News Obecnie jest problem z emailami aktywacyjnymi, dla kont, które jako adres email mają ustawiony @gmail.com.
Jeśli takowy mail nie doszedł pomimo kilku prób (nie trafił do folderu spam), prosimy o jego zmianę, bądź informację na IRC.
Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie

Zhearrimst

  • Większy Użyszkodnik
  • ᚦᛖ ᚺᚢᚾᛏᛖᚱ
  • Posts: 79
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #165, on March 18th, 2015, 06:47 PM »
Hell yeah~! Obsługa 10/10. Danie 10/10. Cena 6/10, alb0 7/10. Nie byłem pewien. W przeciętnym polskim barze czy restauracji nie było tego typu rarytasów. Chyba, że w Manekinie. Tyle, że tam było drogo i w porównaniu do tego co miałem na stole... Wyszedłem na plus. Obsługa była sympatyczna. Danie bardzo smaczne, choć, jak na mój gust, o wiele za słodkie. Nie śpieszyłem się z posiłkiem. Jedno, że chciałem się delektować każdym kawałeczkiem. Drugie, że nie chciałem zostać zbyt szybko wyeksmitowany. A chciałem sobie popatrzeć, porozglądać się za meido. Nie ukrywam, że w centrum mojej uwagi była Yumiko... Dlatego wyczekując na odpowiedni moment poprosiłbym ją do stołu.
- Anooo, chotto sumimasen - zawołałem za Japonką. - Hmmm... Chciałbym się zapytać co oznacza kanji na moich naleśniach oraaaaz... Powiedz "aaaaa".
Może to będzie podstępne z mojej strony. Tak zawołać, zapytać się, a później wmusić w kogoś zjedzenie truskawki umoczonej w czekoladzie... Jeśli odmówi, bo ma do tego prawo, to nic to. Wzruszę ramionami i samemu skonsumuję słodką przekąskę. Tak się teraz nad tym zastanowiłem... Wypadałoby pochwalić jakoś kuchnię. Gdybym miał pod ręką coś do pisania i kartkę papieru... Może ta osoba ze sleepa mi pomoże? Katany i kubki z Nitori? Pierwsze może. Drugiego nie widziałem.
- Hmmm... Z tymi katanami, to bym poczekał do giełdy. Widziałem jakieś bronio-podobne rekwizyty, więc wydaje mi się, że powinny się pojawić. Co do kubka z Nitori, to nic nie widziałem. Oczywiście, jeśli miałem na myśli Touhou-kappę... Również wstrzymałbym się z tym do giełdy. Byłoby miło, gdyby pojawiły się jakieś doujiny. Chcesz?
Zaproponowałem poczęstowanie się truskawką. Sprawę ostrej broni postanowiłem zachować dla siebie. W środowiskum konwentowym niewiedza może się okazać błogosławieństwem. Hmmm... Może po prostu zaczępię kelnerkę, aby przekazać dobre słowo kucharzom?
ᚲᛁᛚᛚ ᛃᛟᚢᚱᛋᛖᛚᚠ

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #166, on March 19th, 2015, 12:01 AM »
No tak, kolejna dziwna zasada Niebiańskiego Kwiatka, czy co to tam po ichniemu znaczy. Może powinienem się jeszcze rozglądać za "teleekranami"? Meh. Dobra, pora się rozejrzeć po tym miejscu, może znajdę jakąś ciekawą rozrywkę.
ВОРУЙ УБИВАЙ | PERFECT FREEZE

Małyszeq

  • Green Eyed Invidia
  • Biedna Kapłanka!
  • Midorime no Jealousy
  • Posts: 1,486
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #167, on March 22nd, 2015, 10:30 AM »
ZHEARRIMST:
Dziewczyna usłyszawszy japońskie słówka wypowiedziane w swoim kierunku, spojrzała na Ciebie, po czym roześmiała się, podbiegła szybko do Twojego stolika, i wskazawszy na czekoladowe kanji, powiedziała jedno słowo:
- Tōhō. |
Zaraz po tym ukłoniła się głęboko, nie zwróciła uwagi na Twój poczęstunek i odbiegła w stronę, z której wzywały ją zniecierpliwione nawoływania pozostałych meido.
Touhou, hmm? To juz drugi raz kiedy spotykasz się na konwencie z tym słowem - w obu wypadkach ze strony Japończyków. Najpierw ta organizatorka, która ochrzaniła kuców w waszym sleepie, teraz z kolei ta meido. Nie spotkałeś się nigdzie z informacjami, że konwent jest poświęcony serii o Małych Dziewczynkach. Może to tylko zbieg okoliczności... A może...? Hmm, warto o tym wspomnieć pozostałym 'Battle Brothers"; o ile kojarzyłeś, ktoś tam grał w Tołcze w sleepie wcześniej...

