Chcemy aby organizacja była w stu procentach profesjonalna i liczymy na to, że do żadnych wypadków ani problemów nie dojdzie w trakcie trwania konwentu. Dziękujemy za waszą uwagę i życzymy wam dobrej zabawy - zarówno tym, którzy są na takim wydarzeniu pierwszy raz, jak i weteranom.

Rozległy się oklaski, a cała trójka sztywno ukłoniła się w kierunku konwentowiczów, oddała mikrofony randomowi w białej koszulce, ludzie zaś zaczeli powoli wstawać i się rozchodzić...




Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

Red Fedora

  • Zamrożona Żaba
  • Leniwy Duch.
  • Posts: 307
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #156, on March 15th, 2015, 06:32 PM »
Ok, wybierania dziwactw nigdy nie żałowałem, do tego ta Kelnerka. Tutaj dostałem danie którego raczej spodziewałbym się po restauracji, a nie konwentowym bufecie. Krewetki jadłem tylko raz w życiu i to na zimno, więc miałem lekki opór ale ogólne posiłek wyglądał bardzo apetycznie. Chwilę oglądałem go, potem troche nieśmiało spróbowałem krewetek. Smakowały naprawdę tak jak wyglądały, choć całkiem inaczej niż wtedy gdy ich próbowałem. Podziękowałem Kelnerce, i wręczyłem napiwek. Mimo że sam posiłek ciężko było uznać za tani, to jednak urok osobisty tej osóbki przysłonił mi racjonalne myślenie.
Spytałem się jej też czy mogę jej zrobić zdjęcie telefonem na pamiątkę. Fuck, byłem w tej chwili nawet zapłacić za taką możliwość.
Heh, ten konwent na pewno tanio nie wyjdzie... Ale chociaż pozostaną miłe wspomnienia.

Losik

  • Zamrożona Żaba
  • Ordinary User
  • Posts: 369
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #157, on March 15th, 2015, 10:17 PM »
Hmm mój wrodzony sceptycyzm wciąż nie pozwalał mi uwierzyć, że ktoś tak po prostu włożył tyle środków w organizację konwentu.
Niemniej wyglądało na to, iż dziewczyna nie zna odpowiedzi (bądź nie chce się nią podzielić) na nurtujące mnie pytanie.
Z drugiej strony może po prostu mierzę Japończyków polską miarą...
Z rozmyślań wyrwało mnie nagłe pojawienie się nieznanej mi osoby. Zdaje się, że moje przedłużające się dociekania weszły w drogę innym interesantom.
Postanowiłem, więc nie zajmować dziewczynie więcej czasu.
- No nic. Dzięki za informację. - Skłoniłem się lekko z uśmiechem w stronę helperki.
Po czym odwróciłem się do wycofującego się nieznajomego.
- Nie szkodzi i tak już raczej kończyliśmy rozmowę. - Wzruszyłem ramionami. - O, a pokoje są zamknięte do późnego wieczora. - Rzuciłem jeszcze oszczędzając zachodu zarówno przybyłemu jak i dziewczynie, która zapewne powtarzała już dziś ten tekst przynajmniej kilkadziesiąt razy.

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #158, on March 15th, 2015, 10:20 PM »
Zawsze uwielbiałem tego typu kotlety z orientalnie przyprawionym ryżem i spodziewałem się po tym daniu, że będzie naprawdę smaczne. Nie tylko się nie rozczarowałem, ale i po raz n-ty tego dnia zostałem zaskoczony jakością. Teraz trzeba tylko przezwyciężyć pokusę zamówienia tego jeszcze raz, z rozrzutnością trzeba walczyć. Tak czy siak, jadłodajnia zasłużyła na napiwek, koniecznie im go zostawię po otrzymaniu i opłaceniu rachunku, po czym rozejrzę się po budynku, ciekawe co jeszcze ciekawego znajdę na tym konwencie.

