ZHEARRIMST:
Szybko wyjaśniłeś nieporozumienie i przyjrzałeś się uważnie. Chłopak nosił koszulkę wykonaną w stylu podobnym do Twojej - przypuszczałeś, że od tego samego dostawcy. Nie maiłeś jednak teraz czasu ani ochoty na zapoznawanie się.
- Ah, sorry. Musiałem się pomylić - nieznany osobnik cofnął sie lekko, spojrzał jeszcze raz z zainteresowaniem na Twoją koszulke, ale nic więcej nie powiedział i ruszył w kierunku, w którym znajdowały się Reverie Roomy. Nie niepokojony przez nikogo ruszyłeś do kafejki. Przy okazji zanotowałeś, że faktycznie pod każdym sleepem znajdował się przynajmniej jeden ochroniarz, w barwnej koszulce. Mało było też osób w cosplayach. W kafejce zaś, z której dochodziły bardzo ponętne zapachy, znalazłeś swoich battle brothers: jeden z nich spoglądał z nieufnością na talerz, drugi zaś zdawał się nieco rozbawiony i z satysfakcją napychał się jakimiś klopsikami. Oprócz Ciebie jeszcze jedna osoba obserwowała tą scenę. Czy to sen? Japonśka meido? Na tym konwencie? Jaka... piękna... Ale.. jak to...? Skąd?
RED FEDORA:
Dziewczyna zdawała się nie zwracać uwagi na to jak ją potraktowałeś, ale zdecydowanie było to faux pas, jakich należałoby unikać. Skinęła głową, przyjęła zapłatę od Ciebie i Ignacego, po czym wróciła za kontuar. Dosyć szybko, bo po około 7 minutach i 25 sekundach oczekiwania twoje życzenie połowicznie sie spełniło - urocza japońska kelnerka postawiła przed Tobą talerz z... czymś... co wyglądało jak krewetki w jakimś sosie z ryżem i kupką aromatycznych warzyw.
- Delicja Ryujina dla Pana - zaintonowała do Ciebie śpiewnym głosem, lecz z wyraźnie obcym akcentem i postawiła przed Ignacym pysznie pachnące złociste kotleciki z ryżem i podobną kupką warzyw.
- Kule Smokowe dla Pana - ukłoniła sie w kierunku Ignacego, po czym odsunęła się nieco i ze slowami 'Mam nadzieję, że smacznego!' obserwowała czy weźmiesz pierwszy kęs. Cóż, Ignacemu, najwyraźniej smakowało (lub był bardzo głodny), ponieważ wsuwał jak maszyna.
IGNACY:
Na danie nie musiałeś długo czekać. Przyniosła je ta japońska meido. Przynjamniej postarali się w tym wypadku - zdecydowana większość dziewczyn, jakie miałeś okazję widzieć w meido-cosplayach wyglądała w nich tragicznie. ktoś nawet określił to na forum Touhou.pl w stylu "Polskie cosplayerki w meido strojach, to coś jak pozłacana Barbie jako figurka na masce rolls-royce'a przerobionego ze starego poloneza'. Ta jednak była całkiem na miejscu. I najwyraźniej wpadła Fedorze w oko, ponieważ ten dotąd nie ruszył swojej krewetki, czy co tam zamówił... Po pierwszym kęsie złocistego kotlecika, miałeś wrażenie, że Twoje podniebienie eksploduje - przepyszne, aromatyczne mięso, posmak jakichś ziół, pieprzne, ostre przyprawy w ryżu, delikatne, mięciutkie warzywa idealnie komponowały się w orgię smaku. Nigdy nie spodziewałeś się, że połączenie typowo europejskie potrawy z ryżem przyrządzanym po azjatycku da taki rezultat. To było naprawdę wyborne i w pełni warte wydanych pieniędzy.
LOSIK:
Dziewczyna odgarnęła kosmyk włosów z kącika oka.