EKKUSU:
Pan Honoshi z ciepłym, acz nieobecnym uśmiechem na twarzy (wyglądał przez to bardzo sztucznie) wysłuchał Twojej tyrady. Gdy skończyłeś, bardzo długo patrzył na Ciebie bez słowa, zanim roześmiał się.
- No cóż, Szymonie... Mieliśmy trochę akcesoriów, które miały być wykorzystane głównie do demonstracji technik walki, oraz planowanego pokazu Noh, jednak jakieś pół godziny temu otrzymałem informację, że wystąpią pewne... nieoczekiwane trudności, więc te atrakcje będę musiał wykreślić z planu. Pierwsza porażka i kolejna cenna lekcja do nauczenia się - jeżeli coś ma choćby cień szansy na porażkę, na pewno nie uda się wtedy, gdy najbardziej potrzebny będzie sukces. Podobasz mi się, przypominasz mi mojego siostrzeńca z Kagoshimy... wybacz na chwilę.

Mitsuru Honoshi wyjął dzwoniącą komórkę z wewnętrznej kieszonki marynarki i odebrał połączenie. Wyrzucił z siebie szybko kilka zadan po japońsku, po czym przeszedł na polski.
- W tej chwili około pięciuset, według danych z raportu sprzed pół godziny. Tak... Przewiduję że więcej nie... Wiem, więcej pracy dla oddziału, większe obłożenie na dzisiaj. Powiem Kayo... tak. Do usłyszenia.

Westchnął, schował komórkę i wrócił do przerwanej rozmowy.
- Jak mówiłem, przypominasz mi siostrzeńca - ta sama nerwowość, nieśmiałość - zanikające, ginące cechy w dzisiejszym świecie, tak zepsutym przez cały nasz ludzki gatunek. Chodź ze mną.
Weszliście na maina, gdzie od razu rzuciły Ci się w oczy akrtony i skrzynie, łudząco podobne do tych, które zostały wypakowane z samochodów przed szkołą. Inni konwentowicze co jakiś czas rzucali zaciekawione spojrzenia, ale odstraszała ich nieprzyjazna mina siedzącej przy pobliskim stoliku japońskiej kierowniczki ochrony. Pan Honoshi ominął ją bez słowa i skinął na Ciebie. Gdy podszedłeś, wręczone Ci zostało pudełeczko z lakowanego na ciemno drewna. Było proste, gładkie, bez żadnych zdobień. Otworzywszy je, ujrzałeś w środku malutki kawałeczek bardzo starego papieru z czerwonymi ideogramami, których nie potrafiłeś odczytać...

LOSIK:
Podsłuchawszy ich rozmowę, odniosłeś wrażenie, że to co powiedział Japończyk do typa, to standardowo PRowa mowa-trawa - zręcznei uchylił sie od odpowiedzi na najwyraźniej niewygodne pytanei o Reverie Roomy, po czym zaatakował propozycją wręczenia podarunku. Sprytnie. Stałeś zbyt daleko, żeby widzieć co takiego dostał współkonwentowicz, ale żadna strata - na pewno schowa to do sleep roomu, gdzie będzie okazja wypytac się o wszystko dokładnie. Ciekawe - podobno mieli jakąś broń na konwencie - tak by wynikało z tego co usłyszałeś,. Miała służyć do pokazów, ale te się nie odbędą. Czy ta broń nadal w takim wypadku zostaje na konwencie, który jest chyba najbardziej nieodpowiednim miejscem, żeby ją tu trzymać (za Tobą przebiegły ze śmiechem dwie dziewczyny, poczułeś zapach skisłego sosu czosnkowego i potu. Kimkolwiek nie były pobiły nowy rekord w zniechęcaniu Cię do konwentowania). Poczułeś w sobie żyłkę detektywa. Byłes prawie pewien, że orgowie mają dodatkową agendę pod przykrywką organizacji konwentu i zamierzałeś się dowiedzieć co to jest. Jak tylko wymyślisz jak to zrobić...

IGNACY I RED FEDORA.
W momencie kiedy Ignacy planował pójść szukać jakiejs rozrywki, zachrypiały megafony na całym piętrze i rozległ się zniekształcony męski głos.

'W związku z nieoczekiwanymi trudnościami, pokazy Noh, oraz rekonstrukcje walki bronią japońską NIE odbędą się. W zamian za to zostanie zorganizowana wystawa poświęcona broni oraz sztuce. Wystawa ta połączona będzie jednocześnie z giełdą i rozpocznie się z godzinnym opóźnieniem. Grupa Tendō no Hana życzy wam mocnych wrażeń i dobrej zabawy. W przypadku pytań i uwag prosimy o kontakt z którymś z organizatorów w Hali Organizacyjnej. Arigatō gozaimasu!"

komunikat powtórzył się jeszcze raz po czym megafony umilkły. Światła zamigotały kilka razy w kawiarence, po czym jedna z żarówek eksplodowała obsypując odłamkami szkła zaskoczoną Yumiko. Dziewczyna krzyknęła z przestrachem, cofnęła się, straciła równowagę, po czym wywróciła się z głośnym łupnięciem na podłogę zahaczając o krzesło.
Perhaps nobody will mind if I beat a terrible person like you <3