Ekkusu

  • あやややや~
  • Posts: 1,535
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #159, on March 16th, 2015, 04:17 PM »
Zahaczył o składzik, i coś go tknęło by sprawdził co się tam zmieniło, o ile w ogóle. Tamte rzeczy zniknęły z jakiegoś powodu. Za to były inne. Podejrzane, chociaż powodu takiego ruchu mógł się tylko i wyłącznie domyślać. Tym bardziej, że Ci ochroniarze nie wyglądali na zbyt miłych. Udał olewactwo i przeszedł tam, gdzie planował na samym wstępie, na maina.
Ku jego zdziwieniu było całkiem sporo ludzi. Bo i przemawiali ludzie-japończyki. To ci atrakcja, ale widowisko. Sam przylazł zobaczyć, ale kompletnie nieświadomy tego, że coś tu sie dzieje. No nic, postał, popatrzył, i doszedł do wniosku, że nie ma wniosków. Poza tym, że usiłują sprawić wrażenie jakby to było diablo profesjonalne. Doktor. Specjalne atrakcje?
Na tej podstawie nic nie wyciągnie. Musiał postawić sobie parę pytań - czemu nagle się zainteresowali organizowaniem konwentu w Polsce? Dlaczego wprowadzają rzeczy, które nawet ślimak po zjeździe na nartach uznałby za kontrowersyjne? I co do licha robiła ta broń. To było głównie niepokojące.
Tak czy owak... był z lekka w kropce. Na randomach nie było co polegać... chociaż... z tym wolałby poczekać jeszcze. Da czas, by zauważyli pewne rzeczy, które jemu mogłyby umknąć.
Postoi jeszcze trochę by się zorientować, czy czasem coś ciekawego ktoś coś jeszcze powie, o ile w ogóle ktokolwiek zamierzał. Jak nie to przejdzie się na akredytacje. Zapyta o ten składzik, hue.

Zhearrimst

  • Większy Użyszkodnik
  • ᚦᛖ ᚺᚢᚾᛏᛖᚱ
  • Posts: 79
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #160, on March 16th, 2015, 06:48 PM »
Przez chwilę przyglądaliśmy się sobie, po czym nieznajomy poszedł w swoją stronę. Wzruszywszy ramionami, zrobiłem tak samo. Po dotarciu do kafejki rozejrzałem się po jej wnętrzu. Wypatrując wolnego stolika zobaczyłem dwie znajome twarze: Ignacego oraz chłopaka ze sleepa. Zobaczyłem też japońską meido. Prawdziwa. Japońska. Meido. Na dodatek ładna. Może nawet piękna. Wooooaaaah. Ale dobra. Koniec podziwiania. Trzeba znaleźć wolny stolik. Jak nie, to sobie poczekam, albo sięgnę po kartę dań z jakiegoś stolika. Jakiś deser nie byłby zły. Albo jedzenie sushi z meido. W sumie, czemu nie.

Małyszeq

  • Green Eyed Invidia
  • Biedna Kapłanka!
  • Midorime no Jealousy
  • Posts: 1,486
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #161, on March 17th, 2015, 10:20 PM »
ZHEARRIMST:
Japońska meido, obserwująca ruch w kawiarence złapała Twoje spojrzenie i... niesamowicie szybko znalazła sie rpzy Tobie. Ukłoniwszy się zgrabnie, łamanym polskim zaprosiła Cię do spędzenia czasu przy jedzeniu, delikatnie chwyciła za dłoń i poprowadziła do wolnego stoliczka. Nie masz pojęcia jak to się stało, ale już kilka minut później na twym stoliku znajdował sie talerz naleśników z jakimś japońskim krzakowym symbolem sporządzonym z sosu czekoladowego, oraz talerzyk truskawek i miska płynnej czekolady do maczania owoców. Koszt nie był mały, ale jedzenie podane przez śliczną Japonke o imieniu Yumiko, było dodatkowo okraszone posłanym w powietrzu  całusem, więc tak jakby wyszedłeś na plus... Sushi niestety nie było w menu...