- Dofinansowanie? Nie widziałam, żadnych sponsorów, więc pewnie całość imprezy została sfinansowana przez tą grupę z Japonii. Skoro udostępnili swoich ludzi, to pewnie przy okazji pilnują poziomu imprezy jako takiego. Płacą, to wymagają. Japończyk i jakiś jego tlumacz podpisali umowy z każdym helperem, żeby wszystko się tej ich fundacji, czy stowarzyszeniu w rozliczeniach zgadzało, wypłacili z góry, więc siedzę. I tak nie miałam planów na weekend. Mam tylko pilnować roomów, i czekać na ewentualne nowe polecenia, albo zmianę przydziału. Zresztą, całkiem sporo helperów wynajętych tutaj, działa ma tej samej zasadzie - mają przypisaną pozycje i obowiązki, wyżej meldują się tylko tej Japonce co robi za przewodniczącą ochrony, a ona bezpośrednio dostaje polecenia gdzieś z Toki, czy jakiegoś innego japońskiego miasta. Można powiedzieć, że mamy japońskich orgów, koordynujących cały event przy pomocy swojej reprezentacji w Warszawie i fandomowych ludków.
Rozmowę przerwało pojawienie się krótko ostrzyżonego niskiego chłopaka z podkrążonymi oczyma. Spojrzał, cofnął się i mruknął: "Pardon, nie będę przeszkadzał.." po czym się wycofał. Wydawało Ci się, że miał na sobie jakąś tohokoszulkę...
EKKUSU:
Po drodze na maina udało Ci się zerknąć jeszcze raz do tajemniczego składziku - sporo kartonów zajmowąło całą przestrzeń sali. Naginaty nie były już nigdzie widoczne. W kącie stała też piramida z różnej wielkości drewanianych skrzyń i kilkanaście wiklinowych koszyków wypełnionych jakimiś owiniętymi w papier drobiazgami. Nie mogłeś jednak teraz sprawdzić co się tam znajduje, gdyż dwójka ochroniarzy pilnująca wejścia do szkoły obserwowała Cię podejrzliwie. Udałeś, że nie jesteś zainteresowany i korzystając z mapki wyruszyłeś w kierunku main. Był wypełniony konwentowiczami, zaś na małej przenośnej platformie stała trójka Japończyków z mikrofonami - dwie młode kobiety i nieco starszy od nich mężczyzna.
- ...tak jak również zaszczytem jest dla nas, że możemy was wszystkich dzisiaj poznać. Mamy nadzieję, iż współpraca, którą nasi przełożeni tak sobie cenią, będzie nadal się rozwijała i pozwoli pogłębić więzy przyjaźni między dwoma tak różnymi kulturami światami - naszym i waszym. To wy jesteście najważniejszymi uczestnikami tego zgromadzenia i to od was zależy, czy jeszcze kiedyś się spotkamy. Mamy nadzieję, że kilka specjalnych atrakcji, które przygotowujemy, wynagrodzą pewne niedogodności jakie może powodować nasz regulamin i wyniesiecie stąd wiele pięknych wspomnień - mówił przypominający typowego salarymana Japończyk w okularach z grubymi oprawkami. W dodatku jego polszczyzna była nienaganna. Wypił szklanke wody podaną mu przez młodą Japonkę w kwiecistej yukacie, stojącą po jego lewej stronie. Przeczyścił gardło i kontynuował, płynnie, jakby czytał z kartki.
- Dziękuję wam pięknie za spotkanie. Pamiętajcie, że w przypadku jakichkolwiek niedogodności i problemów możecie udać się do pani Kayo Ozawy, która jest odpowiedzialna za stan naszego centrum konwentowego, oraz bezpieczeństwo na jego terenie. W przypadku jakichkolwiek zaś problemów zdrowotnych, nasz punkt medyczny, którym opiekuje się doktor Yukari Tamada i jej pomocnicy. Chcemy aby organizacja była w stu procentach profesjonalna i liczymy na to, że do żadnych wypadków ani problemów nie dojdzie w trakcie trwania konwentu. Dziękujemy za waszą uwagę i życzymy wam dobrej zabawy - zarówno tym, którzy są na takim wydarzeniu pierwszy raz, jak i weteranom.
Rozległy się oklaski, a cała trójka sztywno ukłoniła się w kierunku konwentowiczów, oddała mikrofony randomowi w białej koszulce, ludzie zaś zaczeli powoli wstawać i się rozchodzić...