Red Fedora

  • Zamrożona Żaba
  • Leniwy Duch.
  • Posts: 307
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #168, on March 22nd, 2015, 07:01 PM »
Normalnie bym pomyślał że to sytuacja wyrwana z anime, ale nie miałem czasu na myślenie. Otworzyłem okna (świetlówki są bardzo toksyczne, wywietrzenie to konieczność) i rzuciłem do Ignacego:
- Ignaś leć po medyka! Poza świetlówka wybuchła, i rtęć jest w powietrzu! Trzeba się ewakuować!
Trochę starałem się uspokoić, by nienawdychać się oparów.  Poza tym trzeba powiadomić organizatorów w zajściu... Spytałem się z braku lepszego pomysłu pobliskiego "BitewnegoBrata":
- Wiesz gdzie jest ktoś z Ogrów? Trzeba ich powiadomić.
Zapytałem na szybko i nie składnie, chodziło po prostu mi o to by nikt się nie zatruł.

Gadanie jest tanie, pokaż co zrobiłeś.

Zhearrimst

  • Większy Użyszkodnik
  • ᚦᛖ ᚺᚢᚾᛏᛖᚱ
  • Posts: 79
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #169, on March 22nd, 2015, 09:17 PM »
- Tōhō, Tōhō... Dziękuję!
Zawołałem za meido, po czym spojrzałem na trzymaną między dwoma palcami truskawkę. Wzruszyłem ramionami. Więcej dla mnie. Poznawszy istotę czekoladowego symbolu przestałem ociągać się z jedzeniem. Truskawkę spałaszowałem. Następnie kolejną, kolejną... Raz nożem, raz widelcem, tu odkroić, tam zamieszać. Robiłem wszystko, żeby nie utracić wrażenia nieba w gębie. Był to miły gest ze strony Yumiko. Touhou... Odniosłem wrażenie, że ekipa organizacyjna darzyła sympatią Touhou oraz osoby będace fanami serii. Jednak osoby noszące weeaboo-koszulki miały swoje przywileje.
Na czas konsumpcji przestałem interesować się otoczeniem. Nawet, gdy ogłoszono komunikat o wycofaniu dwóch atrakcji i przeniesienia o godzinę otwarcia giełdy. Szkoda. W sumie była to mądra decyzja. W kawiarence zaczęły się dziać dziwne rzeczy, ale i tak nie przeszkodziło mu to w jedzeniu. Dopóki nie usłyszałem dźwięku przypominającego pęknięcie żarówki. Uniosłem głowę znad talerza, żeby zobaczyć co się stało, a właściwie kto się wyrąbał. Well...
Coś mnie tknęło i wstałem od stołu, aby przecisnąć się do Yumiko i zobaczyć czy nic jej się nie stało. Przykucnąłbym, obejrzał. Jeśli trzeba, to nawet pomógł jej wstać.
- Nic się tobie nie stało? Czy coś cię boli? Możesz wstać?
Zapytałem wprost spokojnym głosem i może nieco zatroskanym wyrazem twarzy. Rtęcią i ogrami się nie przejmowałem, bo jaka objętość i jakie stężenie rtęci może się znajdować w takiej świetlówce? Jak o tym pomyślałem, to mogłem się znajdować w dobrym miejscu, by ochronić kelnerkę przed jej zadeptaniem (gdyby wybuchła panika).

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #170, on March 22nd, 2015, 10:17 PM »
- Cholera, jasne, jasne... - Rzuciłem odchodząc szybkim krokiem i w pośpiechu otwierając plan konwentu w poszukiwaniu miejsca, w którym można by znaleźć jakąś pomoc medyczną, albo chociaż orgów czy te całe tendochamy, whatever. Tak czy siak, Fedorze należy się szacunek za szybką reakcję, mądry z niego chłopak. W dodatku wygląda na to, że będzie miał tu okazję kupić tę swoją katanę, nieźle...