RED FEDORA:
Gdy tylko śliczna Japonka skończyła obsługiwać kolejnego klienta, nieśmiało wymamrotałeś w jej kierunku prośbę o zdjęcie, gdy przechodziła obok. Wyglądała na zaskoczoną.
- Foto? Ah... etto... umm - przez chwilę nie wiedziała co odpowiedzieć, ale ostatecznie ustawiła się w pozie z figlarnym usmieszkiem i iskierkami w oczach, a zdjęcie wylądowało w pamięci Twojego telefonu. Kolejny cąłus połsany w powietrzu w Twoją stronę i już jej nie było. Były natomiast rumieńce na Twoich policzkach, pamiątka w telefonie  i słodki kwiatowy zapach perfum dziewczyny, przelotny jak podmuch wiatru...

IGNACY:
Z lekkim rozbawieniem obserwowałeś Fedorę, który trzęsącymi się z emocji rękoma niezdarnie pstrykał fotkę skonfundowanej meido. Konwentowicze nigdy sie nie zmieniają... Przy próbie zostawienia napiwku nieco zdziwiło Cię, że obsługa kategorycznie nie pozwala na zostawianie większych ilości pieniędzy, niż było policzone za zamówione jedzenie. Podobno grupa Tendou no Hana, finansująca ponoć ten punkt cateringowy, absolutnie zabroniła przyjmowania napiwków od klientów kawiarenki, jako iż za obsługę płacili dziewczynom równie oni, na podstawie osobnej umowy. Kolejna enigmatyczna zasada dziwnej grupy... Hmmm...

EKKUSU:
Odczekałeś chwilę czasu, aż tłum na sali się rozluźni. Jedna z Japonek, które stały na podeście podczas przemowy swojego towarzysza, opuściła powoli salę i udała się w głąb korytarza, niewzruszona tłumem podnieconych konwentowiczów, którzy ukradkiem zerkali na jej sylwetkę, bądź bezczelnie szli krok w krok. Wbrew sobie odprowadziłeś ją wzrokiem i gdy odwróciłeś się spotkaleś się wzrokiem z eleganckim mówcą z sali, który obserwował Cię z życzliwym uśmiechem. Ukłonił się i zapytał nienaganną polszczyzną:
- Czy mogę Ci w czyms pomóc, młody człowieku? Wyglądasz jakbyś miał pytania. Nazywam się Mitsuru Honoshi, jestem jednym  z organizatorów tego konwentu. Bardzo zależy nam na dobrym samopoczuciu naszych gości. Jeśli coś Cię trapi, jesteśmy od tego, aby temu zaradzić.

LOSIK:
Wycofujący się chłopak gwałtownie zaprzeczył.
- Nie, ja nie o tym myślałem...
- No chodź, nie przywitasz się ze mną? - dobiegł Cię głos rudej dziewczyny. Chłopak spojrzał na Ciebie spode łba, westchnął cicho i wyminął Cię.
Błądząc bez celu odwiedziłeś parter. Znajomy chłopak z roomu pogrążony był w dyskusji z elegancko ubranym Japończykiem o wyglądzie poczciwego biznesmena.
Ilu właściwie Japończyków było na tym konwencie? I jaki interes miał on w rozmowie z konwentowiczem?

Losik

  • Zamrożona Żaba
  • Ordinary User
  • Posts: 369
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #162, on March 18th, 2015, 04:20 PM »
Najwyraźniej zmieszany chłopak był znajomym dziewczyny. Tym bardziej nie miałem zamiaru dłużej im przeszkadzać.
Wciąż analizując wszystko czego się przed chwilą dowiedziałem, zacząłem błąkać się bez celu.
Wkrótce znalazłem się na parterze, gdzie natrafiłem na jednego z tych kolesi, którzy wypytywali wcześniej o Reverie Roomy.
Najwyraźniej rozmawiał z kolejnym Japończykiem. To może być szansa na podsłuchanie czegoś ciekawego...
Postanowiłem, więc przystanąć na chwilę w zasięgu słuchu i sprawdzić o czym rozmawiają.

