Cisza przeszyła atmosferę. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Miał wrażenie, iż stojący przed nim osobnik najchętniej usunąłby go z powierzchni ziemii. Wydawało mu się, że już raz odczuł na sobie tak ciężką pogardę i wrogie intencje. Logika kazała mu twierdzić, że wtedy to zapewne musiała być Scarlet, lecz nie mógł tego powiedzieć na 100%. Tym jednak razem był zbyt zdeterminowany, by złamać się jedynie od tego. W końcu teraz nie chodzi już tylko o niego. Arogancja w głosie nieznajomego z pewnością była wymierzona w jego dumę, lecz nie tracąc świadomości powagi sytuacji Critz przygryzł wargę i odpowiedział najbardziej stanowczym tonem, na jaki było go w tym momencie stać:
"Myli się Pan. To problem całej Góry, a więc i tengu. Jeśli zostaniemy bez środków, ja i kapłanka pomrzemy z głodu, a Świątynia zostanie zamknięta. Bogowie stracą resztki wiary, a wraz z nimi na zawsze zniknie błogosławieństwo dobrej pogody, deszczów i żyznej ziemi, na które pracujemy. Bez boskiej opieki nad Gensokyo nadejdą kataklizmy suszy i głodu, które dotkną także youkai. Zamierzamy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić...Więc niech Szanowny Pan będzie tego świadom, podejmując decyzję, czy uprzejmie zechce nam w tym pomóc!" - Rzucił, wciskając w ostatnie zdanie zdecydowanie więcej emocji i złości, niż planował.
"Myli się Pan. To problem całej Góry, a więc i tengu. Jeśli zostaniemy bez środków, ja i kapłanka pomrzemy z głodu, a Świątynia zostanie zamknięta. Bogowie stracą resztki wiary, a wraz z nimi na zawsze zniknie błogosławieństwo dobrej pogody, deszczów i żyznej ziemi, na które pracujemy. Bez boskiej opieki nad Gensokyo nadejdą kataklizmy suszy i głodu, które dotkną także youkai. Zamierzamy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić...Więc niech Szanowny Pan będzie tego świadom, podejmując decyzję, czy uprzejmie zechce nam w tym pomóc!" - Rzucił, wciskając w ostatnie zdanie zdecydowanie więcej emocji i złości, niż planował.