Ekkusu

  • あやややや~
  • Posts: 1,535
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #171, on March 23rd, 2015, 02:00 AM »
No... to robiło się mało przyjemne, jak tak na niego patrzył. Nie znosił gdy po tym co mówił zapadała cisza. Mogła ona oznaczać bardzo wiele rzeczy, zarówno niezwiązanych z tym co mówił jak i nawet bardzo. Albo tym jak się zachowywał, co robił w trakcie wypowiedzi, czy... no umył się przez wyjazdem, więc nie powinno być z tym źle. Aż sam się zaczął zastanawiać. Czyżby sobie coś właśnie kalkulował? Ten uśmiech był dziwny. Nawet bardzo. Jakby zupełnie o czymś innym myślał gdy go... słuchał. Albo miał zupełnie inne priorytety niż wysłuchiwanie gadaniny. Albo ten typ tak miał. Na szczęście w końcu się odezwał, chociaż ten śmiech nieco przypominał mu jego własne reakcje. Jakoś nie nastrajało go pozytywnie, no ale nie miał jeszcze powodu, by okazywać jakąkolwiek niechęć czy cokolwiek, no... negatywnego. Był uprzejmy na tyle, na ile potrafił i pozwalała mu tematyka... gosh. Nawet w myślach się rozwlekał!
Pokaz Noh. Nie miał pojęcia co to jest, ale obstawiał, że jakby to było coś podejrzanego to by tak swobodnie o tym nie mówił. Poza tym... tak. Japońlanczyk. Niby uprzejmy, ale swoje za uszami na pewno miał. Albo to on tak się rozgadał, że się go zwyczajnie słuchać nie dało, też oczywiście była taka możliwość. Pół godziny temu? Trudności? Pokaz walki? Brał pod uwagę taką możliwość. Tak samo jak ludobójstwo, ale to brzmiało jednak bardziej wiarygodnie. Ciekawe, co się stało. Raczej nie kwestia pozwoleń biorąc pod uwagę ich poziom profesjonalizmu na tle innych konwentów. Chociaż to akurat niby nie jest wyczyn. Akurat trochę trudno było mu nad tym pomyśleć, to też przerwę w rozmowie potraktował jako dobrą okazje to szybkiego...
...moment. O czym on gadał? "Cenna lekcja"? Zapisał sobie całą frazę w pamięci. "Jeżeli coś może się nie udać, na pewno się nie uda wtedy kiedy sukces będzie najbardziej potrzebny". Mniej więcej. Pierwsza porażka. Albo miał na myśli ten konwent, albo... ogólnie to była ich pierwsza próba. Nie mieli doświadczenia z tym? Albo może to chodziło faktycznie tylko o ten... albo ogólnie w kraju. Dziwne. Zapamiętać. Dopytać.
No i druga kwestia. O co mogło mu chodzić z tym siostrzeńcem? Chciał... nie no, sypnąć pochlebstwem by go zbyć?
Może za bardzo się tym przejmuje. Ma jakąś dziwną manierę mówienia, w końcu to japończyk, a z nimi akurat nigdy nie miał do czynienia. Może u nich taki sposób myślenia jest powszechny. No ale... nawet jak na japońską grupę... chwilke. Pięćset osób?
Może nie był ekspertem. Ale na chibi to było z dwudziestu helperów, on jako "koordynator od spraw akredytacji", i może jeszcze z trzech innych organizatorów. I to było uznawane za naprawdę całkiem sporą liczbę. Tutaj ludzi jest pięćset. Musiał dopytać, ile zgarnęli osób. I ile jest narodowości japońskiej.
Wrócił. I przynajmniej wyjaśnił o co chodzi z tym siostrzeńcem. Dość specyficzne cnoty uznawane tutaj raczej za wady, no ale nippon. I kolejne dość dziwne stwierdzenie. Jak na konwencik oczywiście. Może jeszcze by to zignorował, ale za dużo dziwów. I po prawdzie aż zimny dreszcz mu przeszedł po plecach, gdy nakazał mu iść za sobą. Przeszło mu przez myśl by tego nie zrobić, jednak ciało zrobiło inaczej. To była bardzo przelotna myśl.
Przechodząc do maina zauważył pudła, które miał okazję ujrzeć jeszcze przed budynkiem. Albo przynajmniej bardzo podobne. Kierowniczka ochrony wyglądała dość groźnie, jednak z uwagi na towarzystwo... tego kogoś kto był chyba bardzo ważny. Z tego wszystkiego zapomniał kto to. Może potem sobie przypomni. Zastanawiało go natomiast po co był tutaj ciągany, co też zaraz się wyjaśniło. Powiedzmy.
Dostał pudełeczko. Proste, ciemne, bez zdobień. Pierwsze co mu przyszło do głowy to to, że właśnie coś dostał ALE to by było dosyć... no, lepiej nie wysnuwać takich wniosków za wcześnie, bo jeszcze wyjdzie z tego jakaś krępująca sytuacja albo kogoś obrazi. Ostrożnie.
Równie ostrożnie otworzył je otworzył, by zobaczyć co znajduje się w środku. Kawałek papieru, bardzo stary jak na jego oko. Tak szczerze to aż bał się go dotykać, bo może to jakiś antyk który może mu się rozsypać w dłoni. Dlatego też w miarę możliwości popatrzył bez kalania go swoimi palcami. Oczywiście to mógł być też jakiś stylizowana pamiątka albo coś takiego. Ideogramy... no ale ich nie znał. Próbował coś wykoncypować, ale niestety, nie był w stanie.
Nie zmieniało to jednak faktu, że z jakiegoś powodu bardzo się zainteresował tym, co właśnie miał okazje trzymać w dłoniach. Dodatkowo fakt, że coś ewidentnie się tutaj działo jednocześnie powodowała u niego spory niepokój i fascynację. Z tyłu głowy coś mu zaczęło szeptać, że jeżeli się to wszystko okaże marnym urojeniem to będzie szczerze zawiedziony. Tym gorzej jakiś żart, przez który wyjdzie na kretyna.
-Jeżeli można oczywiście wiedzieć...-Oderwał w końcu od tego wzrok, kierując go w stronę pana Honoshiego-...co jest tutaj zapisane?
Nawet jakby chciałby coś powiedzieć, to miał wrażenie iż zabrzmi to conajmniej głupio, nietaktownie, albo obydwie rzeczy naraz. Miał też nadzieje, że się dowie czegoś więcej na temat... czegokolwiek. Choćby tego, dlaczego mu to pokazuje, czy to jakiś... nie miał pojęcia, to cholernie w diabli... słowo na dziś. "Dziwne".