Red Fedora

  • Zamrożona Żaba
  • Leniwy Duch.
  • Posts: 307
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #163, on March 18th, 2015, 04:27 PM »
Nie wiem jakim trzeba być kutafonem by zabronić kelnerce przyjęcia napiwku... Ale samo dziewczę urokiem osobistym zwalała z nóg wielu ludzi. No i pozwoliła sobie zrobić zdjęcie, choć z wrażenia prawie wypadł mi telefon.
Ale jednak... Czas mijał, a nadal nie mialem ani katany ani kubka z Nitori. Zauważyłem gdzieś jednego z ludków z roomu postanowiłem się spytać go czy nie widział gdzieś katany lub jakiegoś fajnego stuffu z toho.
Zapytałem się zapominając ze nie każdy zna toho.

Ekkusu

  • あやややや~
  • Posts: 1,535
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #164, on March 18th, 2015, 06:19 PM »Last edited on March 18th, 2015, 06:21 PM by Ekkusu
Rtęcieł pogapił się chwilę na sylwetkę, która wyglądała nawet całkiem całkiem w tego rodzaju ubiorze. Trzeba było jednak przejść się do akredytacji i o matko co on tutaj robił kiedy jak i gdzie! Erm... odkłonił się w każdym razie. Tak, tak chyba należało zrobić.
-Ummm... nie chciałbym marnować pana cennego czasu, jeżeli wspominał pan o rzeczach które mnie "trapią" podczas przemowy na którą najwidoczniej się mocno spóźniłem. Nie zamierzam jednak nie skorzystać z propozycji. Szymon Degustowski-Uśmiechnął się, chociaż cały ten długi wstępniak miał mu dać czas na wewnętrzne ogarnięcie się i zebranie myśli. Tak. Chwila. Koszta, jebiokuj, bronie, targ. I brak sprzedawców w sumie.
-Pierwszą rzeczą która mnie zaskoczyła była jakość. To znaczy, w pozytywnym sensie rzecz jasna, co dane mi było osobiście zauważyć na przykładzie informatorów oraz dodatku w rodzaju kocich uszek. Zastanawiałem się... może to wynika z mojego niedoinformowania, ale takie przygotowanie na pewno było kosztowne jak na pokrycie tego z wejściówek na kieszeń przeciętnego polskiego ucznia. To raz-Matko, jak on się rozgadał. Nawet jak na niego. Kontakt... no, z osobami o jeden-dwa poziomy wyżej zawsze powodowały u niego nerwówkę. Skup się. Druga rzecz.
-Skąd w sumie ten pomysł, by wprowadzać te... nowe standardy, o ile dobrze pamiętam? Osobiście byłem dość mocno zdziwiony, na ten przykład, prawie kompletnym brakiem stoisk, które to chyba w zamyśle miały być zastąpione przez zbliżający się "targ", zróżnicowaniem jeżeli chodzi o tematykę paneli... rekonstrukcje historyczne, ośmiobitówki, coś o memach... ale i też obecnością tak zwanego "Reverie Roomu", który z uwagi na jego choćby domniemane "zastosowanie" może wzbudzić niemałe kontrowersje w środowisku konwentowym jak i poza nim. Nie o takie rzeczy media robiły sporą aferę. Ale wracając do targu... jakiego rodzaju towary będą na nim dostępne do zakupienia? Poza tym, że japońskie-Wpadła mu tutaj do głowy pewna myśl. Taka... mogłoby to tłumaczyć.
-Oh... jak tak o tym myślę, co do tych rekonstrukcji... czy będą tam być może również rekonstrukcje broni japońskiej?-Zapytał zaskoczony, że dopiero teraz na to wpadł. I aż tak się rozgadał.
-Oczywiście, nie chciałem zabrzmieć niegrzecznie. Zwyczajnie pewne rzeczy zaczęły mnie tutaj zastanawiać. Jeżeli chodzi o mnie to całość jak na razie przedstawia się bardzo pozytywnie-Zapewnił w próbie rozluźnienia atmosfery. Przynajmniej ze swojej strony.