Servish
Tak wiec Jacob zmierzył bardziej ku granic wioski ludzi. W sumie... jak tak sobie przypominał to niedaleko jest świątynia Myouren. Może wstąpienie z wizytą nie byłoby aż takim złym pomysłem? Bo jak na razie to zbyt wiele się nie dowiedział... chociaż już pewne poruszenie i zaniepokojenie nastało.
Chris
-Zależy Ci, co?-Zapytał mężczyzna uśmiechając się chytro-Ale w porządku, bierz chłopaku, nie będę przecież taką sknerą
I tak oto Ranalcus stał się posiadaczem srebrnego wisiorka z krzyżykiem. Czy powiesił go sobie od razu na szyi, czy schował - to w końcu jego broszka. Ważniejsze było to, że koło niego stanęła rudowłosa demonica w eleganckim uniformie. Nie, to nie był Sukkub. To był inny demon Patchouli o bardzo prostym imieniu Koakuma.
-Co tutaj robisz?-Zapytała zaciekawiona-Ktoś Cię wysłał by nam pomóc?
Ignuss
Stał się bardziej ostrożny, jednak, ku jego możliwemu zaskoczeniu, zrobiło się jakoś tak bardzo ciemno... im bardziej zbliżał się ku źródłu tej energii. Gdy jednak zdał sobie z tego sprawę, został bezceremonialnie uderzony czymś w tył głowy...
***
Kani obudził się w jakimś ciemnym miejscu... nie był w stanie powiedzieć konkretnie gdzie. Sądząc po podłożu, ogólnym stanie wilgotności i jego oddechu odbijającym się od pobliskich ścian stwierdził jedynie, że w jakiejś jaskini. Nie był związany, acz leżał i było mu zimno. Za to przed nim ktoś stał...
-No no, nie sądziłam, że aż tak łatwo pójdzie! Co prawda bardziej przepadam za ludźmi, ale na początek i ty się nadasz... jak Ci na imię, młodziaszku?