Losik

  • Zamrożona Żaba
  • Ordinary User
  • Posts: 369
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #172, on March 23rd, 2015, 09:11 AM »
Najwyraźniej miałem szczęście, bo podsłuchana rozmowa przyniosła mi sporo ciekawych informacji.
Wobec poprzednich nowości pokaz walki, czy Noh jako takie nie brzmiał szczególnie nieprawdopodobnie.
Za to zdecydowanie zainteresowało mnie cóż to za "nieoczekiwane trudności" zmusiły Japończyków do odwołania obu tych atrakcji. Może to coś błahego typu prowadzący utknęli w korkach, czy coś ...
Niemniej biorąc pod uwagę dotychczasowy poziom profesjonalizmu śmiem wątpić, że personel odpowiedzialny za tak spore atrakcje miał się pojawić w ostatnim momencie. Poza tym w takim wypadku chyba powiedziałby to wprost zamiast kryć się za niejasnymi sformułowaniami tego typu.
Po chwili dwójka, którą podsłuchiwałem udała się za punkt ochrony. Oczywiście nie mogłem pójść za nimi, a z tego miejsca widziałem tylko jak Japończyk przekazuje swojemu rozmówcy jakieś pudełeczko o nieznanej zawartości.
Ok investigation time. Szkoda, że nie miałem przy sobie czapki detektywa, no ale kocie uszka, które wciąż miałem na głowie też były niezłe.
Poprzednie doświadczenie przekonało mnie, że od helperów prawdopodobnie nie dowiem się niczego nadzwyczajnego. Trzeba by pociągnąć za język, któregoś z Japończyków...
W dobrym momencie usłyszałem ogłoszenie w tej sprawie. Pytania kierować do Hali Organizatorów... Po takim ogłoszeniu nie mogą odmówić mi udzielenia informacji. Spojrzałem na mapę i ruszyłem we wskazane miejsce.
There was a man who had everything
He met a youkai who knows everything
Now she has everything and he knows nothing.

Małyszeq

  • Green Eyed Invidia
  • Biedna Kapłanka!
  • Midorime no Jealousy
  • Posts: 1,486
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #173, on March 24th, 2015, 10:19 AM »
LOSIK:
Znalezienie Hali Organizacyjnej nie było trudnym zadaniem. Ta część korytarza w której znajdowała się sama hala, była z kolei niesamowicie udekorowana - na ścianach szkolnego korytarza wisiały drzeworyty, oraz zwoje przedstawiające różne postacie, nierozczytywalne symbole. Okna korytarza zasłonięte były białym i ciemnym papierem w taki sposób, że wyglądały jak typowe azjatyckie przesuwane drzwi. O ile reszta szkoły wyglądała pod tym względem dosyć skromnie to tutaj faktycznie rzucili się na zmianę wyglądu obiektu. Same drzwi do tzw. Hali Organizacyjnej były lekko uchylone i dochodził stamtąd zapach... kadzidełek zapachowych? Nie potrafiłeś określić. Pojedyncze głosy mówiące po japońsku... dźwięki wygrywane na jakimś strunowym instrumencie... W momencie, gdy chciałeś zapukać i zobaczyć co się tam dzieje, drzwi otworzyły się i stanęła przed Tobą młoda (chociaż, kto wie, do 50 lat wszystkie wyglądają tak samo) ciemnowłosa Japonka ubrana w barwną yukatę. Choć była bardzo ładna, to jednak ten typ urody kojarzył się z zimnem i wyniosłością. Spojrzała na Ciebie beznamiętnie i zapytała
- Nani?

EKKUSU:
Pan Honoshi znowu jakby zatopiony we własnych myślach, przez parę sekund nie odpowiedział na pytanie, po czym jakby lekko sie wstrząsnał i spojrzał na Ekkusu.
- Ach, tak. To jest jeden z dość starych Omamori przechowywanych w Hōryū-ji, konkretnie w części zwanej pawilonem Yumedono. Same znaki zaś oznaczają iż jest to gakugyō-jōju - amulet przynoszący wiedzę, edukację, oświecenie. Idealny dla studentów i ludzi nauki. Zwróć uwagę, iż mimo swojego wyglądu, nie ta kartka papieru jest najważniejsza.

Mitsuru Honoshi wyjął papierek z pudełka i pokazał leżacy pod nim mały płócienny czerwony woreczek z niewiadomą zawartością, oraz podobnymi ideogramami wyszytymi na jego powierzchni.
- Oto właściwe Omamori. Woreczka nie wolno otwierać inaczej amulet straci swoją moc. Zaś przechowywany w tym pudełeczku jest zabezpieczony przed zniszczeniem, przynajmniej w warunkach tego konwentu. - Mitsuru roześmiał się jakby opowiedział właśnie niesamowity żart. Jego telefon znowu zadzwonił; twój prezent został z powrotem zapakowany do pudełeczka, zamknięty, a Ty delikatnie lecz stanowczo zostałeś wyprowadzony z części sali w której przechowywano pozostałe pudła...Usłyszałeś jeszcze pana Honoshi krzyczącego coś z ekscytacją do kierowniczki ochrony, która natychmiast wybiegła z sali...

ZHEARRIMST, RED FEDORA, IGNACY
Po słowach Fedory wybuchła panika zaś w samej kawiarence zapanował chaos. Ludzie usilnie starali się wydostać z kawiarenki przez zbyt wąskie drzwi, dwie pozostałe meido biegały bez ładu i składu otwierając okna i zasłaniając usta fartuszkami, któraś z ławek została przewrócona, omal nie przygniatając Zhearrimsta, który zasłonił dzielnie własnym ciałem nieporadnie podnoszącą się z podłogi Yumiko. Ignacy zaś przeklinając pod nosem i warcząc próbował się wydostać z kawiarenki, co w obecnej chwili było niemożliwe z uwagi na zakorkowane drzwi. Nagle poczuł jak tłumek cofa się z powrotem do kafejki i zobaczył japońską kierowniczke ochrony, panią Ozawa energicznie wchodzącą do środka. Drobna Japonka najwyraźniej podświadomie budziła olbrzymi respekt w konwentowiczach. Ktoś najwyraźniej poinformował ją już o całym zdarzeniu, bądź była w pobliżu - sprawna organizacja, nie ma co. Dwie spanikowane meido chaotycznie zaczęły tłumaczyć na wyścigi co się stało, podczas gdy tłumek ludzi karnie i już bez pchania się, opuścił kafejkę.
Po wyjaśnieniach, pani Ozawa sięgnęła do jednego z wyłączników światła i pstryknęła. Część żarówek zgasła, jednak niektóre świetlówki nadal się jarzyły. Kierowniczka pokręciła głową z dezaprobatą i ciężkim westchnieniem po czym oznajmiła waszej grupce:
- To była tylko jedna ze zwykłych starych żarówek szkolnych. Bez rtęci. Wszystko jest w porządku. Zamknijcie te okna, bo jest naprawdę zimno na zewnątrz.
Pani Ozawa spojrzała jeszcze na Zhearrimsta i Yumiko, po czym szybko zagadała do niej po japońsku. Yumiko w końcu, opierając się na Zhearrimście, dała radę się podnieść, odpowiedziała kilka słów kierowniczce, i masując obolały bok powoli poszła na zaplecze za kontuarem.
- Jesteś kolejną osobą, która sprawia, że rośnie we mnie wiara w ludzi, młody przyjacielu. Yumiko już od jakiegoś czasu ma bardzo dobre zdanie o młodych Polakach i cieszę się, widząc, że jej opinia ma oparcie w faktach. Mam prośbę, młodzi przyjaciele - zwróciła się do was. - Ponieważ w dobrych intencjach wywołaliście tą małą katastrofę, nie będziemy robili problemów z powodu tego całego chaosu, ale proszę, żebyście pomogli posprzątać dziewczynom ten bałagan, który powstał podczas zamieszania. Ja muszę wrócić i zająć się komunikatem dotyczącym kafejki.
Po tych słowach pani Ozawa ukłoniła się w waszą stronę, w stronę dziewczyn za kontuarem i wyszła. Szkło zachrzęściło pod jej butem...


Red Fedora

  • Zamrożona Żaba
  • Leniwy Duch.
  • Posts: 307
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #174, on March 24th, 2015, 11:07 PM »
Muszę przyznać że Onazawa, samą obecnością wszystko opanowywała, zupełnie jak moja starsza siostra. Niechętnie ale jednak ruszyłem zamykać okna i ustawiać stoliki. W głowie kłębiły mi się myśli dotyczące tego co dzisiaj przeżyłem... Czułem się jak w komedii anime, w której jestem jestem źródłem dowcipów, do pełni sztamp brakowało już tylko jakiejś scenki rodem z Etchi, i złamania czwartej ściany. Zirytowany rzuciłem w powietrze:
-Chciałbym mieć tyle śmiałości, ile pecha... Może wtedy bym znalazł dziewczynę.
 W każdym razie wypadałoby zamieść szkło, ale gdzie jest miotła... O cholera, i gdzie jest mój kapelusz, gdzie ja go posiałem?
Postanowiłem podejść do kelnerek i spytać się o Miotę i kapelusz.

Zhearrimst

  • Większy Użyszkodnik
  • ᚦᛖ ᚺᚢᚾᛏᛖᚱ
  • Posts: 79
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #175, on March 25th, 2015, 01:27 AM »
Wybuch paniki był nieunikniony i dobrze postąpiłem chroniąc dziewczynę przed dzikim pogo. Dopóki sytuacja nie została opanowana, nie ruszałem się z miejsca. Nie musiałem czekać długo, gdy ktoś zapanował nad sytuacją, a była to dostojna pani z afery tablicowej. Pomogłem wstać dziewczynie, po czym przysłuchiwałem się rozmowie w oczekiwaniu na werdykt. Po usłyszeniu pochwały jedynie skinąłęm głową. Po otrzymaniu komendy odpowiedziałem: "Tak jest" i wziąłem się do roboty. Zacząłbym od przeniesienia naczyń ze stołów do kuchni, czy tam w ręce kelnerek. Kolejnym krokiem byłoby zapewnić przestrzeń do zamiecienia tego bałaganu, czyli poprzesuwanie ławek pod ścianę. Zawsze to jakaś atrakcja. Może będę mógł liczyć na darmowy posiłek. Jak się ludzie ogarną z zamiataniem, to poustawiam stoły na swoje miejsce. Trochę szkoda mi było niedojedzonego przeze mnie posiłku. Nie dawało mi też spokoju co mogło wywołać taka awarię. Więc co jakiś czas zerkałem do góry próbując rozgryźć tę tajemnicę. Dziwne, że żarnik nie poszedł pierwszy. Byłoby dziwniej, gdyby pozostał nietknięty. Ale cóż. Pomogę ogarnąć kafejkę, a po tym wrócę do sleepa. Chyba posiedzę dłużej nad pokemonami.

Ekkusu

  • あやややや~
  • Posts: 1,535
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #176, on March 25th, 2015, 05:12 AM »
Na "żart" również się zaśmiał, głównie z powodu kuriozalności sytuacji i widoku. Zdążył jeszcze powiedzieć "bardzo dziękuję" gdy został wyprowadzony, a potem pozostawiony samemu sobie podczas gdy tamten wrócił do pracy.
No i... tak naprawdę to czego się dowiedział w związku ze swoimi pytaniami? Bezpośrednio od niego tyle, że podobno miały być jakieś pokazy ale nie wyszło. Nic na temat kosztów, pokoju, rozstrzału jakościowego, standardów... chociaż może coś między wierszami zostało przekazane. Z pośrednich zauważył, że nie patrzyli za bardzo po kosztach. Nie miał pojęcia ile ten amulet mógł kosztować, może to była pierdoła. Ale koszta transportu do ich pięknego kraju kwitnącej cebuli robiły jednak swoje. No i to zamyślenie. Przerwy w odpowiedziach.
Chociaż pewna część jego osobowości mówiła mu, że nie powinien aż tak narzekać. Również ta sama stała w opozycji do jego racjonalizmu, i sugerowała mu uwierzenie w magiczno-kultystyczne własności tego amuletu...
Moment. To nie jest podobno jakaś masówka, tylko dość stary okaz. Będzie musiał sprawdzić dokładnie jak bardzo. Na razie zapamiętać. Omamori z Horyu-ji z pawilonu Yume... no dalej nie zapamiętał.
Wiedza, edukacja, oświecenie. Jak zadziała, to fajnie. Choćby to miał być tylko skutek mobilizacyjnego działania wiary. Niekoniecznie w siebie, ale kawałek materiału. Zastanawiał się gdzie schować to draństwo. Czy w ogóle zmieści mu się do jakiejkolwiek kieszeni. Pokombinował chwilę z tym, i jak udało mu się to jakoś upchnąć gdzieś to skierował się do org roomu. Wypadałoby jednak się dowiedzieć czegoś konkretniejszego, chociaż już po tym jak wyglądała ta rozmowa można było wyciągnąć pewne wnioski. Będzie musiał nad tym pomyśleć później.
A jak nie znalazł to trudno, będzie na razie nosił... hm. Może jednak w takim... momencik. Czyżby... hm. Niby od ochrony... cóż. Odnotował taką możliwość. Ale na pewno byli świadkowie, więc raczej nie. Spokojnie. Jak powie i wyjaśni to nie powinno być jakiś nieporozumień. Przystanek - org room.

Losik

  • Zamrożona Żaba
  • Ordinary User
  • Posts: 369
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #177, on March 25th, 2015, 06:37 PM »
Nie szczędzili sobie na dekoracjach, pomyślałem idąc korytarzem. To miejsce wyglądało naprawdę podejrzanie... Rozumiem że chcieli się czuć jak w domu, czy może wzbudzać aurę profesjonalizmu, ale tak ekscesywne ozdabianie korytarza, którego prawdopodobnie większość uczestników nawet nie zobaczy...
Moje podejrzenia odnośnie odbywania się tu czegoś więcej niż konwentu tylko się nasiliły.
Gdy dotarłem na miejsce stanęła przede mną wyniośle wyglądająca Japonka.
Teraz najlepszą zagrywką byłoby z gracją i grzecznością wytłumaczyć cel mojej wizyty po japońsku...
Z tym że jak wiadomo nie można zagrywać kart, których się nie posiada, musiałem więc odpowiedzieć inaczej.
- Chciałem zadać kilka pytań organizatorom. - Odpowiedziałem po polsku nie siląc się na żaden ze znanych mi japońskich zwrotów. Chciałem wyraźnie dać do zrozumienia, że nie dogadamy się w jej języku i że potrzebna jest mi osoba znająca polski lub chociażby angielski.

Ignacy Przybylski

  • Lodowy Wróżek
  • Biedna Kapłanka!
  • Beloved Tomboyish Cryomancer
  • Posts: 1,437
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #178, on March 25th, 2015, 08:23 PM »
Ok, w sumie, wolę się użerać ze sprzątaniem niż szukać tajnego medycznego laboratorium Tendo no Hana. Przywitałby mnie jeszcze jakiś wysoki Niemiec z medigunem. Szczerze mówiąc, odechciało mi się pytać ich o te zasady, jeszcze się okaże, że nie znoszą ciekawskich. Zabrałem się za pomoc w ogarnięciu bałaganu.

Małyszeq

  • Green Eyed Invidia
  • Biedna Kapłanka!
  • Midorime no Jealousy
  • Posts: 1,486
Odp: Sesja I - CHAPTER 1: Stardust Reverie
« Reply #179, on March 28th, 2015, 08:28 PM »
ZHEARRIMST, RED FEDORA, IGNACY
W momencie, kiedy okazało się, że kafejce nie grozi żadne niebezpieczeństwo, dziewczyny również zaczęły się krzątać i pomagać, mimo iż spokojnie wasza trójka dałaby sobie radę sama. Utykająca lekko Yumiko skrupulatnie zamiatała okruchy szkła rozwleczone po podłodze, spoglądając co chwilę w waszą stronę i rzucając 'Sugoi!', oraz 'Daijobu!' z uśmiechem do próbującego jej odebrać miotłę Zhearrimsta. Parę ciekawskich osób próbowało wejść do kawiarenki, jednak jedna z pozostałych meido wytłumaczyła, że miał miejsce drobny wypadek i że kafejka wznowi działanie za jakieś pół godziny. Usłyszeliście mimochodem z radia na zapleczu, że jest godzina 15:00. Yumiko zniknęła z miotłą i szufelką pełną śmieci i potłuczonego szkła w kuchni, którą mogliście zobaczyć zza kontuaru po czym wyjęła z kieszonki fartuszka różową jak cukierek komórkę i rozgadała się po japońsku. Najwyraźniej miała włączony tryb wibracji, ponieważ nie słyszeliście żadnego dzwonka. Rozmowa zakończyła się krótkim: Hai, hai! Dziewczyna mimo wciąż bolącej nogi, kulejąc podeszła do pozostałych dziewczyn i zaczęła coś szeptać. Tamte nie wyglądały na zachwycone, ale w końcu kiwnęły głowami po czym podeszły do was, gdy zakończyliście sprzątanie.

- Jesteśmy bardzo wdzięczne za pomoc w usunięciu całego bałaganu i chciałybyśmy przeprosić za kłopot. W ramach rekompensaty, nasze Meido Cafe zobowiązuje się do zapewnienia wam darmowej ciepłej kolacji o wieczornej godzinie wedle waszego uznania, jednak ze względów regulaminowych nie później niż do 21:30.

EKKUSU:
Skrzynka z omamori mimo niewielkich rozmairów, nie była poręczna, nie miała się gdzie zmieścić. Mógł spróbować wyjąć papierek i amulet pod nim, ale nie wiedział dokładnie jak działa amulet. Warto by się tego dowiedzieć. Ale najpierw - do org roomu. W momencie, keidy dotarłeś do części korytarza, w której miał się znajdowac org room (dziwacznie nazwany Halą Organizacyjną czy jakoś tak), całość miejscówki wyglądała jak żywcem przeniesiona z innej planety - a raczej z innego kontynentu. Wystrój korytarza został skomponowany tak, że miało się wrażenie przebywania w starym japońskim domu. Cały efekt psuł jednak typek z Twoje go sleep roomu usiłujący dogadać się z młodą Japonką w yukacie...

LOSIK:
Japonka przekrzywiła głowę i spojrzała na niego. Wyraźnie nie rozumiała czego od niej chcesz, a nie wyglądało na to, żeby ktoś inny miał wyjrzeć z org roomu. Obejrzałeś się za siebie w poszukiwaniu pomocy i zobaczyłeś gościa, który wcześniej rozmawiał z jednym z orgów - może będzie w stanie się i tutaj dogadać...